PUBLICZNA SPRAWA

Rate this post

Publiczna sprawa, czyli łamanie konstytucyjnego prawa i o tym, gdzie szukać ratunku przed bezprawiem sądów?tease

Na szczęście, gro naszych PT Czytelników stanowią Ludzie mający do czynienia z prawem, więc pozwólcie mi na małą (?) dygresję.

Jako, że moim ulubionym hobby było kiedyś Prawo Konstytucyjne (prawa obywatelskie), to z zainteresowaniem oglądam i słucham tego wszystkiego, co dziś dzieje z Trybunałem Konstytucyjnym (TK).

Te gorszące obrazki związane z łamaniem Prawa Konstytucyjnego, ten bezprawny Dopust Boży nie spadły nam, Polakom z Nieba. Sami na to zapracowaliśmy już dużo wcześniej tolerując prawne nadinterpretacje, godząc się na omijanie prawa UE, akceptując łamanie praw obywatelskich, patrz np. http://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/hfpc-odpowiedziala/

Przyzwyczailiśmy nasze „elity?” do tego, że bezkarnie mogą gmerać w prawie (np. w ustawie PoRD), że mogą kłamać i zwodzić odpowiadając na interpelacje poselskie i senatorskie (np. patrz interpelacje posła Siedlaczka i senatora Pająka). A teraz zbieramy tego owoce – http://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/kolejny-dokument/

Niedawno też pisałem o podobnej sprawie – http://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/kolejny-zly-wyrok/

A teraz ta publiczna sprawa związana z łamaniem konstytucyjnego prawa. no

A sprawa ta nie może być dla nas obojętna, bo paraliż TK to także nasza porażka.

Bo, jak pamiętacie może, a przekazywałem to Wam niejednokrotnie z inicjatywy dr Wiesława Czerwińskiego, skarga do TK na niekonstytucyjność przepisów obowiązujących nasze UDS-owe środowisko to nasza niespełniona od ponad trzech lat nadzieja!!!

Tą skargę miała złożyć nasza organizacja. Nasza, czyli taka, która skupia tylko nasze środowisko, a jej rola widoczna jest ze Statutu (posiada właściwy do tego mandat). 

Zaś każdego dnia media serwują nam wszystkim przyśpieszoną i darmową lekcję Prawa Konstytucyjnego, więc mamy szansę wreszcie nadrobić zaległości ze szkoły. Każdego dnia mamy rozważania o roli Prezydenta, o roli Sejmu i Senatu, o roli i miejscu Trybunału Konstytucyjnego. I chociaż tyle dobrego, bo nigdy dość nauki! Nasza Konstytucja stała się wreszcie sprawą publiczną!

Mam nadzieję, że i Wy zauważyliście, że w naszym europejskim systemie prawa nie ma miejsca dla nad-premiera i nad-prezydenta. A jeśli ktoś ogląda serial „Wspaniałe stulecie”, to zauważył zapewne, że taką rolę pełnił kiedyś Sulejman z Osmanów. To było wówczas skuteczne, ale nie miało nic wspólnego z demokracją, nic, Nic, NIC! I nie jest to europejska tradycja już od wielu set lat (sic!).

Ale gdzie szukać ratunku przed bezprawiem sądów? wondering

Obserwując to, co się obecnie dzieje w naszej III RP zastanawiam się nad tym, jak inaczej zaradzić tej sądowej urzędniczej niekompetencji i lenistwu sędziowskiemu, którego wizerunkiem są sprawy ciągnące się przez wiele lat i niesprawiedliwe lub niezgodne z prawem wyroki, patrz np. pomijanie europejskiej zasady „ne bis in idem” lub całkiem kuriozalna sprawa „anglików”, gdzie wyroki zapadały w niezgodności z prawem UE (nasz wschodni zaścianek prawny i efekt niedouczonych składów orzekających w sądach).

I tym myślom moim nieodłącznie towarzyszy pytanie, czy całkowite zburzenie obecnego systemu władzy sądowniczej – zaczynając od góry, czyli od TK! – nie jest czasem jedyną możliwością rokującą na jakąkolwiek poprawę (!?!).

Wydaje mi się, że to jest dość łatwa pokusa i nie tylko mi, ale wielu z nas przychodzą do głowy takie pomysły . . . . .

Ale my wiemy już z historii, że zburzyć jest bardzo łatwo, ale zbudować jest trudno. I łatwe pokusy nigdy nie były zaczynem pozytywnych efektów. W ciągu paru lat powojennych zburzyliśmy system II RP, a III RP odbudowujemy już ponad ćwierć wieku.

Dlatego staram się, jak mogę i przekonuję Was: nie burzcie, tylko pracujcie i naprawiajcie. thinking

Niektórym burzenie dobrze wychodzi. Na przykład różnistym (za przeproszeniem) artystom, którzy drą swoje malowidła, aby potem namalować na nowo coś już innego. Ale nam nie wolno mylić polityków i administratorów III RP z tym gatunkiem (za przeproszeniem) artystów.

Większe nakłady na naukę, na podnoszenie zawodowych kwalifikacji i kompetencji, to jedyna cywilizowana droga na naprawę sytuacji w każdym zawodzie. Pozbawianie pracy i wyrzucanie z pracy ma sens tylko wówczas, gdy mamy zastępstwo na jeszcze lepszym poziomie.

Ale, gdy tego poziomu dotychczasowego nikt nie zechce zagwarantować nam . . .?

Albo, co gorsza, zastępstwa na dotychczasowym poziomie nie widać wcale . . . ?

Pyta w publicznej sprawie

nieco znający się na prawie

dziadek Piotra

Loading