Gdzie ta „Potrzeba” i jaki jest rzeczywisty cel uchwalenie projektowanej ustawy PoRD.
Po opublikowaniu projektu zmiany PoRD https://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/projekt-zmiany-pord/ autorstwa naszego (?) resortu transportu – przy istotny wsparciu TDT) zapadał martwa cisza na naszych otwartych forach internetowych.
Być może, że ewentualni dyskutanci zeszli do podziemia (jak w czasie okupacji?), czyli na zamknięte (dla gawiedzi?) fora internetowe, być może.
Ale już na poważnie . . . ., bo jeśli nie licząc pierwszego odważnego Kolegi „Praktyk”-a https://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/stanowisko-do-zmiany/ oraz sporadycznych i krótkich (typowo forumowych?) bąknięć, to można by odnieść wrażenie, że ten nowy projekt zmiany PoRD z tak szerokim zakresem władzy dla TDT, jeśli nawet nie wystraszył wielu z nas, to zapewne zaskoczył.
Ja taki strach to nawet rozumiem, bo jak już faktycznie do władzy dojdzie TDT, to tych niepokornych mogą eliminować z klucza, czyli obligatoryjnie i obowiązkowo. Więc jest się czego bać (?).
Ale weźmy się w garść, bo strach jest złym doradcą. Więc zapomnij o strachu (na chwilę?) Kolego Stachu i dokonajmy próby merytorycznej analizy tego dokumentu.
Proponuję po kolei, a więc pierwszą część pt. „Potrzeba i cel uchwalenia . . .”.
Mówią, że „Potrzeba jest matką wynalazków”, więc przez analogię możemy przyjąć istniejącą rzekomo jakąś potrzebę, która spowodowała wysmażenie tego projektu zmiany PoRD. Ale gdzie jest ta potrzeba w tym uzasadnieniu TDT?!?!? Bo ja jej szukam i nie znajduję . . . .?
Nawet, jeśli możemy przyjąć za prawdę, że cyt.: „(…) W związku z docierającymi do resortu właściwego do spraw transportu sygnałami dotyczącymi potrzeby zmiany polskich przepisów prawnych w sprawie badań technicznych pojazdów, w celu wypracowania „Strategii działań w kierunku usprawnienia systemu badań technicznych pojazdów oraz poprawienia ich jakości”, (…)”, to ten projekt zmian w PoRD jest błędny. Świadczy o tym z
brak racjonalnego uzasadnienia do takich zmian w Ustawie.
Twórcy tego projektu powołują się na rzekomą potrzebę wynikającą z konieczności realizacji tez grupy roboczej. W tym kontekście wydaje się, że uczestnictwo poszczególnych podmiotów w jej pracach miało stanowić rodzaj zasłony dymnej dla przykrycia z góry założonego celu. Tym celem jest rozbudowa urzędniczego terytorium/imperium TDT na koszt podatnika.
Nawet, jeśli tezy grupy roboczej należy zrealizować, to moim zdaniem ich realizacja może zostać dokonana w mniej radykalny/inwazyjny sposób, czyli jedynie na poziomie rozporządzeń.
Także konieczność przyjęcia dyrektywa 2014/45/UE wcale nie uzasadnia takiego inwazyjnego sposobu dokonanych zmian, tym bardziej, że co do zasady ulega zmianie jedynie zamiana rzekomego nadzoru starosty na rzekomy nadzór TDT (brak zapisanej w projekcie odpowiedzialności za jakość sprawowanego nadzoru!). Bo pozostałe kwestie zapisane w tym projekcie mogą zostać zrealizowane przez dowolny podmiot administracji publicznej, w tym np. starostwo lub GITD, która także już zatrudnia inspektorów UDS-ów.
Nie podniesiono żadnego racjonalnego argumentu na potrzebę tak daleko idącego skumulowanie uprawnień kontrolnych w ręku jednego i jedynego TDT. Nawet, jeśli prawdziwe są opisywane przez media przypadka łamania etyki zawodowej inspektora UDS-a lub norm moralnych właścicieli SKP, to nie stanowią one tak istotnej masy krytycznej, która powoduje zagrożenie dla BRD i uzasadnia tak dalece idące zmiany (np. prowokacja w postaci usterkowanego pojazdu – patrz niedawne wyroki sądu określające źródło takich metod pracy urzędników).
Oczywiście, że nikt rozsądny nie zaprzeczy, że i w naszym zawodzie występują jakieś patologie, podobnie jak w we wszystkich zawodach, także urzędniczych. Ale z tego powodu nikt już nie powołuje inkwizycji i już nie buduje stosów (!).
Nasze patologie mogą zostać ograniczone (rozwiązane?) przy zaangażowaniu całego naszego środowiska. Tylko trzeba mieć wolę i odrobinę wiedzy o tym, jak to się robi.
I przypominam, że z żadnych danych naukowych lub prowadzonych statystyk przez np. Policję nie wynika, że nasza praca powoduje zagrożenie uzasadniające tego typu ustawowe zmiany.
Więc zastanówmy się jeszcze . . . ., no jeszcze chwilkę.
Bo, jeśli nie było prawdziwej/realnej/rzeczywistej potrzeby tworzenia tego projektu, to jaki był cel tej urzędniczej mitręgi?
Od początku moim zamiarem było, aby dostęp do tej strony pozostał zawsze bezpłatny. Tak, jak i dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów.
Pierwotnie strona ta miała on należeć do SDS-u, potem do OSDS-u. Ale stało się inaczej i nie czas wracać do przeszłości.
Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Ale niestety, są i koszty prowadzenia tej strony. Dlatego, po 7-miu latach pisania, jeśli chcielibyście nas/mnie wesprzeć swoją dobrowolną wpłatą dowolnej wielkości/wysokości, to będzie mi/nam bardzo miło.
Wasze wsparcie będzie jednocześnie wsparciem naszego "wolnego słowa" w branży, choć zapewne pomoże w oczekiwanym rozwoju naszej strony. A plany mamy ambitne i ciekawe.
Jeśli się zdecydujecie, to bardzo proszę o wpłatę/datek na podane poniżej konta bankowe.
Z góry dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!
R. Błażej Kowalski
vel dziadek Piotra ("dP")
R. Błażej Kowalski,
Nazwa banku: PKO BP,
Tytuł wpłaty: na rozwój Informatora,
Nr konta 24 1020 3017 0000 2802 0073 3170
Redakcja
Tytuł
„Informator insp. UDS-a”
Adres siedziby redakcji
64-920 Piła, ul. Wenedów 7/15
Redaktor naczelny
Romuald Błażej Kowalski, ur. 27.01.1952 r. Wolsztyn; PESEL 52012713096, obywatelstwo Polska; zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Wydawca
Romuald Błażej Kowalski, zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny i naszych serwisów.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
lip 11 2015
POTRZEBA I CEL
Gdzie ta „Potrzeba” i jaki jest rzeczywisty cel uchwalenie projektowanej ustawy PoRD.
Po opublikowaniu projektu zmiany PoRD https://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/projekt-zmiany-pord/ autorstwa naszego (?) resortu transportu – przy istotny wsparciu TDT) zapadał martwa cisza na naszych otwartych forach internetowych.
Być może, że ewentualni dyskutanci zeszli do podziemia (jak w czasie okupacji?), czyli na zamknięte (dla gawiedzi?) fora internetowe, być może.
Ale już na poważnie . . . ., bo jeśli nie licząc pierwszego odważnego Kolegi „Praktyk”-a https://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/stanowisko-do-zmiany/ oraz sporadycznych i krótkich (typowo forumowych?) bąknięć, to można by odnieść wrażenie, że ten nowy projekt zmiany PoRD z tak szerokim zakresem władzy dla TDT, jeśli nawet nie wystraszył wielu z nas, to zapewne zaskoczył.
Ja taki strach to nawet rozumiem, bo jak już faktycznie do władzy dojdzie TDT, to tych niepokornych mogą eliminować z klucza, czyli obligatoryjnie i obowiązkowo. Więc jest się czego bać (?).
Ale weźmy się w garść, bo strach jest złym doradcą. Więc zapomnij o strachu (na chwilę?) Kolego Stachu i dokonajmy próby merytorycznej analizy tego dokumentu.
Proponuję po kolei, a więc pierwszą część pt. „Potrzeba i cel uchwalenia . . .”.
Mówią, że „Potrzeba jest matką wynalazków”, więc przez analogię możemy przyjąć istniejącą rzekomo jakąś potrzebę, która spowodowała wysmażenie tego projektu zmiany PoRD. Ale gdzie jest ta potrzeba w tym uzasadnieniu TDT?!?!? Bo ja jej szukam i nie znajduję . . . .?
Nawet, jeśli możemy przyjąć za prawdę, że cyt.: „(…) W związku z docierającymi do resortu właściwego do spraw transportu sygnałami dotyczącymi potrzeby zmiany polskich przepisów prawnych w sprawie badań technicznych pojazdów, w celu wypracowania „Strategii działań w kierunku usprawnienia systemu badań technicznych pojazdów oraz poprawienia ich jakości”, (…)”, to ten projekt zmian w PoRD jest błędny. Świadczy o tym z
brak racjonalnego uzasadnienia do takich zmian w Ustawie.
Twórcy tego projektu powołują się na rzekomą potrzebę wynikającą z konieczności realizacji tez grupy roboczej. W tym kontekście wydaje się, że uczestnictwo poszczególnych podmiotów w jej pracach miało stanowić rodzaj zasłony dymnej dla przykrycia z góry założonego celu. Tym celem jest rozbudowa urzędniczego terytorium/imperium TDT na koszt podatnika.
Nawet, jeśli tezy grupy roboczej należy zrealizować, to moim zdaniem ich realizacja może zostać dokonana w mniej radykalny/inwazyjny sposób, czyli jedynie na poziomie rozporządzeń.
Także konieczność przyjęcia dyrektywa 2014/45/UE wcale nie uzasadnia takiego inwazyjnego sposobu dokonanych zmian, tym bardziej, że co do zasady ulega zmianie jedynie zamiana rzekomego nadzoru starosty na rzekomy nadzór TDT (brak zapisanej w projekcie odpowiedzialności za jakość sprawowanego nadzoru!). Bo pozostałe kwestie zapisane w tym projekcie mogą zostać zrealizowane przez dowolny podmiot administracji publicznej, w tym np. starostwo lub GITD, która także już zatrudnia inspektorów UDS-ów.
Nie podniesiono żadnego racjonalnego argumentu na potrzebę tak daleko idącego skumulowanie uprawnień kontrolnych w ręku jednego i jedynego TDT. Nawet, jeśli prawdziwe są opisywane przez media przypadka łamania etyki zawodowej inspektora UDS-a lub norm moralnych właścicieli SKP, to nie stanowią one tak istotnej masy krytycznej, która powoduje zagrożenie dla BRD i uzasadnia tak dalece idące zmiany (np. prowokacja w postaci usterkowanego pojazdu – patrz niedawne wyroki sądu określające źródło takich metod pracy urzędników).
Oczywiście, że nikt rozsądny nie zaprzeczy, że i w naszym zawodzie występują jakieś patologie, podobnie jak w we wszystkich zawodach, także urzędniczych. Ale z tego powodu nikt już nie powołuje inkwizycji i już nie buduje stosów (!).
Nasze patologie mogą zostać ograniczone (rozwiązane?) przy zaangażowaniu całego naszego środowiska. Tylko trzeba mieć wolę i odrobinę wiedzy o tym, jak to się robi.
I przypominam, że z żadnych danych naukowych lub prowadzonych statystyk przez np. Policję nie wynika, że nasza praca powoduje zagrożenie uzasadniające tego typu ustawowe zmiany.
Więc zastanówmy się jeszcze . . . ., no jeszcze chwilkę.
Bo, jeśli nie było prawdziwej/realnej/rzeczywistej potrzeby tworzenia tego projektu, to jaki był cel tej urzędniczej mitręgi?
Pyta i pozdrawia
dziadek Piotra
By dP • DIAGNOSTA od PoRD 0 • Tags: art. 84 ust. 3 PoRD, BRD, coroczna kontrola SKP, decyzje urzędnicze, diagnosta, diagnosta samochodowy, GITD, konsultacje Ministerstwa Transportu, praca diagnosty, Prawo o Ruchu Drogowym (PoRD), resort transportu, rola starostwa, rola TDT, Stacja Kontroli Pojazdów (SKP), stan techniczny autobusów, stan techniczny ciężarówek