NSA I BLAMAŻ

Rate this post

NSA i blamaż tej instytucji, bo gdyby składy sędziowskie prof. Ewy Łętowskiej słuchały, to by się takimi wyrokami nie ośmieszały.

wondering

Wspieram się tu Prof. Ewą Łętowską, która od wielu tygodni przestrzega sędziów, aby w trakcie orzekania przestali stosować zasadę kopiuj/wklej, o czym i mi małemu zdarzało się pisywać:

W Polsce mamy jednak źle wykształconych sędziów, których komputer rozleniwił do granic możliwości. (…)

sędziowie na zasadzie „kopiuj-wklej” wydają orzeczenia niezrozumiałe dla ludzi, tworząc coś w rodzaju systemu pseudo-precedensowego. (…)1

thumbsup

A ja po tym wstępie przypominam, o czym mowa. Chodzi o ten przypadek, gdy urzędnicy zawinili, a naszego kolegę symbolicznie powiesili. Pisałem o tym dwa i trzy dni temu:

http://www.diagnostasamochodowy.pl/2017/pomylka-urzednika/  oraz http://www.diagnostasamochodowy.pl/2017/wsa-akcji-bez-atrakcji/  

Tak SKO, jak i WSA przychyliły się do wniosku starostwa Z., które z naruszeniem ustawy samorządowej w zakresie o właściwości miejscowej odebrał naszemu koledze M. N. uprawnienia.

Jedyna nadzieja była już tylko w NSA (Naczelny Sąd Administracyjny), który . . . . – także oddalił skargę kasacyjną naszego kolegi M. N.2 (sic!).

thumbsdown

Na swoje usprawiedliwienie, ten skład NSA wydalił z siebie liczne wiersze tzw. bełkotu prawnego, będącego kopią wcześniejszych wyroków w podobnych sprawach, według tradycyjnej praktyki polskich sędziów pt. „kopiuj i wklej”.

Ta opinia tego składu NSA zawiera ziarenka prawdy, gdy piszą:

„… diagnosta nie ma żadnych uprawnień do samowolnej zmiany klasyfikacji pojazdu, jest obowiązany do prawidłowej identyfikacji pojazdu, a wszelkie nieprawidłowości jak brak zgodności zapisów numeru VIN lub numeru nadwozia (podwozia – ramy) oraz numeru rejestracyjnego ze stanem faktycznym powinny skutkować uznaniem stanu technicznego pojazdu za niezgodny z warunkami technicznymi, a wynik badania pojazdu powinien być uznany za negatywny.

Ale ta prawda kończy się w momencie, gdy NSA uzasadnia, że w tej sprawie nasz kolega:

„… dopuścił się on zaniedbań, co oznaczało spełnienie przesłanek wynikających z art. 84 ust. 3 pkt 2 p.r.d., obligujących organ do cofnięcia diagnoście uprawnień do wykonywania badań technicznych.”

Bo powyższe stwierdzenie nie jest prawdziwe w świetle praktyki urzędniczej w Naszym Pięknym Kraju (gdyby orzekający w tej sprawie sędziowie wyściubili nosa zza swoich biurek i udali się nieco w teren, między ludzi, to ich orzekanie także by nabrało ludzkiego wymiaru).3

Ponadto nie jest prawdą, że rzekomo „organ jest zobligowany do cofnięcia uprawnień”, bo twierdzenie to stoi w sprzeczności z zasadą proporcjonalności określoną w Naszej Konstytucji! A wybiórcze cytowanie podobnych wyroków jest zwykłą złośliwością, albowiem nie wierzę, że NSA nic nie wie o wyrokach przeciwnych.

angry

Ten skład NSA nie zauważa niekonstytucyjności obecnych rozwiązań prawnych, gdzie bez czytania Konstytucji można odnieść błędne wrażenie, że przepis art. 84 ust. 3 PoRD „nie daje organowi prawa do miarkowania konsekwencji, a uchybienia o dużym ciężarze gatunkowym są traktowane na równi z uchybieniami o mniejszych skutkach.”

Naczelny Sąd Administracyjny sam podkreśla, że – inaczej niż wojewódzkie sądy administracyjne – zobligowany jest do zbadania zasadności zarzutów podniesionych w skardze kasacyjnej, ale ani jednym zdaniem nie odniósł się do podniesionej w skardze kwestii braku zagrożenia dla BRD, gdyż błąd naszego kolegi był jedynie formalny.

sad

Podobnie skład tegoż NSA nie odniósł się wcale (niczym struś schował głowę w piasek – skąd my to znamy?) do problematyki zawartej w ustawie „ostateczności decyzji administracyjnej”, którą podobno uchylają słowa jakiegokolwiek pracodawcy.

surprised

Ten Naczelny Sad Administracyjny nie słucha Prof. Ewy Łętowskiej, i na zasadzie kopiuj-wklej przywołuje swoje uzasadnienie w innej sprawie, gdy zwraca uwagę, że na ocenę meritum sprawy nie może mieć wpływu rozpatrywane przez Trybunał Konstytucyjny pytanie prawne dotyczące art. 84 ust. 3 pkt 1 i 2 p.r.d. ( sprawa o sygn. akt P 16/16).

Cyt.:

Istotna jest tu bowiem ważkość naruszonych obowiązków.” – patrz: http://www.diagnostasamochodowy.pl/2017/diagnosta-stracil-uprawnienia/

To powielanie całych akapitów z innych spraw jest śmieszne, żenujące i rażące w swojej prostackiej manierze i świadczy o braku umiejętności w zakresie samodzielnej pracy intelektualnej (na Zachodzie ściąganie jest karalne, począwszy od podstawówki!). To jest przykład lenistwa intelektualnego w najczystszej postaci. Bo na dodatek, nie chciało się temu Sądowi określić, na czym ta ważkość polega i gdzie jest granica tej rzekomej „ważkości” sprawy.

Więc pozwólcie, że przytoczę te słowa Prof. Ewy Łętowskiej :

(…). Wady leżą nie tyle w przepisach, ile w posługiwaniu się nimi. A to problem ludzi, kadr. (…).

W Polsce mamy jednak źle wykształconych sędziów, których komputer rozleniwił do granic możliwości.

Ktoś, kto jest chowany klasycznie, tzn. na szukaniu w bibliotece, to w Google’u wszystko sobie wynajdzie, ale już ktoś, kto tej formacji nie ma, będzie bezradny.

Bo jeżeli sędzia chce zobaczyć, skąd wyrasta jakieś zjawisko, to nie wystarczy znaleźć garść rozstrzygnięć na ten sam temat.

U podstawy dawnych rozstrzygnięć może leżeć bowiem jakaś zasada, ale może też tkwić jakiś błąd w interpretacji zasady.

Albo – najczęściej – jej odniesienie nie do właściwej konkretnej sytuacji.

Bez tej wiedzy sędziowie na zasadzie „kopiuj-wklej” wydają orzeczenia niezrozumiałe dla ludzi, tworząc coś w rodzaju systemu pseudo-precedensowego. (…)”4

boring

I pozostawiam Was z tym palącym problemem

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – –

2 II GSK 2832/15 – Wyrok NSA, Data orzeczenia 2017-01-24 – orzeczenie prawomocne

3 Podobnie nieprawdziwe (głupie, czy kłamliwe?) jest twierdzenie Sądu: „… wykonanie badań technicznych pojazdów sprzecznie z wymogami prawa i ze stanem faktycznym zawsze będzie rodziło po stronie organu obowiązek cofnięcia uprawnień.”

Loading