DEMOKRACJO, WRÓĆ

Rate this post

Demokracjo, wróć

           Demokracja to wyraz/słowo często używany-e. Najkrócej to wola/rządy ludu oparte na równości. To państwo prawne. Pojęcie przyjęte z języka greckiego. Dowodzi to związku z kulturą śródziemnomorską.

           Podobno nie wymyślono lepszej formy rządzenia (choć ma ona też „plusy ujemne”). Jakiś czas temu oglądałam film dokumentalny; 30-letnia Rosjanka zapytana, czy w Rosji Putina nie chciałaby demokracji, odpowiedziała, że zdecydowanie woli, by ów władca trzymał mocną ręką obywateli. Nie było w niej milimetr tęsknoty za demokracją. Myślę, że ten wariant to nie dla nas Polaków.

           Bywa, że w demokracji dodawało się i dodaje różne określenia: socjalistyczna, liberalna, pryncypialna, a ostatnio walcząca, warcząca. Być może moglibyście dodać inne zasłyszane. Demokracja „walcząco – warcząca” to ta, której „entuzjaści” mówią o przestrzeganiu prawa tak, „jak je rozumieją”, a Konstytucję najchętniej oddaliby do antykwariatu.

Gdzież są ci, którzy wypinali pierś z koszulkami z napisem „Konstytucja” i krzyczeli „Konstytucja”? To ona wszak jest fundamentem naszej praworządności. Czytajmy ją ze zrozumieniem.

           Czyli, co – w imię „wyższych celów” można do demokracji dodawać wygodne, koniunkturalne przymiotniki? To modelowanie, skrzywianie, manipulowanie tym pojęciem. Najlepsza jest demokracja bezprzymiotnikowa (smakuje lepiej bez ulepszaczy), najgorsza – bezobjawowa. „W doktrynie prawnej nie ma pojęcia demokracji walczącej” – to słowa Prezesa Trybunału Konstytucyjnego B. Święczkowskiego.

Przesadne poczucie wolności, czyli dowolność i bezkarność pozwala twórcom tego określenia wcielać ją w życie. Czy nasz polski duch wolnościowy może udawać, że nie widzi tych niedemokratycznych działań? Przejawem demokracji jest społeczeństwo obywatelskie; aktywne i świadome, a nie uśpione i bierne wobec zakusów sympatyków, np. „demokracji walczącej”.

           Gdy będzie nam obojętne, jaką będziemy mieli Polskę, będziemy jeździć symboliczną 2. lub 3. klasą, pociągami, którymi będzie zawiadywać nasz zachodni sąsiad. Chcemy „wsiąść do pociągu byle jakiego (…)” i patrzeć jak Polska zostaje w tyle? A może odpowiada nam to, że ustawia się „uśmiechnięte” barierki przed siedzibą TVP (w likwidacji, a może – kompromitacji), Sejmu (np. podczas manifestacji), a może z czasem przed innymi instytucjami „uśmiechniętej Polski”?

           Oglądałam w telewizji wszystkie debaty prezydenckie:

  • w Końskich odbyły się dwie; organizowana przez TV „Republika” miała charakter wiecu na wieść o tym, że ma się odbyć debata organizowana przez sztab R. Trzaskowskiego (waga lekka) i TVP (w likwidacji) i K. Nawrockim; w myśl demokratycznego przekonania „wszyscyśmy równi” pojawił się najpierw Sz. Hołownia a za nim pospolite ruszenie. „Nieładnie kol. R. T.; a gdzie polska gościnność” – zdali się mówić,

  • w TV „Polsat”,

  • w TV „Republika” (2-krotnie) – bez R. Trzaskowskiego i M. Biejat (bo nie chcieli uczestniczyć) i M. Maciaka (bo nie chciano tego zwolennika Putina) – świetnie zorganizowany „pojedynek medialny”,

  • w TVP (w likwidacji).

           Jasne, że debatami nie wygrywa się wyborów prezydenckich, bo ważniejszy jest program, postawa aktywność aspirujących do prezydentury. Ta ostatnia (z udziałem wszystkich ubiegających się o fotel prezydenta) odbyła się 12 maja. Miała dość interesującą . . . dramaturgię. Prowadziła ją m.in. dziennikarka D. Wysocka – Schnepf budząca w mediach wiele kontrowersji. Najpierw coś w rodzaju „rewizji”, „nie wnosimy gadżetów” (w tym telefonów komórkowych), czemu się nie każdy podobno podporządkował? Oglądałam niedawno program TV „Info” „Niebezpieczne związki”, w którym ta dziennikarka w rozmowie z posłem P. Kaletą poprosiła o jego telefon i … przeglądała go. Ową panią K. Stanowski w debacie nazwał „kapłanką propagandy”, a TVP – „świątynia propagandy”. Nic dodać, nic ująć. Zadawano tendencyjne pytania, pytania z tezą; co też stało się rysą na tej debacie. Podobnie jak „wycieczki osobiste” tejże kobiety pod adresem wymienionego dziennikarza. Sama debata mnie zainteresowała. Debata publiczna to ciekawa forma poprzedzająca różne wybory, opiera się na dyskusji, sporach, prezentacji swojego punktu widzenia.

           Niektórzy z nas mówią, że polityka ich nie interesuje. Ale to politycy podejmują w naszym imieniu różne, często ważne decyzje. Nikt nie jest z nas doskonały; w tym i oni. 18. maja i 1. czerwca będziemy jako obywatele podejmować ważną decyzję, która będzie mieć wpływ na przyszłość Najjaśniejszej Rzeczpospolitej. Zbyt górnolotnie? Nie można inaczej.     

          „Kochaj, nienawidź, ale nie bądź obojętny”. Zbliżające się wybory to stawianie na konkretną osobę, ale na pierwszym planie będzie pozycja naszego kraju w Europie. To nasze być albo nie być jako państwa autentycznie suwerennego i kraju naszych marzeń i zamierzeń. Myślmy propaństwowo i pragmatycznie. Nieobecni nie maja racji. Oby chciało nam się chcieć wyrazić swoje „za” kimś/czymś szlachetnym i wartościowym. Każdy głos w demokratycznych wyborach jest ważny. Wszak wygrywa w finale ten, kto minimum uzyska 50% głosów plus jeden głos. Ten jeden głos może być potencjalnie każdego z nas; a więc decydujący.

           Nie kapitulujmy z oddaniem głosu. Głosujemy na nazwisko, ale tak naprawdę na teraźniejszość i przyszłość naszej kochanej ojczyzny. Róbmy to świadomie i odpowiedzialnie. W I turze uczestniczyli:

  1. Rafał „Kameleon”

  2. Karol „Waleczny”

  3. Krzysztof „Stańczyk”

  4. Szymon „Kabareciarz”

  5. Magdalena „Lewa”

  6. Marek „Prawy” (M. Jakubiak)

  7. Marek „Samorządowy”

  8. Joanna „Koralowa”

  9. Maciej „Moskiewski”

  10. Sławomir „Ekonomiczny”

  11. Grzegorz „Eurokołchoz”

  12. Adrian „Najwyższy”

  13. Artur „Bartosz”.

 

           W wyborach finałowych wybieramy spośród dwóch – Karola Nawrockiego, Rafała Trzaskowskiego.

OJCZYZNA TO WIELKI ZBIOROWY OBOWIĄZEK” (C. K. Norwid).

           Bracia i Siostry – kierowcy, zaproście do swoich samochodów rodzinę i znajomych i jedźcie na wybory PRAWĄ STRONĄ 1. czerwca 2025 A. D. (Anno Domini/Roku Pańskiego).

p-Ela.

Loading