NIEMIECKIE SZYKANY, ALE DROGOWE

Stare i nowe niemieckie szykany . . . . . – ale drogowe!

O tych starych i nieco (?) tradycyjnych szykanach drogowych na północnych terenach Niemiec pisałem już przed pięcioma laty.¹ Więc tylko tak dla przypomnienia:

I będą co jakiś czas w tej samej miejscowości na terenie północnych Niemiec zauważyłem, że w istotny sposób wzrosła ilość i różnorodność szykan – oczywiście drogowych. Wydaje się, jakby niemiecka fantazja w tym zakresie nie miała żadnych granic.

Szczególne nasilenie różnorodnych szykan drogowych widocznej jest już na pierwszy rzut oka, gdy zbliżamy się do jakichkolwiek obiektów, które są przeznaczone dla dzieci.

I muszę zauważyć tę bardzo istotną różnicę różnicę w zakresie KULTURY korzystania z dróg:

• hybrydy, hybrydy, hybrydy. Duże (autobusowe) i małe (samochodowe).

• Wielka ilość rowerzystów na różnorodnych rowerach dwu i trójkołowych, z różnorodnymi przyczepkami, którzy przemieszczają się w różnych kierunkach – nie tylko na elektrykach. Ilość ścieżek rowerowych i ich bezpieczne prowadzenie przez skrzyżowania, to na razie niedościgniony wzór dla naszych planistów.

• Całkowity brak motocyklowej hołoty, która głośną pracą silnika zagłusza towarzyskie rozmowy w promieniu kilkuset metrów. Jeśli już jeżdżą motocykle, to cicha praca silników powoduje, że w ich kierunku nie odwracają się głowy przechodniów, nie szczekają psy, dzieci w wózkach nie reagują płaczem.

Pozdrawiam z Niemiec

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – –

P.S.

A teraz popatrzcie na tę różnorodność różnych niemieckich szykan na drodze: