W dniu 13 listopada w faktach TVN-u pokazano krótką informację na temat zmian w naszym PoRD. Oprócz Prezesa Leszka Turka z PISKP wystąpił nasz Kolega z warszawskiej SKP oraz Minister Andrzej Adamczyk. Generalnie mówili o tym, jaki skutek dla społeczeństwa przyniesie ta „terapia szokowa”, czyli zmiana proponowana przez nasz (?) resort transportu. Ale – moim skromnym zdaniem – znacznie ważniejsze były dwa inne i bardzo ciekawe/ważne stwierdzenia:
Jedno padło z ust redaktora i dotyczyło akcji protestacyjnej naszego środowiska.
Drugie padło z ust ministra Adamczyka i było skierowane do społeczeństwa, aby się nie obawiało sytuacji, że (rzekomo?) jakiś procent pojazdów zostanie usunięty z rynku.
To pierwsze pozostawiam na razie na boku i pozwólcie, że zastanowimy się tylko nad tym drugim stwierdzeniem ministra Adamczyka, który jest przekonany (przez kogo?), że te szykowane nam zmiany w ustawie PoRD nie spowodują eliminacji z naszych dróg złomowych pojazdów. Bo jeśli tak jest, to musi paść pytanie o zasadność tych i takich zmian!!!
Minister Adamczyk albo celowo nie chciał straszyć społeczeństwa (kłamał?), albo jest manipulowany przez nasz (?) resort transportu i całkowicie nieświadomy tego, co się dzieje i będzie działo na naszym motoryzacyjnym rynku.
W tym kontekście przypominam tylko o tym, że po ostatniej konferencji szkoleniowej Kierownika Konrada Kuźmy w Krakowie pisałem o uzyskanej tam informacji mówiącej o tamtejszym dość gwałtownym wzroście ilości pojazdów przeznaczonych do kasacji. Ale okolice Krakowa są jednak bardziej zasobne od pozostałej części Polski, która mieści się między Wisłą a Bugiem.
A przypadek sprawił, że w dniu wczorajszym miałem dwie kolejne interesujące rozmowy telefoniczne, gdzie jeden z W. Szan. Rozmówców był uprzejmy martwić się tym, że widoczne już gwałtowne zmiany spowodowane wejściem w życie systemu CEP2,0 doprowadzą do dalszej eliminacji znacznej części pojazdów, które nie spełniają wymogów naszego Prawa w zakresie stanu technicznego – patrz poniżej stosowne zestawienie p. N. Jezierskiego, gdzie np. widoczny jest gwałtowny przyrost rejestrowanych usterek (i nie tylko). Czy jest to powód do naszego zmartwienia?
No, sam nie wiem . . . . .
Jako czynny zawodowo praktyk muszę tu jednoznacznie podkreślić, że podzielam to przekonanie (i wbrew temu co mówił min. Adamczyk), iż jednak jakaś część pojazdów zostanie z rynku wyeliminowana. Jest tylko pewien mały (?) kłopot z ewentualnym stwierdzeniem:
jaki to będzie procent pojazdów w skali naszego Kraju w ciągu najbliższego roku,
jaki jest docelowo zakładany przez rząd średni wiek naszych pojazdów,
jaki region będzie szczególnie dotknięty tą eliminacją z rynku złomowych pojazdów,
czy istnieje jakieś remedium na tę szykującą się „rewolucję” na naszym motoryzacyjnym rynku.
Bardzo wielu naszych branżystów sugeruje, że eliminacji ulegnie 30 procent pojazdów w ciągu trzech lat, a regionem najbardziej narażonym na tę „eliminację” jest matecznik PiS-u, czyli Polska B, bo tam porusza się po drogach najwięcej pojazdów kiepskiej jakości.
Czy Wy wyobrażacie sobie taką sytuację, że społeczeństwo zostaje zmuszone w ciągu trzech najbliższych lat do wymiany 30 % pojazdów?
Bo ja sobie to wyobrażam, ale jako człowiek nie pozbawiony wyobraźni widzę też, jakie to może przynieść skutki. Ludzie muszą jakoś dojechać do pracy, gdy transport zbiorowy na lokalnym poziomie gminy został zupełnie zdegradowany.
To są dość łatwe do przewidzenia skutki, gdy odpowiemy sobie na pytanie, czy Polska B jest na tyle zasobna w wolne środki finansowe, aby przeznaczyć je na wymianę dotychczasowego taboru samochodowego na lepszy, więc na droższy?
Nie mnie i nie nam odpowiadać na tak postawione pytanie. Od tego są politycy, finansiści/bankowcy i badania socjologiczne o zasobności społeczeństwa w danej części Polski.
Ja tylko się zastanawiam nad sugestią jednego z moich miłych PT Rozmówców, że będzie to jednak jakiś szok (finansowy?) dla dotychczasowego elektoratu PiS-u, tego mniej zasobnego w środki finansowe. A ten szok może spowodować odwrócenie się (lub obalenie?) dotychczasowego rządu PiS, który tę nowelizację naszego PoRD jednak chce autoryzować.
A na pytanie, czy istnieje jakieś remedium na tę szokową rewolucję na naszym motoryzacyjnym rynku, moja odpowiedź brzmi: tak, Tak, TAK!
Bo Polak – jak zawsze – potrafi. I nadzór TDT, podobnie jak dotychczasowe organy kontrolne na terenie wschodnich rubieży naszego Kraju podda się tamtejszej atmosferze „brania i dawania” i będzie przymykał oko na widoczne nieprawidłowości. To nie będzie trudne, bo przyzwyczailiśmy się do udawania, że robimy coś sensownego – o czym mówił Prezes Faryś na niedawnej Motokonferencji w Warszawie. A TDT też udowodniło już, że udaje, iż wszystko robi zgodnie z prawem.
Od początku moim zamiarem było, aby dostęp do tej strony pozostał zawsze bezpłatny. Tak, jak i dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów.
Pierwotnie strona ta miała on należeć do SDS-u, potem do OSDS-u. Ale stało się inaczej i nie czas wracać do przeszłości.
Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Ale niestety, są i koszty prowadzenia tej strony. Dlatego, po 7-miu latach pisania, jeśli chcielibyście nas/mnie wesprzeć swoją dobrowolną wpłatą dowolnej wielkości/wysokości, to będzie mi/nam bardzo miło.
Wasze wsparcie będzie jednocześnie wsparciem naszego "wolnego słowa" w branży, choć zapewne pomoże w oczekiwanym rozwoju naszej strony. A plany mamy ambitne i ciekawe.
Jeśli się zdecydujecie, to bardzo proszę o wpłatę/datek na podane poniżej konta bankowe.
Z góry dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!
R. Błażej Kowalski
vel dziadek Piotra ("dP")
R. Błażej Kowalski,
Nazwa banku: PKO BP,
Tytuł wpłaty: na rozwój Informatora,
Nr konta 24 1020 3017 0000 2802 0073 3170
Redakcja
Tytuł
„Informator insp. UDS-a”
Adres siedziby redakcji
64-920 Piła, ul. Wenedów 7/15
Redaktor naczelny
Romuald Błażej Kowalski, ur. 27.01.1952 r. Wolsztyn; PESEL 52012713096, obywatelstwo Polska; zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Wydawca
Romuald Błażej Kowalski, zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny i naszych serwisów.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
lis 16 2018
OBALIĆ RZĄD ZMIANĄ USTAWY PORD?
Obalić rząd PiS-u zmianą ustawy PoRD?
W dniu 13 listopada w faktach TVN-u pokazano krótką informację na temat zmian w naszym PoRD. Oprócz Prezesa Leszka Turka z PISKP wystąpił nasz Kolega z warszawskiej SKP oraz Minister Andrzej Adamczyk. Generalnie mówili o tym, jaki skutek dla społeczeństwa przyniesie ta „terapia szokowa”, czyli zmiana proponowana przez nasz (?) resort transportu. Ale – moim skromnym zdaniem – znacznie ważniejsze były dwa inne i bardzo ciekawe/ważne stwierdzenia:
Patrz: https://www.tvn24.pl/nowelizacja-w-sejmie-badanie-techniczne-auta-dluzsze-i-trudniejsze,883667,s.html
To pierwsze pozostawiam na razie na boku i pozwólcie, że zastanowimy się tylko nad tym drugim stwierdzeniem ministra Adamczyka, który jest przekonany (przez kogo?), że te szykowane nam zmiany w ustawie PoRD nie spowodują eliminacji z naszych dróg złomowych pojazdów. Bo jeśli tak jest, to musi paść pytanie o zasadność tych i takich zmian!!!
Minister Adamczyk albo celowo nie chciał straszyć społeczeństwa (kłamał?), albo jest manipulowany przez nasz (?) resort transportu i całkowicie nieświadomy tego, co się dzieje i będzie działo na naszym motoryzacyjnym rynku.
W tym kontekście przypominam tylko o tym, że po ostatniej konferencji szkoleniowej Kierownika Konrada Kuźmy w Krakowie pisałem o uzyskanej tam informacji mówiącej o tamtejszym dość gwałtownym wzroście ilości pojazdów przeznaczonych do kasacji. Ale okolice Krakowa są jednak bardziej zasobne od pozostałej części Polski, która mieści się między Wisłą a Bugiem.
A przypadek sprawił, że w dniu wczorajszym miałem dwie kolejne interesujące rozmowy telefoniczne, gdzie jeden z W. Szan. Rozmówców był uprzejmy martwić się tym, że widoczne już gwałtowne zmiany spowodowane wejściem w życie systemu CEP2,0 doprowadzą do dalszej eliminacji znacznej części pojazdów, które nie spełniają wymogów naszego Prawa w zakresie stanu technicznego – patrz poniżej stosowne zestawienie p. N. Jezierskiego, gdzie np. widoczny jest gwałtowny przyrost rejestrowanych usterek (i nie tylko). Czy jest to powód do naszego zmartwienia?
No, sam nie wiem . . . . .
Jako czynny zawodowo praktyk muszę tu jednoznacznie podkreślić, że podzielam to przekonanie (i wbrew temu co mówił min. Adamczyk), iż jednak jakaś część pojazdów zostanie z rynku wyeliminowana. Jest tylko pewien mały (?) kłopot z ewentualnym stwierdzeniem:
Bardzo wielu naszych branżystów sugeruje, że eliminacji ulegnie 30 procent pojazdów w ciągu trzech lat, a regionem najbardziej narażonym na tę „eliminację” jest matecznik PiS-u, czyli Polska B, bo tam porusza się po drogach najwięcej pojazdów kiepskiej jakości.
Czy Wy wyobrażacie sobie taką sytuację, że społeczeństwo zostaje zmuszone w ciągu trzech najbliższych lat do wymiany 30 % pojazdów?
Bo ja sobie to wyobrażam, ale jako człowiek nie pozbawiony wyobraźni widzę też, jakie to może przynieść skutki. Ludzie muszą jakoś dojechać do pracy, gdy transport zbiorowy na lokalnym poziomie gminy został zupełnie zdegradowany.
To są dość łatwe do przewidzenia skutki, gdy odpowiemy sobie na pytanie, czy Polska B jest na tyle zasobna w wolne środki finansowe, aby przeznaczyć je na wymianę dotychczasowego taboru samochodowego na lepszy, więc na droższy?
Nie mnie i nie nam odpowiadać na tak postawione pytanie. Od tego są politycy, finansiści/bankowcy i badania socjologiczne o zasobności społeczeństwa w danej części Polski.
Ja tylko się zastanawiam nad sugestią jednego z moich miłych PT Rozmówców, że będzie to jednak jakiś szok (finansowy?) dla dotychczasowego elektoratu PiS-u, tego mniej zasobnego w środki finansowe. A ten szok może spowodować odwrócenie się (lub obalenie?) dotychczasowego rządu PiS, który tę nowelizację naszego PoRD jednak chce autoryzować.
A na pytanie, czy istnieje jakieś remedium na tę szokową rewolucję na naszym motoryzacyjnym rynku, moja odpowiedź brzmi: tak, Tak, TAK!
Bo Polak – jak zawsze – potrafi. I nadzór TDT, podobnie jak dotychczasowe organy kontrolne na terenie wschodnich rubieży naszego Kraju podda się tamtejszej atmosferze „brania i dawania” i będzie przymykał oko na widoczne nieprawidłowości. To nie będzie trudne, bo przyzwyczailiśmy się do udawania, że robimy coś sensownego – o czym mówił Prezes Faryś na niedawnej Motokonferencji w Warszawie. A TDT też udowodniło już, że udaje, iż wszystko robi zgodnie z prawem.
I pozdrawiam
dziadek Piotra
– – – – – – – – – – – –
By dP • Różne sprawy, nie zdiagnozujesz bez kawy 0 • Tags: art. 84 ust. 3 PoRD, BRD, coroczna kontrola SKP, decyzje urzędnicze, diagnosta, DTD, konsultacje Ministerstwa Transportu, nadzór nad SKP, projekt PoRD, resort transportu, TDT