ŚMIERĆ KOLEGI EFEKTEM WALKI KONKURENCYJNEJ NA RYNKU SKP

Rate this post

Śmierć Kolegi w efekcie walki konkurencyjnej właścicieli SKP.

Trudno w to uwierzyć . . . . . ., a jednak.

To przecież najwyższa cena, jaką można zapłacić!

Czy ta nasza branża oszalała w pogoni za pieniędzmi?

Dlaczego nasza praca wymaga aż takiego poświęcenia?

Kto za to odpowiada i jak długo jeszcze będziemy trwali w tych patologiach?

To jest tak niesłychane, że trzy dni nosiłem się z zamiarem napisania o tym tragicznym zdarzeniu. Ale ostatecznie przeważyła potrzeba opowiedzenia o tym, co wynika z tej olbrzymiej ceny, jaką płacą nasze Koleżanki i nasi Koledzy za pracę na bardzo wielu okręgowych i podstawowych SKP. Bo, jak z tego widać, to nie jest tylko codzienny stres, to balansowanie na krawędzi . . . . . .

Nie powiem Wam nawet, gdzie to było lub w jakim regionie Kraju, bo to nie o to chodzi. Chodzi tu o konieczność rozwiązania problemu naszych branżowych patologii w skali całego Kraju – natychmiast, Natychmiast, NATYCHMIAST!!

W niewielkim miasteczku z ok. 12,5 tys. mieszkańców wybudowano kolejną, bo już czwartą SKP. Inwestorem nie był mieszkańcem tego miasteczka. Tę nową podstawową SKP postawiono z zapleczem warsztatowym i bezobsługową myjnią. Nie wiem, na ile był to celowy zabieg tego inwestora, że swój nowy obiekt wybudował w odległości ok. 500 m od istniejącej od dawna okręgowej SKP, która od dawna miała swoich tradycyjnych klientów.

Niska cena za BT przy braku spodziewanych lub możliwych obrotów uświadomiła temu pracodawcy, że na zwrot tej inwestycji musi jeszcze nieco (?) poczekać. Ale on nie był z tych, co czekają. On postanowił, że coś z tym przysłowiowym fantem zrobi . . . . .

Jak pomyślał, tak też i zrobił.

Nie chciał powalczyć na tym naszym rynku rzetelnością lub wysoką jakością BT. Nie chciał powalczyć jakością usługi warsztatowej. Dla niego pojęcie konkurencji sprowadzało się do walki z naszymi kolegami na sąsiednich SKP.

Zaczął dokumentować pracę poszczególnych Kolegów na konkurencyjnych SKP na cyfrowych nośnikach. A następnie poszedł do tamtejszego WK/starostwa z wnioskiem o wszczęcie stosownych postępowań administracyjnych.

I wcale tu nie chodziło o wszczęcie ich w kierunku art. 83b naszej ustawy PoRD w celu zbadania, czy i w jakim zakresie tamtejsi pracodawcy zmuszali swoich pracowników do łamania Prawa. Chodziło tu w wszczęcie postępowań w kierunku art. 84 ust. 3 PoRD, czyli tylko i wyłącznie przeciwko naszym kolegom……

W sumie, na chwilę obecną, wszczęto trzy takie postępowania. Jedno zostało już umorzone z uwagi na śmierć osoby, w stosunku do której je prowadzono. Bo stało się tak, że nasz Kolega skutecznie targnął się na własne Życie. Nie wytrzymał ciśnienia, przestraszony konsekwencjami swoich własnych działań, bez wsparcia pracodawcy, bez wsparcia Kolegów, bez wsparcia nadzoru, bez wsparcia środowiska zawodowego.

To przecież małe miasteczko, gdzie wszyscy o wszystkim i o wszystkich wiedzą . . . . .

To straszne, ale On uznał, że w tej sytuacji nie może dalej żyć . . . . .

Założę się, że po tym tragicznym fakcie urzędnikom tamtejszego WK/starostwa nawet nie przyszło do głowy wszcząć postępowania w kierunku art. 83 b PoRD w celu sprawdzenia, czy nasz zmarły Kolega nie był czasem przymuszany do takiego, a nie innego postępowania.

Dla tamtejszych urzędników śmierć naszego Kolegi, to ulga, bo mogli umorzyć swoje postępowanie i choćby częściowo zamieść sprawę patologii w funkcjonowaniu SKP na ich terenie pod dywan.

Pozostałe dwa postępowania tak się potoczą, że właścicielom tych SKP włos z głowy zapewne nie spadnie. Bo do bicia mają przecież swoich własnych pracowników: chłopców/diagnostów . . .

Teraz inwestor ma problem z tym swoim kompletnie wyposażonym obiektem, bo nikt nie chce u niego pracować. Stoi więc zamknięty i czeka na kupca.

A ja się zastanawiam, czy ewentualny nowy nabywca znajdzie chętnych do pracy? I jak długo mieszkańcy tego małego miasteczka będą jeszcze pamiętać o tym, co się wydarzyło w związku z tą nową podstawową SKP i tym całym zapleczem. Bo parę ładnych miesięcy od tych tragicznych wydarzeń już minęło, a na tym obiekcie nadal cisza . . . .

Trzymajmy się,

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – – –

Loading