TO I OWO – O POZNANIU BRANŻOWO

Rate this post

To i owo, i wszystko branżowo. Czyli ciekawostki z Poznania do obgadania. Więc niech każdy się dowie, jakie były tam nowe inicjatywy branżowe, o interpretacjach naszego Prawa: ile insp. UDS-ów do jednego technicznego badania (BT) i co mamy do gadania, gdy sprawa dotyczy sprawdzania pojazdów na SKP.

hi

I. Nasze nowe Inicjatywy Branżowe.

Jak wieść branżowa niesie, z bardzo ciekawą inicjatywą branżowego spotkania wystąpił dr inż. Rafał Sosnowski z STM (Stowarzyszenie Techniki Motoryzacyjnej). Zamierza on w możliwie najbliższym czasie zaprosić przedstawicieli wszystkich naszych najważniejszych organizacji na spotkanie poświęcone najbliższej przyszłości naszej branży.

Jak zrozumiałem, celem tego spotkania powinna być nie tylko dyskusja, ale także wypracowanie wspólnego stanowiska dla wszystkich uczestniczących w tym spotkaniu podmiotów.

No nie ukrywam, że byłby to istotny przełom w naszej dotychczasowej branżowej polityce!

Takie wypracowane jednolite stanowisko może być istotnym argumentem w rozmowach ze stroną resortowo-rzadową!

Sprawa zapowiada się tak interesująco, że już tylko czekamy na wcześniejsze wskazanie terminu i na oficjalne zaproszenie.

Prosimy o dużą salę z odpowiednim nagłośnieniem.

lookdown

II. Ilu diagnostów do jednego samochodu i, czy można wspomagać się kierującym.

Na Konferencji Politechniki Poznańskiej padła kwestia ilości diagnostów, którzy mogą wykonywać jedno BT pojazdu. Bo zdaniem zgłaszającego to pytanie/problem, są takie SKP, na których jeden pojazd bada dwóch, a nawet trzech kolegów – żeby było szybciej!

tease

Jak pamiętam, to kiedyś do jednego „malucha” wsiadło 11 studentów – więc można. A ten dawny epizod przypominam w kontekście zgłoszonych równolegle uwag o tym, że to diagnosta ma prowadzić pojazd na ścieżce diagnostycznej w SKP, a przecież za kierownicą jest tylko jedno miejsce.

Prawda jest (niestety?) taka, że praktyka na naszych okręgówkach wskazuje, że w bardzo wielu przypadkach pojazd po ścieżce prowadzi użytkownik/właściciel pojazdu, gdyż wielu z nas nie czuje się na siłach usiąść za kierownicą pojazdu, na który nie mamy uprawnień.

Dyskutujący Koledzy z sali wskazywali, że są jeszcze pojazdy specjalne i wojskowe, których większość z nas nie tylko, że nie umie, to jeszcze nie może, Nie Może, NIE MOŻE obsługiwać.

Więc . . . . . – ?

Kiedyś opisywałem wyrok WSA we Wrocławiu, gdzie wskazywano, że podstawą odebrania uprawnień był stwierdzony fakt, że to nie nasz kolega prowadził pojazd po ścieżce diagnostycznej na SKP. Zdaniem tego sędziowskiego składu to my sprawdzamy pojazd na SKP, a nie kierujący użytkownik lub właściciel.

Jak to się ma do naszej praktyki na okręgowych i resortowych SKP?

Więc . . . . – ?

Jest już czas na uregulowanie tych kwestii tak, aby było to zgodne z logiką i zdrowym rozsądkiem.

Bo z faktu, że za kierownicą nie siedzi nasz Kolega insp. UDS nie wynika przecież, że nie można sprawdzić wszystkich wymaganych prawem elementów, gdy zakończymy etap jeżdżenia po ścieżce. Jest wówczas czas na to, aby usiąść za kierownicą pojazdu, sprawdzić pedały i luzy. A ewentualne ruszenie do przodu i do tyłu na odległość paru centymetrów uczyni zadość napastliwym urzędnikom i wybije im z głowy złośliwe praktyki do czasu, aż nie wprowadzą dla nas obowiązkowych szkoleń ze wszystkich kategorii wszelkich możliwych pojazdów.

Ale wracając do naszych dwóch/trzech Kolegów sprawdzających jeden pojazd usłyszeliśmy też ciekawy argument sprowadzający się do pytania, czy w rubryka do wpisu BT w DR zawiera tyle miejsca, aby takich dwóch/trzech Kolegów mogło się wpisać przystawiając swoje dwa/trzy stemple i jeszcze podpisać się, jako wykonujący takie BT.

sad

Wszyscy wiemy, że w DR jest miejsce tylko na jeden wpis. Ale przecież niedługo DR ulegną likwidacji i pozostaną tylko Zaświadczenia, czyli certyfikat dopuszczenia pojazdu do ruchu, na którym miejsca jest dostatek . . . . .

Dlatego i w takim przypadku postuluję: nieco zdrowego rozsądku. Bo dwóch insp. UDS-ów do jednego pojazdu to – moim skromnym zdaniem – nieco większa szansa na znalezienie większej ilości usterek w pojeździe, wedle zasady: „co dwie głowy, to nie jedna”.Więc, jeśli przedsiębiorcę stać na zatrudnienie dwóch Kolegów na jednej zmianie, to  . . . – czemu nie?

A, który z nich weźmie odpowiedzialność za Kolegę/Kolegów i złoży swój podpis pod tym BT, to już ich sprawa.

thumbsup

III. Sprawdzenie w świetle ustawy o działalności gospodarczej i PoRD, czyli kolizja ustaw.

Jedno z pytań dotyczyło możliwych sprawdzeń na naszych SKP. Temat stary jak świat, który wymaga już wreszcie rozwiązania. Dość istotnym argumentem w tej dyskusji był brak zakazu takiego sprawdzania określonego w ustawie o swobodzie działalności gospodarczej.

Przypomnę tylko, że jedna z reguł prawnych stosowanych w przypadku kolizji prawnych sprowadza się do łacińskiej zasady „Lex specialis derogat legi generali”. Ta zasada prawna oznacza, że prawo o większym stopniu szczegółowości (pochodzące z aktów prawnych o tej samej mocy, np. z dwóch ustaw, obowiązujące w tym samym czasie) należy stosować przed prawem ogólniejszym.

Więc zastanówmy się, która z tych naszych dwóch kolizyjnych ustaw jest bardziej szczegółowa. No, oczywiści nasza ustawa PoRD!

Albowiem, jeśli ustawa o swobodzie działalności gospodarczej odnosi się do wszystkich mieszkańców naszego Kraju, to jednak nasza ustawa PoRD ogranicza krąg prowadzących działalność tylko w zakresie prowadzenia SKP – jest więc ustawą bardziej szczegółową, więc należy stosować właśnie ją przed prawem ogólniejszym (uosdg).

I powyższe rozumowanie nie jest wyjątkowym, gdyż podobny sposób analizy stosowaliśmy do rozważań o tym, czy terminy BT określamy w oparciu o PoRD (lex specjalis), czy też KPA (legi generali). I po tych 5-ciu latach od ówczesnych ustaleń, już nikt nie ma wątpliwości, że to jednak PoRD reguluje – prawda?

hero

I pozdrawiam

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – – –

Loading