maj 12 2016
CZWARTKOWE ROZWAŻANIA
Czwartkowe rozważania, czyli to i owo o najlepszej SKP w Krakowie oraz dziecięce bajania( o tym, co dzieci mają innym do gadania).
I. Najlepsza SKP w Krakowie za 2015 r.
A wracając na chwilę do konferencji szkoleniowej w Krakowie warto przypomnieć o tym, że miasto to jest niewątpliwym ewenementem z punktu widzenia funkcjonowania naszej branży w całej Polsce. Bo od 1989 roku nie zanotowano w Krakowie przyrostu nowych SKP. Jest to niewątpliwy sukces, choć trudno mi ocenić, czyjej polityce ten Sukces zawdzięczamy. Czy wyobrażacie sobie, że w Waszych miastach i powiatach przez ostatnie 20 lat nie wybudowano żadnej nowej SKP? No chyba nie . . . .
A tam . . . – jednak się udało nie wybudować! Tylko takiej stabilizacji pogratulować!!!
A wracając do najlepszej SKP w Krakowie warto ogłosić, że ten zaszczytny laur otrzymała:
AUTODIAGNOSTYKA PAPROS SZWACZKA ZAJĄC, Spółka Jawna, Os. Strusia 13, 31-809 Kraków, Podstawowa SKP – KR/092/P o zakresie ABT, Godz. otwarcia 8-20, Sobota 8-14, tel. 12-6813150; także najlepsza SKP w 2011 r.
Przypomnę tylko, że system oceny poszczególnych SKP bazuje na rocznym podsumowaniu ich wyników, ze szczególnym uwzględnieniem ilości zatrzymanych DR oraz „N”-wyników z BT.
I w ten oto sposób możemy przejść do wskazania tej SKP w Krakowie, którą sklasyfikowano na drugim miejscu. Jest to:
Daniel Golda AUTO-SERVICE GOLDA, ul. Pachońskiego 67A, 31-223 Kraków, Podstawowa SKP – KR/080/P o zakresie ABT, tel. 12-415-67-86, fax. 12-415-60-65; godz. otwarcia: 8-17.
Trzeciego miejsca nie określono wskazując na zbyt dużą różnicę między czołówką, a pozostałymi SKP (sic?).
W czasie tej konferencji szkoleniowej zastanawiałem się, dlaczego przez tyle ostatnich lat nie udało się tego systemu oceny SKP wprowadzić na teren innych miast lub powiatów (np. sąsiednich). Kto i dlaczego chciał, aby marginalizować jakiekolwiek inicjatywy zmierzające do naprawienia naszego obecnego patologicznego systemu.
II. Dziecięce bajania.
Obserwuję gromadkę dzieci, wśród których stoi grubasek w kolorowych majtach i wcina czekoladki. Wszystkie pozostałe i nieco chudsze dzieci przełykając ślinę obserwują, jak czekoladki znikają w buzi grubaska. Ale w pewnym momencie nastąpiło zawahanie, grubasek włożył rękę do kieszeni po następną porcję czekoladek, ale jej nie wyciąga . . .
Dziewczynka obok zapytała (z nadzieją?): „nie masz już?”.
I właśnie w tym momencie grubaskowi się odbiło, przełknął ślinę i odpowiedział: „mam, ale nie dam”.
I ponownie zaczął sam zajadać się czekoladkami wpychając je sobie co rusz do umorusanej buzi. A to dziecięce „mam, ale nie dam” jest takie podobne do innego dziecięcego wyrażenia „wiem, ale nie powiem” . . . .
A piszę o tym, bo na stronach OSDS-u ukazała się informacja niektórych członków jego zarządu o tym, że dysponują już nowym projektem PoRD, ale na razie nie będą go udostępniać (czyli: mam, ale nie dam).
Pytani o to, co jest w tym projekcie, coś tam odpowiadali lub pod nosem bąkali „wiem, ale nie powiem” . . .
Chodziło rzekomo o dobro członków OSDS-u, którzy jako pierwsi mieli prawo zapoznać się z tym nowym ministerialnym dokumentem.
A potem już tylko tam przeczytałem tę bolesną prawdę, cyt.:
„Żal ………….. że organizacja, która faktycznie coś osiągnęła dla środowiska diagnostów – nie ma wsparcia tego środowiska.”1
– bo mi też żal……..
Dziadek Piotra
– – – – – – – – – – – –
P.S.
A pamiętacie jeszcze może moją przepowiednię: http://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/infantylizm/
– – – – – – – – – – – – – – – –
1 http://forum.osds.org.pl/viewtopic.php?t=1147&postdays=0&postorder=asc&start=15
żal
12 maja 2016 @ 07:19
A mi żal, że media jako tzw. czwarta władza musi posiłkować się wiedzą odtwórczą, zdobytą na forach etc., a nie u źródeł prawodawstwa.
dziadek Piotra
12 maja 2016 @ 14:18
Żal…..
Piszę to także w nawiązaniu do otrzymanych w tej sprawie – mniej i bardziej krytycznych – telefonów.
To bardzo miło, że ktoś tak mocno oczekuje tej wiedzy od naszego „Informatora”. Wezmę ten postulat pod uwagę!
Ale na dziś nieco inaczej widzę rolę mediów branżowych.
Głównym celem powinna być promocja skutecznych działań naszych organizacji i wskazywanie na popełniane błędy, które mają wpływ na ten widoczny brak skuteczności.
Bo, gdy nasze organizacje będą wreszcie skuteczne, to tym samym załatwią szereg nękających nas problemów.
Brak skuteczności to wieczne mieszanie/zawracanie palcem rzeki.
Pozdrawiam
dP
czytelnik
12 maja 2016 @ 09:41
„A piszę o tym, bo na stronach OSDS-u ukazała się informacja niektórych członków jego zarządu o tym, że dysponują już nowym projektem PoRD, ale na razie nie będą go udostępniać (czyli: mam, ale nie dam).” Nic bardziej mylnego. Każde stowarzyszenie, organizacja zrzeszająca jakąś czy to grupę zawodową czy społeczną ma czyni identycznie. Patrz STP (Stowarzyszenie Tłumaczy Przysięgłych).
„dostęp do informacji tylko dla członków w serwisie internetowym STP;”
http://www.stp.org.pl/czlonkostwo-w-stp/dlaczego-warto-nalezec-do-stp
dziadek Piotra
12 maja 2016 @ 14:09
„Czynić identycznie”???
Też piszą, że coś mają do pokazania/spróbowania (czekoladki?) i nie pokazują?
Też są organizacją „kanapową”, która nie posiada nawet 10% rynku branżowego?
No zastanówmy się przez chwilę, no jeszcze chwilkę . . .
Bo zapomnieliśmy o wizerunku (marketing się kłania) i o tym, jak to wygląda w odbiorze społecznym. Myślę, że napisałem to, co odczuło wielu PT Czytelników.
Bo każda mama mówi swojemu dziecku, że jak ma czekoladki i widzą to, i wiedzą o tym inne dzieci, to należy podzielić się z tymi dziećmi.
Albo czekoladki zjeść samemu w domu, nie mówiąc o tym nic i nikomu.
I jest jeszcze trzecie – i normalne – wyjście.
Należy powiedzieć/napisać wyraźnie:
1/ jaką część czekoladek przeznaczamy do poczęstunku (bo część sami zjemy),
2/ kiedy, Kiedy, KIEDY czekoladkami podzielimy się z innymi dziećmi.
Mniej wychowane dzieci zawsze robią inaczej.
I pozdrawiam
dP
żal
12 maja 2016 @ 18:05
Głównym celem powinna być promocja skutecznych działań naszych organizacji i wskazywanie na popełniane błędy, które mają wpływ na ten widoczny brak skuteczności.
Tymczasem dziadek Piotra zajmuję się przeglądem forum, zamiast zajaąć się pracą twórczą, a nie odtwórczą. Dopóki to się nie zmieni proponuję zmianę nazwy bloga na – „Plotek diagnosty samochodowego – przegląd forów”.
dziadek Piotra
12 maja 2016 @ 21:07
„Plotek diagnosty . . .” – no super, i jakże dowcipne – gratuluję!
To Internet staje się dominującym medium. dlatego też fora internetowe maja swoje znaczenie.
Ale warto tez zauważyć tę prawdę, że ilość moich komentarzy w sprawach, które przewijają się na forach jest tak minimalna, że statystycznie nieistotna. No bo kiedy jeszcze wypowiadałem się na tematy poruszane na forach?
Więc proszę, nie przesadzajmy.
Pozdrawiam
dP
czytelnik
12 maja 2016 @ 18:20
Według profesor psychologii Jolandy Jetten, autorki badań, najistotniejszym czynnikiem nie jest jednak ilość generowanych przyjaźni czy prestiż danego stowarzyszenia, a stopień poczucia przynależności. Im bardziej utożsamiamy się z daną grupą, im bardziej wpisujemy jej idee we własną tożsamość, tym wyższą samooceną możemy się cieszyć.
a teraz: „No zastanówmy się przez chwilę, no jeszcze chwilkę . . .” i zadajmy pytanie i autor bloga niech również zada sobie pytanie z jaką to grupą społeczną się utożsamia i ile idei nieprzyświecającej tej grupie wpisuje we własną tożsamość? A może ją zatracił na rzecz…
dziadek Piotra
12 maja 2016 @ 21:21
Nie bardzo rozumiem to utożsamianie się . . . .
Czyżby chodziło o skuteczność organizacji będąca efektem utożsamiania się ewentualnych i potencjalnych członków?
Ja nie narzekam na brak skuteczności. W jeden rok SDS mógł pochwalić się ilością członków, której OSDS nie uzyskał przez 3 lata – Koledzy utożsamiali się z proponowanymi działaniami.
A na początku (na onet.pl ) w 2009 r. mój blog mógł liczyć na 10 czytelników tygodniowo. A od tego czasu obserwuję stały i w miarę systematyczny wzrost, który choć nie poraża i nie zwala z nóg, to jednak jest ilustracją tego oto faktu, że PT Czytelnicy utożsamiają się z treścią wpisów (patrz: brak zdecydowanie krytycznych ocen).
A teraz przejdźmy do tematu naszych organizacji branżowych – w kontekście utożsamiania się środowiska zawodowego.
Czy czasem nie jest tak, że prawie nikt nie utożsamia się z tym, co robi, lub co chce robić, lub jak to chce robić zarząd danej organizacji?
Czy to nie stąd ten brak skuteczności działania?
I pozdrawiam serdecznie
dP
czytelnik
12 maja 2016 @ 21:31
„Czytelnicy utożsamiają się z treścią wpisów (patrz: brak zdecydowanie krytycznych ocen).
A teraz przejdźmy do tematu naszych organizacji branżowych – w kontekście utożsamiania się środowiska zawodowego.
Czy czasem nie jest tak, że prawie nikt nie utożsamia się z tym, co robi, lub co chce robić, lub jak to chce robić zarząd danej organizacji?”
Brak wpisów uważam za fakt, że tematy poruszane przez autora nie wnoszą innowacyjnych treści dlatego nie warto „strzępić pióra”. Można również zauważyć, że nawet interlokutor blakop po akcjach zaprzyjaźnionego z właścicielem bloga, a swego czasu i nawet moderator w sposób skuteczny uczynił to miejsce, dla niego i innych PT czytelników niezbyt przyjaznym. Członkowie OSDS-u mogą swoją dezaprobatę wyrazić na forum lub skorzystać z rozwiązań statutowych także insynuacje dP uważam za nietrafione.
No ale skoro to zadowala dP – to wolny kraj (podobno).
dziadek Piotra
12 maja 2016 @ 22:41
Brak skuteczności działania naszych organizacji nie jest insynuacją, jest faktem powszechnie znanym.
A dowodem prace nad obecną wersją ustawy PoRD i efekt tych prac.
I pozdrawiam
dP
czytelnik
13 maja 2016 @ 10:59
„Ja nie narzekam na brak skuteczności. W jeden rok SDS mógł pochwalić się ilością członków, której OSDS nie uzyskał przez 3 lata – Koledzy utożsamiali się z proponowanymi działaniami.”
No i doszliśmy do clou problemu – rozmawiając z wieloma diagnostami, również z byłymi członkami SDS-u stwierdzam z pełną stanowczością, że ilość członków OSDS-u jest pokłosiem tego co działo się w SDS_ie. Większość zraziła się, co jest całkowicie zrozumiałe, pozostali Ci, którym zależy na zmianie, którzy widzą cel i światełko w tunelu. Również Ci co się wahali obserwując co się dzieje zniechęcili się jeszcze bardziej – odwrócić taki stan rzeczy wymaga ogromnego wysiłku i jest procesem długofalowym. Jeżeli retoryka właściciela blogu będzie utrzymywała się dalej w podobnym tonie nie wpłynie to na pewno na zwiększenie się liczby członków naszej branżowej organizacji.
dziadek Piotra
13 maja 2016 @ 12:36
Witam ponownie.
1/
Ja nie piszę o rozmowach z Kolegami, bo to ulotne i mało wiarygodne i nieprzekonujące. Bo ja też rozmawiam z moimi Kolegami i wielu z nich twierdzi, że po tym, co zrobił Waldek oraz biorąc pod uwagę to, jak się nadal zachowuje, to nigdy nie zapiszą się do OSDS-u.
Są tacy, którzy przeszli do innych organizacji.
Bardziej wiarygodne są liczby i statystyki, i to w nich zawarta jest prawda.
2/
Cyt.: „Jeżeli retoryka właściciela blogu będzie utrzymywała się dalej w podobnym tonie nie wpłynie to na pewno na zwiększenie się liczby członków naszej branżowej organizacji.” – widzę zapędy do „waldkowej” cenzury, którą mi już kiedyś próbował narzucić.
Przypomnę ks. biskupa Krasickiego: „PRAWDZIWA CNOTA KRYTYK SIE NIE BOI”.
Ponadto W. Szan. „Czytelnik”-owi umyka ten oto fakt, że moje pisanie jest wtórne, jest efektem cudzych błędów. A lista tych błędów jest długa i możemy o niej podyskutować – zapraszam.
Więc obarczanie mnie winą za cudzą nieudolność jest wątpliwe etycznie, moralnie, i wątpliwe jako dowód w prowadzonej właśnie miłej dyskusji.
Bo nie może być tak, że Cygan zawinił a Kowala powiesili (lub z OSDS-u wyrzucili).
o pozdrawiam
dP
czytelnik
13 maja 2016 @ 13:36
„Bo ja też rozmawiam z moimi Kolegami i wielu z nich twierdzi, że po tym, co zrobił Waldek oraz biorąc pod uwagę to, jak się nadal zachowuje, to nigdy nie zapiszą się do OSDS-u.” to jak chcecie Panowie „świat naprawić”? Żeby zmienić zarząd, członka zarządu trzeba spełnić dwa warunki:
-po pierwsze być członkiem stowarzyszenia;
-po drugie wziąć czynny udział w zebraniu walnym.
Jeżeli nie będą spełnione te dwa warunki nic z tego. Przypomina to trochę sytuację pewnego gościa, który chciał wygrać w loterii tylko nigdy w nią nie zagrał.
„Ponadto W. Szan. „Czytelnik”-owi umyka ten oto fakt, że moje pisanie jest wtórne, jest efektem cudzych błędów.” umknął dP jeden bardzo ważny fakt, że gdyby dP nie popełnił błędów być może byłby prezesem, a tak no cóż trzeba pisać o cudzych błędach bo podobno „prawdziwa cnota itd.
dziadek Piotra
14 maja 2016 @ 13:55
Cyt.: „to jak chcecie Panowie „świat naprawić”? Żeby zmienić zarząd, członka zarządu trzeba spełnić dwa warunki:
-po pierwsze być członkiem stowarzyszenia;
-po drugie wziąć czynny udział w zebraniu walnym.
Jeżeli nie będą spełnione te dwa warunki nic z tego. Przypomina to trochę sytuację pewnego gościa, który chciał wygrać w loterii tylko nigdy w nią nie zagrał.”
Więc uprzejmie proszę o odpowiedź na następujące pytanie:
A co mają zrobić ci WYKLUCZENI GOŚCIE, których nie dopuszcza się do punktu loterii i nie pozwala się grać?
pozdrawia
dP
Obserwator
15 maja 2016 @ 12:02
Ak to to są, ci „wykluczeni goście”? Bo ja myślałem, że jak dotąd OSDS wyrzuciło tylko jedną osobę ze swoich szeregów – Błażeja Kowalskiego aka dziadka Piotrka. To skąd ta liczba mnoga?
A innym się widocznie ta gra podoba.
dziadek Piotra
15 maja 2016 @ 13:33
Jeśli pozostali „wykluczeni” się nie odzywają, to ich sprawa.
A jeśli innym to się aż tak podoba, to dlaczego nasz OSDS jest aż tak nieskuteczny. No i te 10 % naszego rynku zawodowego jest tak trudne do osiągnięcia dla tego zarządu?
Pozdrawiam
dP
Obserwator
15 maja 2016 @ 14:46
A kogo jeszcze OSDS wykluczyło?
czytelnik
15 maja 2016 @ 16:31
Odpowiedź padła już powyżej w wypowiedziach znajdujących się pod załączonymi linkami. Taki, a nie inny stan rzeczy jest w dużej mierze pokłosiem działalności SDS-u. Także zadawanie z uporem maniaka wciąż tego samego pytania licząc na zaklinanie rzeczywistości i zmianę przeszłości jest bezcelowe. Mleko się rozlało i teraz żeby to naprawić potrzeba bardzo żmudnej pracy jak również uzbrojenie się w cierpliwość.
diagnostyk
16 maja 2016 @ 07:24
A Wrocław
czytelnik
14 maja 2016 @ 07:28
„1/
Ja nie piszę o rozmowach z Kolegami, bo to ulotne i mało wiarygodne i nieprzekonujące.”
Ok, skoro dP czerpie informację z forów pozwolę i ja na poparcie swoich słów przytoczyć fragment wypowiedzi jakże wymowny:
„Niestety sporo krwi napsuł poprzedni SDS. Wiele osób się zraziło i stwierdziło, że zapiszą sie dopiero jak „coś zrobią”. ”
http://www.norcom.com.pl/nowe_forum/viewtopic.php?t=18114&postdays=0&postorder=asc&start=15
Tym o to akcentem kończę wizyty na blogu dP, no chyba, że…
dziadek Piotra
16 maja 2016 @ 08:55
Cyt.:
„Niestety sporo krwi napsuł poprzedni SDS. Wiele osób się zraziło i stwierdziło, że zapiszą sie dopiero jak coś zrobią”
1.
Najwięcej krwi SDS napsuł tym, że w ogóle powstał, czym popsuł szyki wielu ówczesnym branżystom.
2.
Jeśli wszyscy wiedzieli, co trzeba robić w SDS-ie i jak, to dlaczego sami go nie założyli i sami nie działali??? Ktoś im zabraniał?
Dlaczego bujali się z pomysłem założenia SDS-u aż od 2005 r.? Na co, na kogo czekali?
A teraz, po latach . . .
Bo łatwiej tylko obmawiać słowami siedząc przed komputerem i dawać upust swoim frustracjom, niż samemu cokolwiek robić – cokolwiek?!?
Pyta i pozdrawia
dP
czytelnik
14 maja 2016 @ 07:35
„jest prawda.” – no to może mała konfrontacja:
„To teraz trochę historii z mojego punktu widzenia”
http://forum.osds.org.pl/viewtopic.php?t=138&highlight=psuj
dziadek Piotra
14 maja 2016 @ 14:05
Konfrontacja?
Przecież już uzgodniliśmy, że konfrontujemy co do faktów, liczb, statystyk, a nie na zasadzie powiedziała/napisała „jedna baba drugiej babie”.
Czyli zawsze MERYTORYCZNIE, bo wobec namacalnych i mierzalnych kategorii.
pozdrawiam
dP
Piernik
14 maja 2016 @ 00:16
„W jeden rok SDS mógł pochwalić się ilością członków, której OSDS nie uzyskał przez 3 lata – Koledzy utożsamiali się z proponowanymi działaniami”
No to pochwal się fotkami z pierwszego spotkania w listopadzie 2011,które były zamieszczone tu na blogu i dla porównania fotki z czerwcowego spotkania w 2012 które były zamieszczone w Nowoczesnym Warsztacie . Niech czytelnicy zobaczą super marketing , i jak ktoś mocno ciekawy to niech zadzwoni to skp w Kutnie i zapyta o Błażeja Kowalskiego i SDS. Tylu miałeś członków ilu płaciło składki , czyli 1o palców za dużo .
dziadek Piotra
14 maja 2016 @ 14:01
Co ma Piernik do wiatraka?
Czy znajdzie się tu ktoś, kto autorytatywnie stwierdzi, że początki zawsze są łatwe?
Przypomnę, że na pierwszym naszym organizacyjnym zjedzie diagnostów w Bydgoszczy było nas tylko 5 czy 7 osób!!!
Czy, w związku z tym, toż też ma być zarzutem pod moim adresem, że wówczas źle zrobiłem próbując Was/nas wreszcie konsolidować i zorganizować?
pozdrawiam PT „Piernik”-a
dP – też stary piernik
czytelnik
12 maja 2016 @ 18:38
„Też są organizacją „kanapową”, która nie posiada nawet 10% rynku branżowego?” no to proszę zapoznać się najpierw z opracowaniami naukowymi w tym kierunku dokonać analizy, przełożyć to na rynek branżowy, a dopiero brać się za jakikolwiek wypowiedzi dotyczące liczb.
„Stopień zrzeszania się, odsetek obywateli, którzy należą do organizacji dobrowolnych jest najprostszą miarą stanu społeczeństwa obywatelskiego. W Polsce w 2015 r. członkami „jakichś organizacji, stowarzyszeń, partii, komitetów, rad, grup religijnych, związków lub kół” było 13,4 proc. badanych: 10,3 proc. należało tylko do jednego stowarzyszenia; 2,2 proc. do dwóch, a 1,9 proc. do więcej niż dwóch organizacji.”
http://www.diagnoza.com/pliki/raporty/Diagnoza_raport_2015.pdf
dziadek Piotra
12 maja 2016 @ 21:33
No super!
Wreszcie PT Czytelnik przedstawił konkrety, z których wynika, że średnią miarą naszych organizacji powinno być nie mniej niż 10 % rynku.
Ale nie wiedzieć czemu – dla kilku zarządów naszych organizacji – nie mogą nawet tego minimalnego progu osiągnąć.
Bo nasi Koledzy i potencjalni członkowie nie utożsamiają się z tym, jak i co robią te nasze branżowe zarządy!
Nie wystarczy mieć stanowisko. Trzeba jeszcze wiedzieć, jak je wykorzystać dla dobra swojej własnej grupy zawodowej. Rolą zarządów nie jest promowanie własnych sylwetek.
I pozdrawiam tradycyjnie
zamyśliwszy się melancholijnie
dP
czytelnik
12 maja 2016 @ 21:41
„No super!
Wreszcie PT Czytelnik przedstawił konkrety, z których wynika, że średnią miarą naszych organizacji powinno być nie mniej niż 10 % rynku.” i tutaj autor bloga wykazał się całkowitym brakiem wiedzy w temacie badań społecznych i ich interpretacji.
I to nie jest super. To żenada jest, bo jeżeli chcemy coś komentować to w dobrym tonie byłoby przygotować się do tego, a nie rzucać sloganami i pouczać innych.
dziadek Piotra
12 maja 2016 @ 22:37
Temat badań społecznych i ich interpretacji . . .?
To faktycznie nieporozumienie, bo ja nie o interpretacjach i nie o badaniach, a o naszej siermiężnej rzeczywistości.
Minimalny próg wiarygodności organizacyjnej, to te 10 procent.
Osiągnięcie tego progu jest potwierdzeniem umiejętności zarządu do sprawowania swoich funkcji (lub nie) – przy wskazaniu maksymalnego okresu (przez walne), w jakim ten próg należy osiągnąć.
Jestem przekonany, że 4 lata to był wystarczający okres na osiągnięcie tego minimalnego wymogu 10% dla każdego średnio rozgarniętego prezesa.
I pozdrawiam
dP