STAŁO SIĘ, CO SIĘ STAĆ MIAŁO . . . – ?

5/5 - (1 vote)

Nooo, no stało się, co się stać miało. Czyli mój/nasz (?) pierwszy mandat za brak OBT (więc dla Policji brawa), nieoficjalne przecieki o terminach zmiany naszego Prawa oraz moja walka z nurtem rzeki.

 

I. Mandat za brak aktualnego OBT.

Dość długo chyba wszyscy czekaliśmy na ten moment, gdy wreszcie Policja sięgnie po ten mocniejszy argument w przypadku, gdy kontrolowany na drodze pojazd nie ma aktualnego OBT. I właśnie tak się chyba stało, bo na mojej zmianie miałem tę przyjemność ugościć klienta, który nie tylko okazał się policyjnym pokwitowanie za zatrzymany DR, ale także z kwaśną miną wykrztusił, że za brak OBT otrzymał mandat w wysokości . . . . . . . – 1.200 zł (sic!)!

Na naszej SKP to był pierwszy taki przypadek.

No cóż, stało się, co się wreszcie stać musiało. Sami rozumiecie, że nie wypadało mi ujawniać jakiegokolwiek zadowolenia wobec tego klienta, ale w duchu poczułem ulgę. Mam nadzieję, że ta nowa „moda?” na podobną wysokość mandatów dotrze także gdzieś tam na wschód od Wisły i stanie się codziennością, z którą nasi klienci będą musieli się liczyć. Życzę tego nam wszystkim!

 

II. Moja walka z nurtem rzeki.

Moje plany odnośnie niedalekich wakacji w Chorwacji zawierają dość ugruntowaną wizję. Jest nią wyprawa brzegiem morza na SUP-ie (angielska nazwa pneumatycznej deski) do sąsiednich miejscowości. To może być nieco wyczerpujące, więc postanowiłem potrenować takie dłuższe pływanie na mojej pilskiej Gwdzie, która ma dość spory nurt.

Nie ukrywam, że walka z nurtem rzeki na tego typu sprzęcie pływającym, jakim jest SUP, to jednak spore wyzwanie. Chyba nawet nie spodziewałem się, że to takie trudne – pierwszakom i amatorem nie polecam! Bo to może być niebezpieczne tym bardziej, gdy dana rzeka ma wiry.

No i stało się, co się stać miało. Bo i satysfakcja jest też olbrzymia, gdy uda się utrzymać pozycję stojącą na SUP-ie w obliczu takiego nurtu na rzece.

Poniżej pozwoliłem sobie umieścić dwa zdjęcia wykonane przez MKŻ, gdzie na drugim zdjęciu jestem uwidoczniony tyłem, bo nurt rzeki Gwdy znosił mnie na przeciwległy brzeg, czego absolutnie nie miałem w planach! Ale ostatecznie wylądowałem już na właściwym brzegu i we właściwym miejscu!

 

III. Nieoficjalne przecieki o terminach zmiany naszego Prawa.

Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, to ostatnio proponowane zmiany do naszej części ustawy PoRD przez wrogich nam urzędników z MI i DTD prawdopodobnie nie wejdą w życie o ogłoszonym oficjalnie terminie. Nie będzie to ani wrzesień br., ani styczeń 2023 r., ani połowa 2023 r., ani . . . . – ?

Wydaje się, że stało się to, co stać się miało.

Rządzący doszli do wniosku, że zmiany są tak kontrowersyjne, że należy je wprowadzić dopiero po czekających nas w 2023 roku wyborach parlamentarnych (sic!).

Ta informacja/wiadomość, jak każda, ma swoją dobrą i złą stronę.

Dobra strona tej wiadomości polega na tym, że ten czas do wdrożenia tych zmian stanowi też naszą szansę na przygotowanie stosownych argumentów, które ewentualnie zniwelują kontrowersyjne zapisy lub umożliwią wprowadzenie tych zapisów, które pominięta, a które wymaga Dyrektywa nr 45 z 2014 r. (np.: niezależność naszego środowiska zawodowego).

Zaś zła strona tej informacji związana jest z faktem, że wrogie nam środowisko urzędnicze tak zapiekło się w swoich postanowieniach, że waloryzację Cennika BT chcą wprowadzić dopiero po zmianach do naszej części ustawy PoRD. A tego może już nie doczekać wiele naszych SKP – z powodów ekonomicznych!

Konsekwencją tego będzie też kolejny odpływ kandydatów do naszego zawodu, który staje się mało atrakcyjny pod względem oferowanych wynagrodzeń, na co ma też dość istotny wpływ brak waloryzacji naszego śmiesznego już Cennika BT.

Trzymajmy się

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – – –

Loading