SKUTECZNOŚĆ

Rate this post

Skuteczność branżowa, czyli jak to się robi lub GW o lekarstwie na brak skuteczności i o tym, co mnie złości.

Sobotnia Gazeta Wyborcza to pożywka dla naszej inteligencji. Jest w niej m.in. głupkach i nieukach w naszym sądownictwie (wywiad Doroty Wodeckiej z Jackiem Podsiadłą pt. „Przychodzi poeta do urzędu”), inspirująca analiza sytuacji w PO pt. „Raport z oblężonej partii” autorstwa R. Grochal i I. Szpala oraz o rodzinnym przywództwie, czyli parę szpalt o roli Ojca w Rodzinie.
I to właśnie zainspirowało mnie do tego, aby napisać dla Was te parę poniższych zdań, bo na naszych oczach zmienia się świat i warto wiedzieć, co z tego wynika dla naszego środowiska w kontekście ostatnich rozmów i dyskusji o branżowej skuteczności.

Bo mnie złości ten brak skuteczności!

Ilość osób uczestniczących w ostatniej, corocznej konferencji PISKP była dramatycznie niska. Dopisali bardziej i mniej znamienici goście i sponsorzy, a tu spada i spada ilość uczestników. I to systematycznie, z roku na rok gorzej. Ta ewidentna tendencja spadkowa nie może być już tylko krótkim sygnałem ostrzegawczym, ale musi być wyjącym non stop alarmem.
Z miłej korespondencji, którą prowadzę z p. Kazimierzem Zbylutem mam obraz tego, jak to drzewiej, czyli dawniej bywało. W związku z tym, nie sposób uciec od pytania o to, czym jest to spowodowane.
Z tym zagadnieniem wiąże się też frapująca niemożność przekroczenia 10 procentowego progu udziału w rynku szczególnie, gdy jeszcze weźmiemy pod uwagę ten niewątpliwy bonus, jakim jest ustawowe umocowanie naszej Izby. I choć wyczuwalna jest nasza – prawie powszechna? – akceptacja dla tej niemocy kolejnych zarządów, to mam nadzieję, że jest grupa osób, którym ten fakt nieco (?) przeszkadza.
Przecież Prezes L. Turek na bolesławieckiej konferencji kipiał energią i ze świecą szukać lidera bardziej merytorycznie przygotowanego w naszej branży!

Więc musimy się wspólnie zastanowić, co nie zagrało, że nie ma już tej skuteczności i czy jest szansa na jej powrót z czasów p. Kazimierza Zbyluta?
To pytanie o naszą branżową skuteczność jest zasadne także dlatego, że właśnie to obaj nasi prezesi (PISKP i OSDS) w Bolesławcu na konferencji bardzo zgodnie wyrazili pretensję do środowiska, że przecież oni robią co mogą, a my (środowisko, społeczeństwo, diagności i właściciele SKP) rzekomo nic nie robimy.

Więc co, mamy wymienić całe nasze środowisko na inne, to z kosmosu? 

Wyglądało nawet na to, że panowie prezesi są tym faktem naszej rzekomej bierności jakby nieco zdziwieni, zniesmaczeni i prawie zdruzgotani (?).
A może już dość tego utyskiwania na społeczeństwo/środowisko?

Więc tak, p. Prezes L. Turek np.:

  • nie zechciał nawet pogadać/podyskutować nieoficjalnie z reprezentacją naszego środowiska i uciekł z powrotem do Warszawy jeszcze przed jej nieformalnym zakończeniem,
  • ani jednym słowem nie wsparł naszego środowiska, choć kolega W. Witek wsparł inicjatywę zmiany cennika.

Od wielu lat Zarządowi i radzie Nadzorczej PISKP umyka ten prosty fakt, że deprecjonując pozycję swojego pracownika na SKP, jakim jest insp. UDS, tym samym deprecjonują swoje SKP!

Bo „dziad” może pracować tylko i wyłącznie w dziadowskiej firmie. Wizerunek przysłowiowego dziada, w który ubierają nas środowiskowe organizacje odbija się czkawką na ich samych. I jest to fakt, na który mamy dowód w postaci spadku szeroko pojętej skuteczności, bo całe środowisko odwraca się od tych, którzy trzymają „dziadów” wyprodukowanych przez m.in. PISKP (przecież nikt w porządnej firmie nie tylko, że nie przyjmie do pracy „dziada”, ale nawet nie będzie z nim rozmawiał, bo to obciach).

A teraz wróćmy do tego, co na wstępie pisałem o GW, czyli co mamy w świątecznym wydaniu (nieco parafrazując) cyt.:
Uważam, że za-rząd na otwartości i odważnej ocenie ostatnich lat tylko zyska. Mimo błędów nasze organizacje nie są w ruinie. (…). Nie ma co się bronić, uciekać do PR-owskich sztuczek, trzeba uczciwie się rozliczyć. Wtedy mamy szansę i moralne prawo, by starać się o głosy . . .” (naszego środowiska).

Mamy też i inną wskazówkę, gdy w tym samym artykule pisze się o sukcesie Andrzeja Dudy i wytycznych, jakie dostali politycy PiS. Więc apeluję do panów prezesów (nieco parafrazując) cyt.:

macie być jak Andrzej Duda, objechać wszystkie powiaty, a gdy już skończycie, należy zacząć od nowa.”, odwiedzając wszystkie SKP. Bo tylko to jest sprawdzoną już gwarancją sukcesu (GW str. 18).

Zaś na str. 25 mamy też parę słów prawdy, gdzie piszą (lekko parafrazując) o naszych prezesach, którzy cyt. :
„… mają nastawienie hedonistyczne. (…). Nie lubią planowania, bo oznacza to konieczność kontroli i odpowiedzialności za swoje decyzje. Bo jeżeli czegoś nie zaplanuję, to mogę to zrobić lub nie. A jeśli zaplanuję, to rozczarowanie tym, że tego nie zrobiłem, może być nie do zniesienia.”

Nie do zniesienia jest ten brak podstawowej wiedzy o funkcjonowaniu organizacji. A mnie złości ten brak skuteczności. Ja wiem, że GW nie jest ulubioną lekturą wszystkich naszych Kolegów. Ale nasi liderzy nie mogą uciekać od podobnych analiz, bo to im najwyraźniej szkodzi lub może zaszkodzić w najbliższej przyszłości – z powodu braku skuteczności.
I to tyle na tę chwilę.

I pozdrawiam życząc nadziei i . . . . .

spokojnego zakończenia tej pięknej niedzieli
dziadek Piotra

Loading