KOLEDZY PISZĄ

Rate this post

Koledzy piszą, dzwonią i nieraz (nie tylko) swój wysiłek trwonią. Czyli, jak długo jeszcze i dlaczego za kłamstwem kłamstwo i kłamstwem pogania, bo właściciele SKP o naszym wynagrodzeniu co rusz zmieniają zdania.

Bo niedawno napisałem dwa słowa do właścicieli naszych SKP oraz o patologiach w firmach transportowych. A jeszcze wcześniej o niezgodnościach w ofertach z rzeczywistymi propozycjami w czasie rozmów o pracę.

boring

W tej sprawie otrzymałem e-maila od jednego z naszych Kolegów, który napisał nam/mi w sprawie pierwszej, tj.: http://www.diagnostasamochodowy.pl/2016/wlascicielom-skp/

Właścicielom SKP tego artykułu nawet komentować się nie chce. A pomysły ludzi spoza branży wołają o pomstę do nieba. Czekać tylko kiedy lekarzom zaczną odbierać dyplomy.

No sam nie wiem, czy z tymi lekarzami sobie poradzą, bo próbują od wielu lat i nic z tego. Bo lekarze w przeciwieństwie do nas posiadają silne organizacje zawodowe, których my nie potrafimy utworzyć.

Kolega nasz napisał też dwa słowa w nawiązaniu do wypadku w Dębicy – http://www.diagnostasamochodowy.pl/2016/patologia-firm-przewozowych/

Sam pracowałem na OSKP w Krośnie ul. Tysiąclecia. Na rozmowie kwalifikacyjnej mówiłem, że nigdy a nigdy nie podbiję dowodu bez sprawdzenia samochodu. Po czym przyszła Pani (obecna szefowa) i mówi „podbij” pytam grzecznie gdzie autobus? Ona, że w Jaśle… po chwilowej wymianie zdań, ustąpiła…

Pracowało nas tam 3, koledzy mieli podobne „akcje” każdy z nas uciekł lub nie przedłużył umowy. Jak to teraz tam wygląda to nie wiem. Ale wiem jedno, jak firma transportowa ma swoją stację to woła to o pomstę do nieba!

Inaczej jak ktoś ma transport międzynarodowy, wygląda to na prawdę ok. ale transport ” w koło komina” to patologia.”

bomb

Powyższe słowa te polecam naszym różnym W. Szan. urzędnikom resortowym i starostowym, Adwersarzom i Interlokutorom, którzy o naszej pracy mają dużą wiedzę, ale niestety . . . – tylko teoretyczną.

Nasz Kolega dodał nam jeszcze dwa słowa warte zapamiętania, bo dotyczące kolejnych nagannych praktyk właścicieli naszych SKP:

I na koniec. Rozmawiałem z właścicielem PSKP z Tarnowa „NICO” w ogłoszeniu jest napisane na naszej stronie 3 tysiące netto. Na rozmowie wyszło inaczej: Możliwa umowa na 1/2 etatu lub 1/4, Wynagrodzenie 12zł netto na godzinę, ZUS od najniższej. Praca co drugi dzień po 11godzin i co druga sobota pracująca (ewentualnie do dogadania) mile widziane doświadczenie w geometrii i mechanice samochodowej (słabe zaplecze socjalne, zimno, bałagan na stacji, na której naprawia się samochody).”

angry

A, gdy zapytałem, czy mogę to opublikować, to otrzymałem odpowiedź:

Spoko, może ktoś nie straci tak jak ja kasy na paliwo i czasu jadąc tam po 18zł netto a 12zł netto to jest różnica (12zl netto zarabia obecny diagnosta, który jest zatrudniony na część etatu).”

hero

Więc już wiecie, jak traktują nas niektórzy właściciele SKP w firmach transportowych, i nie tylko. Musicie być na to przygotowani.

sad

Pamiętam, jak przed bardzo wieloma miesiącami zadzwonił do mnie Kolega z Gdańska informując, że ma nagraną rozmowę z właścicielem, który polecił mu podbijać jakieś DR.

Zobowiązałem się pojechać w tej sprawie do Gdańska z ewentualną pomocą, ale nasz Kolega wystraszył się konsekwencji. Był przekonany, że nasza organizacja, do której wówczas jeszcze należałem jest zbyt słaba, aby zagwarantować mu ochronę i bezpieczeństwo. Bał się, że w Gdańsku nie znajdzie już pracy, bo nasza branża działa niczym mafia (?).

Przed bardzo wieloma miesiącami postulowałem, aby nasz nadzór szczególnie przyglądał się tym naszym firmom, gdzie jest duża rotacja na SKP. Bo to jest pierwszy sygnał alarmowy i ostrzegawczy, że tam się coś złego dzieje.

Niestety, nasz nadzór nie reaguje na takie sytuacje, a urzędnicy resortu transportu udają, że nic nie widzą i nic nie słyszą. Prawdopodobnie wynika to z ich przekonania, że to właśnie nasze środowisko jest łatwiejszym celem/zdobyczą dla ich polowania . . .

Ale założyć także musimy i ten wariant, że urzędnicy nie mają prawnej wiedzy o tym, jak walczyć z takimi patologiami. Dotyczy to tak inżynierów w resorcie transportu i podległych mu jednostkach, jak i w jednostkach samorządu terytorialnego (starostwo/WK). Nikt ich w takim zakresie nigdy nie przeszkolił, a etatowi i zadaniowi radcy prawni uważają, że i tak za dużo obowiązków mają w stosunku do poziomu swojego wynagrodzenia, więc najczęściej takie sprawy wypychają/odpychają i obrzydzają.

Ważny jest tu także aspekt psychologiczny u urzędników: po co narażać się przedsiębiorcy, gdy może jakiś krewny będzie potrzebował pracy – . . . (?).

wondering

I tym optymistycznym (?) wtorkowym akcentem

pozdrawiam Was

dziadek Piotra

Loading