NIE MOŻNA JUŻ ODDYCHAĆ

Nie możemy już oddychać!

Urzędnicy traktują nas niczym Murzynów. Bo nasza „czarna” branża nie może już oddychać. To takie długie, bo trwające ponad 15 lat bez podwyżki Cennika „osiem minut i 46 sekund„.¹

Widzę tu pewne analogie, bo tam także sprawa dotyczy BRD. Charles Estezem z Chicago jest czarnoskórym. Przyjechał do urzędu miejskiego, żeby zapłacić swoje mandaty. Dostał pięć naraz. Policjanci ukarali go za:

1. Brak światła (działało, póki nie uderzyli w jego samochód),

2. Przywieszkę zapachową (bo rzekomo zasłaniała widoczność),

3. Brak DR (mówił, że dowód został w samochodzie, ale nie chcieli go słuchać),

4. Brak ubezpieczenia.

5. Nawet nie pamiętał z powodu stresu, za co dostał piąty mandat!²

Trudno nie podzielić takiego stanowiska o tym, że cyt.:

„– Nie podoba mi się okradanie sklepów, ale nie mam problemu z palącymi się budynkami rządu. Ja bym tego nie zrobił, ale rozumiem ludzi, którzy tak postępują – mówi mi Daryl.

– Gdybyś jechał za szybko, dostałbyś mandat. Więcej tego nie zrobisz, bo dostałeś po kieszeni.

Jak zmusić rząd, żeby zachowywał się odpowiednio?

Trzeba uderzyć go po kieszeni. Palenie rządowych budynków to takie wystawianie władzy mandatów przez obywateli. (…). Czasami to jedyny sposób, by nas usłyszeli.”³

Ja także rozumiem tę argumentację, chociaż palenie rządowych budynków (TDT?), to nie jest uderzenie władzy po kieszeni. Bo w ten sposób protestujące społeczeństwo samo uderza się po kieszeni. Bo te budynki zostaną odbudowane z kieszeni podatników, a więc także w części tych, którzy sami je palą.

Resort transportu także nas powalił (jak barana przed kastracją?) i przydusza kolanem do ziemi nie wyrażając zgody na podwyżkę Cennika. My już ledwie zipiemy i ledwie szepczemy (usiłując krzyczeć?): nie mogę oddychać! Ale to nie wzrusza urzędników DTD, Ministerstwa Infrastruktury.

Czy nie powinniśmy już wystawić urzędnikom jakiegoś mandatu? Bardzo jestem ciekawy, czym to się skończy . . . .

A z drugiej strony patrząc mam pytanie, czy ktoś nam kazał grać rolę powalonego na ziemię skopa (wytrzebiony/wykastrowany baran)?

Ale, czy nasza III RP, to jest to samo, co Stany Zjednoczone za prezydentury klauna D. Trumpa.⁴ Nie będę tu porównywał tu obu prezydentur. Bo nasze społeczeństwa są jednak inne. Zauważcie, że także u nas były protesty, były także strajki – i owszem. Ale u nas nigdy nie dochodziło do systemowego palenia i okradania sklepów, do palenia rządowych budynków, jak to ma miejsce obecnie w USA.

My mamy w swej masie bardziej wykształcone społeczeństwo, chociaż przez wieki zaborów i zniewolenia bardziej wsłuchane w to, co nakazuje władza, jakakolwiek by ona nie była. To przekonanie, że ci inni (rządzący) wiedzą lepiej od nas jak ma wyglądać nasze własne życie jest naszą istotną wadą, którą da się zlikwidować w procesie podniesienia poziomu szkolnego nauczania.

Jako wykształcona i obeznana z prawnymi przepisami branża musimy mieć jednak tego świadomość, że strajk na naszych SKP, to by było jednak wystawienie mandatu obecnie rządzącym. Bo nawet małe zmniejszenie przychodów (choćby z VAT-u od BT) w dobie obecnego gospodarczego kryzysu musi zostać zauważone na najwyższych szczeblach władzy.

Dziadek Piotra

– – – – – – – – – – –