SM nr 1/2015

Rate this post

SM nr 1/2015, czyli kolejny Serwis Motoryzacyjny.

Już przed miesiącem wszedłem w posiadanie tego egzemplarza SM, ale zawsze były jakieś ważniejsze sprawy do opisania. Ale już dość tego czekania i postanowiłem streścić Wam, o czym ważnym piszą nam z początkiem roku w naszym branżowym miesięczniku.

Redaktor Krzysztof Trzeciak rozpoczyna od omówienia problematyki przydatności szkoleń branżowych, która jak rozumiem, jest bardzo nisko oceniana przez uczestników. Alternatywą dla szkoleń jest niewątpliwie prasa branżowa, z której czerpiemy potrzebną nam wiedzę. Na tym tle dobrze wypada SM, bo może pochwalić się wzrostem dystrybucji na poziomie 950 egz./m-c, co jest cyt.: „prawdopodobnie najlepszym wynikiem wśród pism branżowych skierowanych do niezależnych warsztatów samochodowych i stacji Kontroli Pojazdów”.

A ja, od siebie już dodam, że taką alternatywą dla szkoleń stał się już Internet. I tego faktu społecznego (i także gospodarczego) nie można, nie wolno i nie należy przemilczeć.

Zaraz obok powyższego wstępniaka, Redakcja SM zapowiada, że w I kwartale tego roku ukaże się stosowne rozporządzenie umożliwiające rejestrację tzw. „anglików”. No to czekamy . . .

Na stronie 10 SM mamy obszerne omówienie nowych regulacji dotyczących szkolenia i egzaminowania na insp. UDS-a, którego autorem jest Dyrektor Marcin Barankiewicz z PISKP. Począwszy od podstawy prawnej i wskazania tych nowych wymogów, poprzez sposób przeprowadzania egzaminu do opisu egzaminacyjnych stawek. Trochę szkoda, bo zabrakło mi tutaj:

  • Przypomnienia, że te bezsensowne zmiany są efektem ustawy deregulacyjnej, którą wspierał PISKP. A ten bezsens sprowadza się choćby do tego, że wprowadzono je na tylko krótko, bo czekają nas kolejne zmiany wynikające z koniecznego wdrożenia (tzw. implementacja) unijnej Rewolucyjnej Dyrektywy. Więc cała ta „deregulacyjna polityka” pójdzie i tak na śmietnik naszej branżowej historii.
  • Paru zdań o tym, jak w naszym środowisku ocenia się te egzaminy w TDT. Tylko czekać, aż za przykładem maturzystki, która stwierdziła, że negatywny wynik maturalny narusza jej dobra osobiste, ktoś wreszcie wywoła awanturę także w odniesieniu do sposobu egzaminowania w TDT. Od braku zewnętrznego obserwatora w komisjach, poprzez błędy zawartych w pytaniach, do braku możliwości odwołania się od wyniku, to tylko niektóre z zarzutów zdających takie egzaminy. A najlepiej – moim zdaniem – ilustruje tę całą sytuację zakaz wykonania po egzaminie kopii formularza z pytaniami, z czym spotkał się ostatnio jeden z uczestników takich egzaminów (i mniej jest tu ważne, czy istniała ku temu podstawa prawna).

 

Nieco dalej, bo na stronie 13 SM jest opisane badanie zawieszenia w pojazdach. Autorem tego ciekawego artykułu jest p. Krzysztof Cieślak, który dokonał analizy tego zagadnienia w odniesieniu do OBT (okresowe i obowiązkowe badanie techniczne pojazdu), a potem w odniesieniu do badań dodatkowych (DBT). Bardzo potrzebne naszemu środowisku jest także przypomnienie, na czym polega różnica, gdy stosujemy metodę EUSAMA na naszych SKP.

Ten sam Autor, ale już parę stron dalej (str. 18 – 20), omawia dość istotny problem wymiarów, mas i nacisków, które to dane ulegają dość znacznym modyfikacjom. Mówił już o tym w ubiegłym roku na naszym seminaryjnym spotkaniu w Karpaczu p. Jerzy Król z DTD. Warto przeczytać, żeby wiedzieć i mieć przedsmak tego, co nas jeszcze czeka.

A na koniec tego omówienia pozostawiłem sobie artykuł mec. Rafała Szczerbickiego, dotyczący wyroku NSA o badaniu „anglika”, gdzie przywrócono uprawnienia naszemu Koledze. Sprawa toczyła się od 2011 r., a mec. R. Szczerbicki był obrońcą pokrzywdzonego przez naszych (?) resortowych urzędników Kolegi. A moje wnioski z tej sprawy są nieco (?) bardziej radykalne od wniosków Pana Mecenasa w tej sprawie. Urzędnicy, którzy podnieśli bezzasadnie rękę na naszego Kolegę powinni ponieść surowe konsekwencje, z pozbawieniem możliwości wykonywania pracy w jakimkolwiek starostwie lub samorządowym urzędzie na czas nie krótszy niż 5 lat!

To oczywiście nie wszystko, co warto zasygnalizować w kolejnym SM. Ale jedno jest pewne: powinna to być lektura obowiązkowa na każej SKP.

I pozdrawiam

Dziadek Piotra

 

Loading