Nasi prawni mocarze

Rate this post

Kim są nasi prawni mocarze i kto (?) – zgodnie z demokracją – „… mienił się być wyższym nad wszystkie mocarze…[1]

Czekałem na tych „odważnych?” i nie doczekałem się. . . .

A czekaliśmy na tych urzędników (TDT, Min. Transportu, urzędnicy z WK i zrzeszeni w ZPP, itp.), którzy maja tę „odwagę?” i domagają się dla nas podwójnych kar (KK + PoRD). Mieli odważnie zdeklarować się, że można im wstawić w urzędzie na biurku kamery, żeby cała Polska mogła śledzić, jak to dzień w dzień przykładnie pracują. I nic . . .

Myślę, że każdy z nas przewidywał, że tak to będzie. Bo najczęściej tak właśnie w życiu bywa . . . Odwagi starcza, żeby widzieć u kogoś „źdźbło”, żeby już nie wspominać o tej przysłowiowej belce.

Podobnie nie doczekaliśmy się takiej deklaracji od tych naszych Kolegów, którzy popierają to obecne rozwiązanie prawne. A niektórzy są nawet więcej niż „odważni?”, bo uważają, że na takie prawne rozwiązanie w pełni zasłużyliśmy. Ale tej odwagi widocznie już nie starczyło, żeby zdeklarować się publicznie mówiąc np.: wstawiajcie mi tę kamerę na SKP i oglądajcie na żywo!

Zauważcie wszak, że w takim przypadku (upublicznienie przebiegu BT) może nie pomóc znajomość z dzielnicowym i tzw. ”chody” w WK lub bezpośrednio u starosty, gdzie razem tworzymy komórkę ważnej partii, np. PO. Jednak dwie kary za jeden czyn (lub podwójne karanie za wiele czynów?) jest jakimś tam . . ., no . . ., małym . . . ., nieco . . ., kłopotem . . . (?) dla wielu z tych „odważnych?”.

No…, ale mamy przecież demokrację. I mniejsze znaczenie mają pytania:

a/ kogo Zarząd chce w ten sposób reprezentować (?), czyli ilu jest jeszcze tych „odważnych”, którym odpowiada obecne rozwiązanie prawne (kary z KK + PoRD),

b/ czy na pewno są przekonani, że Koledzy w całym kraju chcą być dwa razy karani za ten sam czyn, albowiem zgodnie ze Statutem reprezentują . . . – nie tylko siebie!

I pal licho demokrację, bo dla mnie najbardziej zastanawiające jest to przekonanie Kolegów z Zarządu o tym, że to oni mają rację w tym prawnym sporze. Bo oni twierdzą, że się lepiej znają na tym prawnym zagadnieniu, które dotyczy zbiegu prawa karnego, administracyjnego, konstytucyjnego i unijnego, czyli międzynarodowego (!), niż np.:

–                dr Wiesław Czerwiński, wieloletni sędzia wojewódzkiego sądu administracyjnego i uniwersytecki pracownik naukowy, który wskazuje na niekonstytucyjność powyższych rozwiązań prawnych, postulując jednocześnie potrzebę utworzenia naszego samorządu zawodowego,

–                dr inż. Leszek Turek, który jako Prezes PISKP zapewniał naszą trócję (nie świętą przecież) o tym niesprawiedliwym prawnym rozwiązaniu i nie miał nic przeciwko upublicznieniu stanowiska w tej sprawie,

–                mec. Rafał Szczerbicki, nasz najlepszy branżowy prawnik, którego stanowisko jest powszechnie znane w tej sprawie, choćby z Leszczynka i oficjalnych naszych branżowych publikatorów,

–                poseł na Sejm III RP pan Henryk Siedlaczek oraz wspomagający go w tym dziele pracownicy jego biura poselskiego, z Panem Dyrektorem Biura na czele,

–                cytowany już wcześniej skład sędziowski Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu (wyrok nr III SA/Wr 465/12),

–                cytowane już Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Poznaniu oraz tamtejszy Starosta z zespołem swoich doradców prawnych (z wyroku NSA nr II GSK 1922/11),

–                liczni członkowie adwokatury, którzy uczestniczą w obronie naszych Kolegów,

–                wiele innych jeszcze godnych osób, które posiadły umiejętność czytania prawnych tekstów, w tym na szarym końcu moja skromna osoba dP.

To jakaś psychologiczna zagadka, trudna do wytłumaczenia. Bo każdy z Kolegów, z osobna, będących członkami naszego Zarządu (nawet zakładając posiadanie magisterium z zarządzania i marketingu) nie powinien się był mienić, cyt.: „… wyższym nad . . .(…).”, czyli nad te „mocarze prawne”. Bo te wymienione autorytety prawne, z pominięciem mojej skromnej osoby dP, jednak trochę lepiej potrafią czytać teksty prawne, i do tego ze zrozumieniem (!).

I jeszcze malutkie pytanie: która podstawa Takiego zachowania Zarządu jest Waszym zdaniem lepsza dla całego naszego środowiska w Polsce?

A/ Ta pierwsza, czyli rejterada i biała flaga, czy

B/ ta druga, to wysokie o sobie „prawne przekonanie”?

Ale zgodnie z zasadami demokracji, cały nasz Zarząd, w swoim nowym składzie ma prawo „mienić się wyższym” w interpretacjach prawnych (w interpretacjach prawnych choćby z jednego zakresu, np. prawa międzynarodowego!) niż wskazane osoby. Może w związku z tym, możemy już liczyć na pierwsze własne-autorskie opinie prawne naszego nowego Zarządu?

A, jeśli jednak nie, jeśli mamy normalny Zarząd, to jest jeszcze czas na przeredagowanie postulatów naszego środowiska i ich uzupełnienie. Następnie należy poszukać wsparcia naszych wszystkich postulatów u innych członków wiadomego gremium – najlepiej skutecznie, bo czas biegnie (telefon, Skype, e-mail)! Żeby zdążyć do następnego spotkania. Przecież wiecie Koledzy, jak to się robi!

I osobiście, to dokonałbym wykreślenie punktu z „inspektorem”, gdyż to nie nasz postulat. To postulat UE, który niezależnie od tego, czy tego chcemy, czy też nie, zostanie i tak zrealizowany. Więc nie przypisujmy sobie cudzych osiągnięć, bo to nie . . ., no, nie tego. . . no . . ..

Jak Wy sądzicie? I co o tym myślicie?

Pyta i pozdrawia

Piotra dziadzia

————————–

P.S.

„Prawdziwa cnota krytyk się nie boi „ – J. I. Krasicki, biskup, senator, książę poetów, żył w latach 1735 – 1801 r.


[1] Jakoś utkwił mi w pamięci ten cytat z „Krzyżaków” H. Sienkiewicza . . . .

——————————————————————————————————————-

Loading