BRAK HOMOLOGACJI ZABIJA NA DROGACH

Rate this post

Brak homologacji zabija na polskich drogach.

Od paru dni media internetowe przypominają tragedię z września ‘23 r., gdy na drodze zginęła trzy osobowa Rodzina. Ta przerażająca katastrofa i ustalenia Prokuratury każą nam ponownie wrócić do tematu homologacji i jej znaczenia dla BRD.

Pozwólcie, że na początek zacytuję to parę ważnych kwestii:

  1. Dopuszczenie auta do ruchu po przeróbkach Matczak otrzymał na podstawie danych ze świadectwa homologacji producenta pojazdu z 2019 r. Dokument miał gwarantować, że prędkość maksymalna auta została ograniczona do 300 km na godz. Kto i na jakiej podstawie wydał mu taki dokument? Tego nie ma w akcie oskarżenia.

  2. Poprawna homologacja jest warunkiem dopuszczającym auto do poruszania się po drogach publicznych.

  3. Bez świadectwa homologacji pojazd nie może zostać ubezpieczony, w tym otrzymać obowiązkowe OC.

  4. Samochód posiadał aktualne badania techniczne (ważne do 29 września 2023 r.).

źródło: https://www.fakt.pl/wydarzenia/proces-sebastiana-majtczaka-przerazajace-wnioski-bieglych-prokuratury/vvxywsm

Te 4 powyższe zagadnienia wynikają z ustaleń Prokuratury i stanowią element treści zarzutów, które postawiono Sebastianowi M.

I jeśli Prokurator w zarzucie podkreśla kwestię braku ubezpieczenia, gdy brak jest homologacji, to ja się pytam na jakiej zasadzie ubezpieczono tysiące „am-carów” (zwanych także amerykańcami), o których powszechnie wiadomo, że takich homologacji także nie posiadały i nadal nie posiadają, a firmy ubezpieczeniowe – od co najmniej dekady – spokojnie je ubezpieczają (sic!).

Może ta sprawa spowoduje, że ktoś z tym wreszcie zrobi porządek?

No i to aktualne OBT tego pojazdu, jak się domyślam wykonane na zaprzyjaźnionej SKP. Ale to nie SKP odpowie za to dopuszczenie do ruchu, prawda?

Kiedyś już pisałem o tym, że użytkownicy BMW, to specyficzna i groźna na drodze kategoria kierowców. Ale to, co wydarzyło się w tej sprawie przekracza nawet moje postrzeganie tej grupy kierowców.

Bo opisane wyżej 4 grupy zagadnień z prokuratorskich zarzutów, to nie jest wszystko w tej sprawie. Albowiem mamy tu jeszcze modyfikację silnika i opony, które „nie pasowały” do tego przerobionego pojazdu.

Ja nie wiem, czy to BMW było po zmianach konstrukcyjnych, czy miało indywidualne/jednostkowe dopuszczenie. Ale te szczegóły (?) już zapewne zna nasz kolega, który wykonał to ostatnie OBT przed tym wypadkiem. Więc, jeśli to kogoś bardzo interesuje, to . . . . . . – zapraszam do Łodzi?

Jak ustaliła Prokuratura, to BMW użytkowane przez Sebastiana M. było tak zmodyfikowane, że pojazd ten nie spełniał już norm, dzięki którym został homologowany, cyt.:

a co za tym idzie nie powinien był uczestniczyć w ruchu, ponieważ stwarzał realne zagrożenie dla bezpieczeństwa w ruchu drogowym”.

Tuning tego BMW obejmował także:

  • zniesienie fabrycznego ogranicznika prędkości,

  • podniesienie mocy maksymalnej wytwarzanej przez jednostkę napędową,

  • podniesienie maksymalnego momentu obrotowego silnika,

  • włączenie opcjonalnych wskaźników trybu sportowego.

Cytuję za stanowiskiem Prokuratury:

  1. Zmiany wprowadzono w obu jednostkach sterujących zamontowanych przez producenta pojazdu. Parametry silnika pojazdu (…) zostały zmienione względem fabrycznych parametrów wykazanych w świadectwie homologacji.

  2. Na tego typu osiągach, właściwych w zasadzie wyłącznie samochodom wyścigowym, podejrzanemu zależało do tego stopnia, że gdy autoryzowany serwis samochodowy usunął wgrane modyfikacje modułu silnika, podejrzany zwrócił się do (…) o ponowne przeprowadzenie modyfikacji (w październiku 2022 roku).

  3. Przeprowadzone na polecenie S. M. modyfikacje bezpośrednio przyczyniły się do spowodowania przez niego wypadku z 16 września 2023 r., umożliwiając mu rozwinięcie prędkości przekraczającej 300 km/h.

  4. W pojeździe (…) zamontowano w sposób trwały i zintegrowany z jego instalacją elektryczną, niefabryczną część wyposażenia, tzw.(…) – urządzenie wykrywające i zakłócające pracę laserowych mierników prędkości stosowanych przez organy kontroli ruchu drogowego w Polsce. Rodzaj oraz sposób montażu urządzenia wskazuje na to, iż było ono zdatne do użytku”.

     

Ponadto Sebastian M. przerobił auto tak, że mogło jechać ponad 300 km/h, jednocześnie w ogóle nie zadbał, by ogumienie BMW odpowiadało takim prędkościom.

Pojazd BMW w chwili zdarzenia nie był wyposażony w opony, których producent dopuszczałby jazdę z prędkością przekraczającą 300 km/godz. Zamontowane w pojeździe opony marki P. o rozmiarze (…) (na tylnej osi) były zgodne z wydanym świadectwem homologacji, jednakże indeks prędkości Y dla tej opony wskazywał maksymalną prędkość jazdy na poziomie 300 kilometrów na godzinę”, o czym także czytamy w akcie oskarżenia. Pisze o tym m.in. Łukasz Zboralski: https://brd24.pl/spoleczenstwo/zle-opony-ponad-300-km-h-i-luk-tak-sebastian-m-wpadl-na-auto-rodziny-prokuratura-ma-dowody/

Jeszcze raz:

po naszych polskich drogach (w odróżnieniu od dróg w cywilizowanych krajach UE) poruszają się setki tysięcy pojazdów, które nie posiadają homologacji. One co roku przyjeżdżają na nasze SKP. Najwyższy czas, abyśmy przestali zamykać oczy na to patologiczne zjawisko, do którego w głównej mierze przyczynili się urzędnicy MI/DTD wraz z naszym nadzorem WK/starostwa.

Czas już na samodzielne działanie bez oglądania się na ministerialnych szkodników.

Dziadek Piotra

– – – – – – – – – – – – –

Loading