lis 10 2017
„N” OD „BRIEF-u”
„N” od „Brief-u”? Czyli jeszcze raz na ten sam temat – Drogi Kolego – na przykładzie autentycznego dokumentu zagranicznego.
Niedawno temat ten wywołał nieco poruszenia branżowego: http://www.diagnostasamochodowy.pl/2017/falszerstwa-urzedniczym-przyzwoleniem/
A tu trafiła mi/nam się gratka z autentycznym dokumentem zagranicznym w postaci niemieckiego „Briefu”, co postanowiłem skrupulatnie wykorzystać.
Popatrzcie na ten dokument (powyżej) i postarajcie się odpowiedzieć na pytanie, na jakiej podstawie urzędnik WK określi te dane i z czym je zweryfikuje, aby zarzucić nam ewentualne naruszenie naszej ustawy PoRD, stanowiące uzasadnienie dla odebrania nam uprawnień . . . .
Dane, które określimy dla tego pojazdu nie będą przecież zgadzać się z danymi w tym „Briefie”, w którym jest więcej pustych miejsc, niż wypełnionych danymi.
Ale to nie jest powód, aby dać wynik „N”, albowiem:
- wynik „N” dajemy w przypadku niezgodności z polskim DR,
- to do nas należy ustalanie tych danych, a nie do urzędników jakiegokolwiek WK.
Urzędnik przecież:
- Nie widzi tego pojazdu.
- Nie ma naszych uprawnień insp. UDS-a.
- A jeśli nawet ma nasze uprawnienia, to nie jest zatrudniony na SKP.
A dane te można ustalić tylko i wyłącznie:
a/ w trakcie BT (badanie technicznego) pojazdu,
b/ tylko na naszych SKP,
c/ konfrontując pojazd z danymi, które uda nam się ustalić .
I z powyższego wynika, że żaden urzędnik WK nie może nam narzucić, ile jest miejsc w tym lub innym pojeździe, jakie są jego masy lub czy ma właściwe pasy (bezpieczeństwa).
A, gdy już sami ustalimy te brakujące i wymagane dane, to nie damy przecież wyniku „N” od swoich własnych ustaleń! Bo to nielogiczne!
Ale jest tu zasadne pytanie, czy od pierwszego zagranicznego BT (badania technicznego) można dać wynik „N”?
Odpowiedź na to pytanie jest oczywiście pozytywna, czyli „TAK”. Można dać wynik „N” w przypadku tzw. pierwszego BT pojazdu zagranicznego, ale tylko za zły stan techniczny pojazdu (!), czego nie zrobił nasz kolega z Rawy Mazowieckiej, przez co naraził się na odpowiedzialność karną – http://www.diagnostasamochodowy.pl/2017/wyrok-w-rawie-mazowieckiej/
Ale nie rozpaczamy nad tym kolegą z Rawy Mazowieckiej, bo i tak miał on wiele szczęścia. Prokurator miał w ręku wszelkie argumenty prawne, włącznie z opiniami rzeczoznawców i biegłych sądowych o tym, że te pojazdy nie powinny były zostać dopuszczone do ruchu! A pomimo to i z jakiegoś tylko sobie znanego powodu nie skorzystał z tej możliwości, aby listę zarzutów poszerzyć o treść art. 179 kk (x ?). Być może to zwykła nieznajomość prawa w tamtejszej Prokuraturze, a może jakieś inne aspekty tej sprawy o tym zadecydowały (?).
Jest, jak jest.
Ale to nie oznacza, że każdemu z nas tak się uda. Bo nie każda miejscowość ma takich prokuratorów, którzy nie rozumieją, czym jest zagrożenie dla BRD, jak Rawa Mazowiecka. Dlatego postuluję: więcej „N” za stan techniczny od tzw. pierwszego BT pojazdu zagranicznego!
I pozdrawiam
dziadek Piotra
– – – – – – – – – – –
10 listopada 2017 @ 21:28
No brawo.
Tylko, że wstawił Pan skan odpowiednika POZWOLENIA CZASOWEGO wydanego m.in. w celu ustalenia danych do rejestracji na ternie RFN.
Ale tak to właśnie jest, jak na wszystko co ma zagraniczne napisy woła się „Brief”.
Przepraszam, że to mówię, ale kolejny raz się Pan wygłupił. Przedstawiony dokument:
1. NIE JEST DOWODEM REJESTRACYJNYM
2. NIE MOŻNA NA JEGO PODSTAWIE DOKONAĆ REJESTRACJI (zatem i badania).
Zatem wszelkie dywagacje w oparciu o ten akurat przykład są… 🙂
A wystarczyło uważnie przeczytać mój komentarz do poprzedniego Pana artykułu i spojrzeć na NAZWĘ tego co Pan wkleił. Szkoda, że uparcie nie chce Pan korzystać z wiedzy innych. To nie jest Zulassungsbescheinigung – ani cz. I, ani II.
Pozdrawiam
Błażej K.
PS. A jeśli faktycznie ktoś w Polsce zarejestrował (zrobił badanie) pojazd właśnie na takim pozwoleniu z RFN, zamiast dowodu rejestracyjnego cz. I i II to gratuluję. Właśnie wykrył Pan kolejny „wałek” 🙂
11 listopada 2017 @ 17:07
Witam.
Więc jeszcze raz przypominam, że:
1/
temat brzmi „N” od „Brief”-u.
2/
Pojęcie „Brief” jest myślowym skrótem w naszej branży i ilustruje zagraniczne dokumenty, na podstawie których w praktyce rejestrujemy pojazdy.
3/
Żaden, ŻADEN z nich nie jest, Nie Jest, NIE JEST dowodem rejestracyjnym w rozumieniu Polskiego Prawa i nigdy nie będzie w najbliższej nam przyszłości (co już wcześniej wyjaśniałem)!
4/
I przypominam: to my ustalamy dane pojazdu, a nie żaden urzędnik.
I pozdrawiam z życzeniami wszystkiego dobrego z okazji Święta Narodowego
dP
11 listopada 2017 @ 17:21
I przypominam – wklejony DOKUMENT jakkolwiek go sobie Pan nie nazwie NIE UPRAWNIA do dopuszczenia pojazdu do ruchu w Polsce, więc o czym Pan truje oprócz tego, że tak trudno przyznać się do błędu? 🙂
Pozdrawiam (nieświątecznie, bom poznaniak)
Błażej K.
12 listopada 2017 @ 11:42
Witam.
Do błędu? – nie rozumiem.
Wszyscy wiemy, że w Naszym Kraju musimy mieć nasz DR – Nasz, bo Polski.
Pozdrawiam
dP
– – – – – – –
P.S.
A co ma „Poznaniak” do naszego Narodowego Święta?
12 listopada 2017 @ 13:54
Do błędu. Błąd polega na tym, że omawia Pan kwestie tego, czy na pierwszym badaniu pojazdu sprowadzonego należy porównać dane z zagranicznego DR ze stanem faktycznym obrazując to przykładem dokumentu który:
1. NIE JEST ZAGRANICZNYM DOWODEM REJESTRACYJNYM
2. NIE MOŻNA NA JEGO PODSTAWIE DOPUŚCIĆ POJAZDU DO RUCHU W RP (a więc i wykonać badania).
TO NIE JEST NIEMIECKI „BRIEF”!!!
Prościej wytłumaczyć nie umiem.
To mówi Pan, że w Polsce musimy mieć Polski DR… Nawet jak sprowadziłem co dopiero pojazd zza granicy (bo o tym tu mowa), to i tak muszę mieć Polski DR… Aha. To już nie mam więcej pytań.
Pozdrawiam
Błażej K.
PS. W Poznaniu obchodzimy urodziny Św.Marcina w tym dniu. Rogale, festyny, koncerty. Poznań nie odzyskał niepodległości w listopadzie, Piłsudski nie był zainteresowany Poznaniem, stąd tutaj miał ksywę „niemiecki agent” – Poznaniacy wywalczyli sobie niepodległość SAMODZIELNIE w innym czasie, dlatego świętowanie o charakterze niepodległościowym ma tu miejsce w grudniu przy okazji rocznicy Powstania Wielkopolskiego, a naszym Bohaterem jest Paderewski – nie Piłsudski, który przez wiele lat nie miał tu nawet swojej ulicy (obecnie jego imię nosi jedna z uliczek na osiedlowych peryferiach).
Pozdrawiam
Błażej K.
11 listopada 2017 @ 20:29
Ale tak dokładnie, żeby Pana do końca zagiąć i wykazać BŁĘDY w tym co Pan tu niby przekazuje:
ad1/ Nie można w większości przypadków dać N od tzw. briefu, bo taki dokument funkcjonuje obecnie tylko dla unikatowych pojazdów z Niemiec
ad2/ Nie wiem czy to trafny skrót myślowy, bo pisze Pan brief i mówi o dokumentach na podstawie których rejestruje się pojazdy, ale wkleja Pan jako przykład i omawia sprawę na podstawie dokumentu, który NIE UPRAWNIA ani do rejestracji, ani do wykonania badania
ad3/ Jakie to ma znaczenie, że brief (czymkolwiek on jest, bo chyba do końca Pan nie wie o czym mówi) nie jest dowodem rejestracyjnym w rozumieniu Polskich przepisów? Tak czy inaczej jest zagranicznym dowodem rejestracyjnym, o którym mowa i w ustawie i jest świadectwem rejestracji tak samo jak Polski DR na mocy dyrektyw w oparciu o które tworzone są nasze przepisy. Dodatkowo ma postać zharmonizowaną.
ad4/ Diagnosta co najwyżej STWIERDZA to co widzi. Od ustalenia prawidłowości parametru w razie rozbieżności jest właśnie Urzędnik, bo o tym wyraźnie stanowią konkretne akty prawne.
Na łamach tego bloga namawia Pan do wykonywania badań na dokumentach, na których nie ma możliwości rejestracji pojazdu w Polsce. Do tego namawia Pan nawet do tego, aby pojazdy z niezgodnymi danymi (w tym nr VIN) kończyły badania z wynikiem „P”.
Widzę, że jedna sprawa w prokuraturze związana z tym blogiem Panu nie starcza…
Pozdrawiam
Błażej K.
12 listopada 2017 @ 16:22
Witam tych wszystkich, którzy także chcą mnie cyt. „zagiąć do końca”.
1/
Nie mówimy/piszemy tu o jakimś unikatowym I-BT pojazdów z Niemiec. Mówimy tu o problemie pojazdów zagranicznych na tzw. pierwszym BT w Polsce. Mamy tu do czynienie z całą paletą różnych dokumentów, począwszy od faktur i umów kupna-sprzedaży, poprzez dokumenty (briefy) z Belgii i Holandii, do dokumentów z USA.
2/
Ten wklejony dokument (tzw. brief) jest przykładowym – dla omówionej tutaj sprawy nielegalnych nacisków urzędników na fałszowanie przez nas dokumentów! Równie dobrze może to być brief belgijski, francuski, holenderski, itd., itp., et’cetera.
3/ Nasz DR, ich brief, a harmonizacja.
Nasze pierwsze zagraniczne BT nie dotyczy przecież tylko dokumentów europejskich. My mamy także często do czynienia z pojazdami, które nigdy nie były rejestrowane w UE.
Ponadto harmonizacja (ujednolicenie) nie rozwiązuje problemu, albowiem jest zaledwie na etapie jednolitego nazewnictwa w dokumentach pojazdów.
Cóż to za harmonizacja, gdy za tym jednolitym nazewnictwem nasi urzędnicy nie potrafili przeforsować jednolitego rozumienia danych określeń. I tak mamy – w wyniku tej „harmonizacji”, że przed takim samym nazewnictwem np. „masa własna” mamy różny sposób jej określania.
Ponadto ta harmonizacja nie obejmuje w całości problemu BT, bo np. nigdzie w UE i na Całym Świecie, takiego BT, jakim są „nasze?” wymogi dla pojazdu z „Gaz-em” nie znajdziecie (sic!)!
Ponadto, problem harmonizacji stanął niedawno w jednym z omawianych przeze mnie branżowych wyroków sądowych, gdzie wskazał on, że Dyrektywy UE w hierarchii aktów prawnych zajmuje kolejną (drugorzędną) pozycję w stosunku do naszej Ustawy PoRD i lokują się na poziomie rozporządzenia.
4/ Cyt.: „diagnosta co najwyżej stwierdza” – ?
Diagnosta ustala, Ustala, USTALA także ten właściwy nr VIN lub jego brak, wątpliwości, czy też niezgodności – rejestrując/wpisując ten fakt w uwagach!
I w oparciu o te „ustalenia” urzędnicy wpisują właściwe dane.
Złośliwości, które są wynikiem braku merytorycznych argumentów pozostawiam bez komentarza.
I tradycyjnie pozdrawiam
dP
12 listopada 2017 @ 20:41
Cytuję:
„Ten wklejony dokument (tzw. brief) jest przykładowym”
Przykładem czego??? Panie Kochany – ja już nie wiem jak Panu tłumaczyć.
TO NIE JEST ŻADEN „BRIEF” – na tym dokumencie nie można pojazdu z Niemiec sprzedać i wywieźć. On nie jest podstawą do rejestracji w następnym kraju!!!
Więc co to niby za przykład, skoro taki dokument na stacji ani w WK pojawić się nie powinien??. Może Pan jeszcze paragon z Niemieckiego Lidla tu wstawi jako przykład, że nie ma w nim danych pojazdu? No bo nie ma – faktycznie.
To, że coś wygląda niemal identycznie jak niemiecki dowód rejestracyjny nie znaczy, że nim jest – przedstawiony dokument NIE JEST NIEMIECKIM DOWODEM REJESTRACYJNYM. Jest to jednorazowe pozwolenie na przejazd a badanie na terenie Niemiec. Więc co to porównywać, jakie przykłady dawać?? To się w legalny sposób NIGDY w Polsce pojawić nie powinno swoją drogą.
Dla mnie koniec tematu, dopóki Pan tej prostej prawdy nie zrozumie…
Z poważaniem
Błażej K.
13 listopada 2017 @ 20:30
Wielce Szanowny Imienniku.
Drogi Interlokutorze.
Panie Błażeju!
Bardzo mi przykro, bo jest Pan jedną z niewielu Osób w branży, z którą można merytorycznie porozmawiać/podyskutować. A Pan chce ten ciekawy temat tak zakończyć (walkowerem?).
W związku z tym, że zależy mi na Pańskim stanowisku proponuję: wróćmy do źródła!
Czyli do początku i zacznijmy jeszcze raz.
A początek był taki oto: http://www.diagnostasamochodowy.pl/2017/falszerstwa-urzedniczym-przyzwoleniem/
I w związku z tym proszę o Pana stanowisko w tej właśnie sprawie: czy rację mają urzędnicy wymuszający wpis w DIP 7 miejsc, gdy tych miejsc w rzeczywistości było 5.
Bo sprawa nie dotyczy tego, czy dany zagraniczny dokument jest briefem, czy też nie. Sprawa dotyczy tego, kto ma decydujący głos w sprawie ustalania, Ustalania, USTALANIA danych.
Wszyscy wiemy, że „brief” nie zawsze jest zagranicznym dowodem rejestracyjnym, więc wiem o tym także i ja.
Podobnie zresztą wszyscy wiemy i rozumiemy (także Pańskie uporczywe przydługie wywody!) o tym, że ten przedstawiony tu http://www.diagnostasamochodowy.pl/2017/18753/ dokument (lub, jak kto woli „brief”) także w rzeczywistości nie jest niemieckim dowodem rejestracyjnym, choć wielu z nas mówi/pisze o tych i takich dokumentach „brief” .
Tak zresztą, jak wszyscy domyślamy się, że skupienie uwagi przez Pana na przedstawionym dokumencie jest Pańską próbą ucieczki od odpowiedzi na pierwotnie postawione pytanie o to, czy urzędnik ma prawo nakłaniać insp. UDS-a do fałszowania dokumentów w opisanym przypadku: http://www.diagnostasamochodowy.pl/2017/falszerstwa-urzedniczym-przyzwoleniem/
I pozdrawiam
dP
13 listopada 2017 @ 21:25
Oczywiście, że nie ma mojego przyzwolenia na „dopasowywanie” DIP do dokumentów na pierwszym badaniu. Skąd w ogóle pomysł, że mogło by być inaczej??!!
Jakim w ogóle cudem jacyś diagności zgadzają się, żeby coś takiego robić? To wręcz wina środowiska, że wyhodowała takie karygodne zachowania.
Ale to nie zmienia faktu, że nie powinien Pan wklejać tu jako rzekomych wzorów dokumentów, które NIE SĄ PODSTAWĄ DO DOPUSZCZENIA POJAZDU DO RUCHU W POLSCE jako przykładu i dowodu co jest nie tak! To zwykła manipulacja!!
I tu z kolei wracam do podstaw tego co mówiłem – NIE NAZYWAJMY WSZYSTKIEGO ZZA GRANICY „BRIEFEM”!!! Bo to Was zgubi! W tym artykule właśnie Pana zgubiło!
Coś z grubsza wygląda jak „brief”, jest po „zagranicznemu”, to znaczy, że to brief (jakiś tam). A tak nie jest i ten przykład najlepiej to obrazuje!!!
WKLEIŁ PAN DOKUMENT NIE SŁUŻĄCY DO REJESTRACJI I OMAWIA PAN NA NIM ZASADY REJESTRACJI!!!
To jest szokujące i jak najbardziej potwierdza moją teorię, że pora bardziej precyzyjnie określać i nazywać zagraniczne dokumenty!!!
Z poważaniem
Błażej K.