To i owo . . .

Rate this post
To i owo, czyli . . .
29/11/2012 11:43:07
To i owo, czyli organizacyjnie i blogowo – zaczynamy na nowo.
I.  To co dobre, trwa krótko.
      Nasz Zarząd ma komfortową sytuację. Bliskość naszego zatrudnienia powoduje tą przyjemność, że mamy możliwość spotkania się praktycznie na telefon i każdego dnia. A jest o czym rozmawiać, o czym przekonujemy się każdorazowo, gdy zamiast planowanej godziny na załatwienie najpilniejszych spraw, nasze pogaduchy przeciągają się do 3 godzin. Dyskusja nad strategia działania i najbliższymi priorytetami zajęła nam najwięcej czasu.
No cóż . . . A sprawy formalne, choć niejednokrotnie miłe trwają najkrócej. Bo ile czasu może trwać przyjęcie w poczet członków naszego OSDS-u? Sekunda, dwie . . .? I w ten sposób, nasz przemiły Kolega „Dario”, za wybitne zasług dla naszego środowiska (były skarbnik SDS-u!) stał się pierwszym członkiem OSDS-u przyjętym przez Zarząd w oparciu o nasz Statut  – super!
II. Można liczyć – tylko ! – na koleżeńskie wsparcie.
       A czym innym jest, jak nie koleżeńskim wsparciem przysłanie nam swoich własnych opinii prawnych, jak zrobił nasz miły Kolega z Wrocławia. Sam je uzyskał, sam je opłacił i przekazał nam wszystkim dla dobra naszego UDS-owego środowiska. Z opinii tych wynikają co najmniej dwie prawdy:
  1. Tylko my sami jesteśmy władni interpretować obowiązujące nas prawo (żaden tam TDT lub WK, lub diabeł wie kto i nie MT). Bo w PoRD nie ma zapisu o tym, kto może interpretować (jak jest w innych ustawach, np. podatkowych).
  2. To bardzo ważna dla nas wiedza, że jedynym kryterium oceny naszego postępowania jest PoRD. I zobaczcie, jak wielu się myliło w tym zakresie . . .
Ale już wiemy na czym stoimy. I dalsze oczekiwanie na jakiejś „wytyczne lub rozkazy z góry”, jak za dawnej tzw. komuny nie ma najmniejszego sensu. Bierzmy los w swoje ręce. Możemy i musimy polegać tylko na sobie!
III. Koledzy dzwonią i ja dzwonię.
       Z Czarnkowa zadzwonił nasz miły Kolega Krzysztof, który jak sam mówi, obserwuje nas uważnie od wielu miesięcy. I chyba, niedługo, podejmie decyzję…. Będzie nam miło mieć w naszym gronie tak doświadczone 20-letnie wsparcie w zawodzie UDS-a plus te inne doświadczenia niemłode, zawodowo-życiowe.
I w kontekście tej rozmowy przypomniało mi się, że byłem w przecież Czarnkowie na tej samej ulicy, ale tej SKP obok i bardzo „schowanej”, i należącej do Zespołu Szkół, gdzie będąc z wnukiem agitowałem za naszym ówczesnym Stowarzyszeniem. Następnym razem wejdę/wjadę do Was – zapewniam!
Miły telefoniczny kontakt utrzymuje też z nami Kolega „Selfmademan”, aby tak dalej. I napisał, że wysyła Deklarację  – super!
A ja zadzwoniłem do Kolegi Jakuba z prośbą. I otrzymałem wsparcie i zrozumienie, gdyż mam zapewnienie, że otrzymam/otrzymamy te najciekawsze miesięczniki „Paragraf na drodze”, gdzie ukazały się ciekawe artykuły traktujące o naszym trudnym zawodzie. Będę je chciał omówić dla Was.
I jestem tu nieco zawiedziony postawą PISKP, że nie otrzymujemy jednego gratisowego egzemplarza Serwisu Motoryzacyjnego (choćby archiwaliów), w celu przybliżenia ważnych dla UDS-ów treści. W ten sposób intencje niesienia pomocy naszemu środowisku ze strony właścicieli SKP tam zrzeszonych stoją – jakby? – pod znakiem zapytania . . .(?)Sami więc widziecie, że możemy liczyć jedynie na siebie, tylko na siebie i tylko na tych właścicieli, którzy mają nasze uprawnienia. Inni nie rozumieją naszych problemów i zagadnień!
Szczególnie byłby cenny ten ostatni egzemplarz, gdzie Mec. Rafał Szczerbicki dokonuje oceny naszych prawnych uregulowań.
To może choć ktoś z Was, Drodzy Koledzy, mieszkających w pobliżu lub pracujących w pobliżu pofatyguje się i przyśle, przekaże nam/mi do omówienia leżące gdzieś w kącie i już przeczytane egzemplarze Serwisu Motoryzacyjnego niezbyt potargane?
Pozdrawiam
Dziadek Piotra

Loading