TO I OWO

Rate this post
To i owo o Leszczynku i szkoleniach
22/10/2012 09:22:06
To i owo, czyli
trochę organizacyjnie i trochę blogowo.
I.
Odpowiedż z Leszczynka.
Pozwoliłem sobie zapytać i otrzymałem miłą odpowiedź. A pytałem o kolejną możliwość naszego spotkania się w Leszczynku.
I oto odpowiedź:
Panie Błażeju, z przyjemnością udostępnimy Państwu naszą salę na potrzeby spotkania Stowarzyszenia. Zostali już Państwo zapisani w grafiku na 18 listopada 2012 r. (…). W razie problemów proszę dzwonić.
Pozdrawiam,
Michał Łuczak
Ośrodek Kultury Gminy Kutno
Więc niniejszym oświadczam, że możemy się spotkać w tym właśnie terminie.
Co Wy na to?
I bardzo dziękujemy Panu Dyrektorowi OKGK, Michałowi Łuczakowi za to, że od dawna będąc przyjacielem naszego środowiska, zechciał ponownie nam pomóc.
II.
Cykl szkoleń trwa.
Ci z Kolegów, którzy mogą, to uczestniczą – i dobrze. Ale usłyszałem rzecz o wiele ciekawszą i bardziej interesującą. Otóż na tych szkoleniach, bardzo często rozmawiacie o potrzebie (lub nie?) zrzeszenia się w naszym Stowarzyszeniu i zastanawiacie się, czy warto….
No cóż . . . , co ja mam na to pytanie (czy warto?) powiedzieć? Dziękuję, że w ogóle rozmawiacie o naszym Stowarzyszeniu (!!!).
Ale niezależnie od powyższych podziękowań muszę jeszcze powiedzieć dwa słowa. Bo dowiedziałem się oto, że są na tych szkoleniach i takie osoby, które angażują się dość mocno w przekonywanie Was do zrzeszania się w ramach naszego Stowarzyszenia. A najciekawsze, że osoby te nie należą do naszego Stowarzyszenia (sic!).
Więc bardzo dziękujemy tym wszystkim znanym nam i mniej znanym, którzy wspierają nas w procesie integracji naszego środowiska i w budowaniu jego mocnych podstaw.
I bardzo mocno pozdrawiamy uczestników niedawnego szkolenia w Trzciance.
III.
To mi się bardzo podoba.
Bo dyskutując o szkoleniach napisał do mnie Kolega Jarek cyt.:
”Model norweski.
Jest tam tak, że jak na kontroli kontrolujący znajdzie jakąś interpretację, wg której diagnosta wykonuje BT, to prosi o podstawę takiego działania: jak sam diagnosta wymyślił sam odpowiada ale jak ma certyfikat ze szkolenia, na którym tak kazali robić, to kontrolujący prosi o namiary firmy szkolącej i to ona odpowiada za to dlaczego tak a nie inaczej szkolono diagnostę.
 Jeśli są to jakieś androny odpowiada firma szkoląca. Bo za to płacimy żeby nam dali swoje jedno, za które to mają odpowiadać. Nie wiem, jak jest to skonstruowane prawnie w Norwegii, ale działa perfekcyjne. Wiesz, że za błędy programu nie odpowiada w Polsce dostawca programu tylko diagnosta ? To nawet nie jest zabawne …”.
Mnie także podoba się ten model. Jestem przekonany, że i pozostałym Kolegom także się podoba. Jest o czym rozmawiać w Leszczynku.
Pozdrawiam
Dziadek Piotra
P.S.
I oczywiście pozdrawiam Kolegę „Praktyk”-a oraz wszystkich tych, którzy dzwonią i dzwonili.

Loading