INFANTYLIZM

Rate this post

Infantylizm w naszym branżowym środowisku, to nie zboczenie. To tylko dziecięce świata widzenie.

Dzieci nie potrafią właściwie analizować. Co do zasady stosują jeszcze uproszczoną wizję świata i dlatego trudno od nich oczekiwać merytorycznych ocen/opinii.

Gdy w przedszkolu dwoje dzieci chce bawić się tą samą zabawka, to albo dochodzi do agresji fizycznej, albo do agresji słownej typu np. głupia/głupi, jędza, śmierdziel, brzydki/brzydka, rudy, małpa, osioł, debil, upośledzony, itp., itd., et’cetera.

weep

Panie przedszkolanki najczęściej wówczas słyszą: „a on/ona się przezywa”.

Czy i Wy zauważyliście, że najlepsze jest tutaj to słowo „się”, bo intuicyjnie ilustruje i wskazuje sprawcę? Bo „kto się przezywa, ten się tak sam nazywa” – o czym mówi stare polskie przysłowie.  

Przezwisko/wyzwisko jest wyrazem/dowodem bezradności z powodu braku umiejętności dyskutowania i z braku umiejętności do merytorycznej oceny sytuacji.

Piszę i przypominam o tym, bo zdarza się, że ktoś tam, gdzieś, stosuje infantylne wyzwiska, zamiast merytorycznej dyskusji. Można tu wskazać wiele przykładów, ale po co, gdy sami widzicie/czytacie . . .

Policyjna pała, milicjant, dziad, emeryt wojskowy, funkcjonariusz, osioł, debil, upośledzony, itp., itd., et’cetera – to nie ten adres wielce szanowny imienniku: http://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/to-nie-ten-adres/

Sprawa wydaje się zaraźliwa. Bo dawno, dawno temu podobny sposób „dyskusji?” stosował kolega „J.” z Jarosławia. Potem był jakiś Waldek, a teraz jakiś mój imiennik. A, gdy czytam takie inwektywy innych i pomniejszych interlokutorów, to zawsze zastanawiam się, czy dana osoba jest już pod nosem owłosiona, czy to zaledwie młodzieńczo-szkolny meszek.

I jeśli nie dziwi mnie już ten infantylizm u osób, które prezentują swój wizerunek w sposób typowy dla dzieci, czyli w kolorowych gaciach, choć są naszymi (?) prezesami (jako pierwszy zwrócił uwagę na ten detal Kolega Praktyk – brawo!), to dziwna wydaje mi się sprawa z innymi naszymi liderami (np. blakop).

Bo cóż to za lider, który prezentuje dziecięce postrzeganie świata? Jak można dziecku (dorosłemu z mentalnością dziecka) powierzyć jakiekolwiek obowiązki przynależne dorosłym?

Podobnie jest z małpowaniem, bo przedszkolanki często też słyszą: „plose pani, a Jaś się psedzeźnia”, bo naśladownictwo u dzieci, to także typowe postępowanie dla tego okresu rozwoju. Z braku wykształconych jeszcze własnych nawyków pożądanych zachowań, dzieci naśladują innych, często nieświadomie.

Ale co tu począć z takim dużym dzieckiem w kolorowych gaciach, które naśladuje całe moje zdania lub przywłaszcza sobie cudzą argumentację, gdy nie starczyło intelektu na oryginalną, czyli swoją własną?

No zastanówmy się chwilę . . ., no jeszcze moment . . .

Co zrobić z takim kimś, kto małpuje? Zamknąć do ZOO, bo jest małpą, gdy małpuje . . .? No nie, no nie!

Więc tylko od nas i od Was zależy, czy takie zdziecinniałe osoby będą nas reprezentowały. I jeśli uważacie, że także duże dzieci potrafią osiągać cele przynależne dorosłym, że taka dziecięca postawa w niczym nam nie przeszkadza, to nie ma sprawy i . . . – dobrej zabawy (ale bez naszego Informatora!), choć będzie o czym pisać.

To dzieci biją się o zabawki, bo jeszcze nie potrafią znaleźć konsensusu/kompromisu. Jeszcze nie posiadły umiejętności analitycznego myślenia i przewidywania następstwa swoich czynów/zachowań. Nie tylko wszelka agresja, także słowna jest dowodem na dziecięcy etap rozwoju społecznego.

Takim dowodem na prostackie, uproszczone i dziecięce widzenie świata jest brak umiejętności do zawierania kompromisów. Postawa „ta zabawka jest tylko moja” widoczna jest w sposobach komentowania wielu branżowych sytuacji, w sposobach prowadzenia naszych organizacji.

Nieraz coś tam czytam sobie/słyszę i zastanawiam się, ile to dziecko ma lat. Potem okazuje się, że to nie było dziecko, tylko dorosły (?).

sad

Niestety, postrzeganie świata oczyma dziecka, niedorostka, nielata, nieletniego, przedszkolaka cechuje się pewna część dorosłych. Nasze środowisko także nie jest wolne od tej przypadłości i nie ma w tym ich celowej podłości. Stanowią pewną część populacji dorosłych w każdej branży. Tacy są i tyle, choćby się tego nawet wstydzili, to tacy się urodzili.

Bo infantylizm, to nie jest jakieś zboczenie, to tylko dziecięce świata widzenia.

I pozdrawiam

dziadek Piotra

Loading