NIE, NIE, NIE

Rate this post

Nie, NIE, NIE dla roli TDT, czyli słuszne uwagi dr inż. Leszka Turka, Prezesa PISKP.

Postanowiłem dla Was wypunktować/zaznaczyć najważniejsze tezy opinii Prezesa L. Turka, aby nie zginęły/zaginęły w gąszczu tekstu i naszych codziennych dyskusji forumowych http://www.diagnostasamochodowy.pl/2016/mowimy-nie/

Bo są zbyt ważne, więc nie zasługują na nasze zapomnienie.

  • Jednostka nadzorująca nie może się tylko zajmować restrykcyjnymi kontrolami i karaniem przedsiębiorców oraz diagnostów, gdyż do tego są w Polsce powołane inne organy np. wydziały PG Policji, Prokuratura, ABW, etc.”

A ja do powyższego słusznego argumentu muszę dołożyć swoje trzy grosze. Kłamstwa instytucji kontrolującej są nie do przyjęcia (TDT kontroluje diagnostów, czy też nie?). Czy wyobrażacie sobie, że Policjanci nie znają obowiązującego prawa? Czy wyobrażacie sobie, że Policja w różnych regionach Kraju stosuje i interpretuje inaczej prawo?

  • rygor natychmiastowej wykonalności decyzjom o zamknięciu stacji, czy też cofającym uprawnienia diagnostom, bez czekania na skontrolowanie decyzji przez organ drugiej instancji.1

To jest zwykły SKANDAL, a urzędnicy składający takie projekty powinni zostać zwolnieni dyscyplinarnie, bo swoim zachowaniem uderzają w podstawy naszego demokratycznego kraju. Ta propozycja naszego (?) resortu transportu, to dowód, że mentalnie „odlecieli” na powrót do PRL-u z przełomu lat 50/60. Wierzcie mi, bo wiem o czym mówię/piszę, choćby z racji moich siwych włosów i mojego dość bogatego doświadczenia zawodowego w przeróżnych instytucjach, w których już bardzo dawno temu pracowałem.

Nie może być powrotu do tego niedemokratycznego okresu, gdzie to urzędnik decydował o losie Obywatela lub jego firmy, a nie Sąd, jak w Normalnych Cywilizowanych Krajach.

  • . . . w projektowanych przepisach określa się w sposób sztywny minimalną liczbę kontroli.”

To nie jest tylko pierwszy taki przypadek w polskim prawodawstwie, jak podkreśla Prezes Turek. To jedyny taki przypadek w naszej UE, bo posiłkowanie się tutaj malutką Holandią jest niczym wskazywanie palcem jednego pryszcza na twarzy nastolatka. Bo za wzór może nam służyć także jeszcze cała Skandynawia, a na Kontynencie Europejskim są kraje bardziej podobne do Polski, jak choćby Hiszpania, czy też Włochy.

Tego typu propozycje wpisujące się we wcześniejsze inicjatywy różnych „Nowaków”, „Jarmuziewiczów” i „Rynasiwiczów” świadczą tylko o tym, jak głęboko resort transportu dotknięty jest patologią, więc jak wielkich wymaga zmian personalnych. Od wielu lat myślą tylko o szykowaniu dla siebie nowych ciepłych posad tworząc długie listy nowych projektów prawnych, a systematycznie od wielu lat zapominają o konieczności wpisania do nich tylko jednego i jedynego zdania – tego jednego zdania! – o konieczności obowiązkowego szkolenia dla naszego środowiska zawodowego po każdej nowelizacji PoRD!

  • Kluczowym problemem jest także uregulowanie sprawy związanej z karaniem diagnostów.”

Nie wiem czy zauważyliście, że problem ten ostatnio częściej podnosi jeden Prezes L. Turek, niż cały Zarząd naszego OSDS. To taki nasz kolejny branżowy paradoks, że nasi pracodawcy bardziej się o nas troszczą, niż nasza organizacja para-zawodowa. Przypomnę tylko prekursora i naszego mentora dr Wiesława Czerwińskiego, który pierwszy podjął się wskazania na braki w konstytucyjnym wykształceniu naszych (?) urzędników resortu transportu.

Na podwójne karanie za to samo przewinienie i jego niekonstytucyjność zwrócił uwagę nie tylko Rzecznik Praw Obywatelskich z inicjatywy (…), ale także HFPC.

  • Obserwujemy trzecią już zmianę podejścia jeśli chodzi o stacje kontroli pojazdów mające działać pod auspicjami TDT.”

Urzędnikom naszego (?) resortu transportu wydaje się, że te ok. 4.630 SKP działających obecnie w Polsce, to jeszcze za mało. Chcą się wpisywać nadal w ten patologiczny trend systematycznego zwiększania ilości naszych SKP. Ale w tym celu nie chcą inwestować swoich własnych pieniędzy, jak robi to większość właścicieli naszych SKP. Chcą te patologie rozwijać za nasze pieniądze, czyli za kasę podatników. Tak jest dla nich bezpieczniej (a dla nas?). Będzie dla nich praca (i przechowalnia) dla wielu ich znajomych i członków ich rodzin.

A teraz, mam taką nadzieję, że się nie zdziwicie, gdy powiem/napiszę: tylko wspólne prace wszystkich naszych organizacji branżowych nad zatrzymaniem naszych SKP mogą poprawić lub zatrzymać ten niekorzystny urzędniczy trend.

To urzędnicy stają się naszymi głównymi wrogami. Więc Nie, NIE, NIE dla ich planów. Ale tak, Tak, TAK dla rozmów o akcji strajkowej w obronie naszych SKP.

thinking

I pozdrawiam

dziadek Piotra

– – – – – –

1   Cyt. Prezesa L. Turka: „Projektowane rozwiązania doprowadzą do sytuacji, w której jedynym organem odwoławczym od wydanych decyzji będzie minister właściwy do spraw transportu (obecnie organem drugiej instancji są samorządowe kolegia odwoławcze, których jest 49 i funkcjonują one na terenie całego kraju). Spodziewamy się bardzo dużej liczby odwołań, szczególnie w początkowym okresie obowiązywania nowych przepisów.”

Loading