A o tym, co potrafią lobbyści od PNP pisze od jakiegoś czasu także niemiecka wolna prasa.
Nie jeden raz pisałem o tej grupie lobbystów, także w odniesieniu do naszego kraju i do naszej branży. Tym razem w Niemczech wyszły na jaw ich oszustwa. A dopuściło się tych oszustw ADAC[1], narażając się bardzo poważnie na utratę zaufania, na które pracowali od dziesięcioleci (gamonie!). Media twierdzą, że jest to już nie do odbudowania, ten brak zaufania.
Afera z niemieckim automobilklubem zakreśla coraz szersze kręgi. Okazuje się, że członkowie ADAC nie tylko dopuszczali się oszustw w plebiscycie na najlepsze auto roku i defraudowali majątek organizacji. Zdaniem jednego z pracowników koncernu oponiarskiego „ustawiali” nawet testy opon (sic!). Z racji na światową renomę niemieckiego stowarzyszenia, sprawa bulwersuje nie tylko Niemców.
Nazwa ADAC została przedstawiona w niekorzystnym świetle po raz pierwszy ponad trzy tygodnie temu. To właśnie wtedy cały świat obiegła informacja mówiąca o tym, że Niemcy „ustawili” konkurs na auto roku, w którym zwyciężył Volkswagen Golf siódmej generacji.
Oszustwo polegało na liczbie osób głosujących. Członkowie niemieckiej organizacji upierali się, że w plebiscycie wzięło udział 290 tysięcy kierowców. Faktycznie liczba ta mogła być nawet kilkukrotnie niższa, a więc resztę głosów sfingowano.
Podobne fałszerstwa podczas organizacji konkursu na auto roku miały miejsce również w latach ubiegłych. O tym patologicznym zachowaniu zadecydowało działanie prostego mechanizmu. Ponieważ wysoka pozycja w plebiscycie ADAC zapewnia prestiż i stanowi świetną reklamę dla PNP (producenci nowych pojazdów), ci byli gotowi zapłacić za „ustawienie” wyników.
Początkowo przedstawiciele niemieckiego automobilklubu zignorowali doniesienia o nieprawidłowościach. Gdy okazało się, że echa afery nie cichną, zdecydowali się na podjęcie pierwszego kroku. W oficjalnym komunikacie poinformowali opinię publiczną, że odpowiedzialny za fałszowanie wyników był dyrektor ds. komunikacji.
Sprawę miał zamknąć fakt, że zrezygnował on z pełnionej funkcji i odszedł z organizacji. Wskazanie kozła ofiarnego nie okazało się skuteczną techniką. Dyskusja trwająca nie tylko w mediach, ale i wśród polityków sprawiła, że automobilklub zobowiązał się do wyjaśnienia sprawy.
Rok 2014 zdecydowanie nie jest rokiem ADAC. Sprawa z „ustawianiem” konkursu na samochód roku stanowiła jednie przedsmak i ewidentnie otworzyła puszkę Pandory. Niedługo później dziennikarze ujawnili nieprawidłowości pojawiające się w ramach samych struktur automobilklubu. Najważniejsze osoby w organizacji m.in. wykorzystywały helikoptery ratownicze do służbowych i prywatnych podróży oraz z gestem wydawały środki zgromadzone na kontach ADAC.
Podejrzenia budzą również interesy automobilklubu w Turcji, które dla większości kontrahentów zakończyły się potężnymi długami.
Kolejna odsłona afery została ujawniona kilka dni temu. Dziennikarze „Süddeutsche Zeitung” napisali obszerny tekst o tym, jak niemiecki automobilklub wykorzystuje oferowaną członkom pomoc drogową do maksymalizowania zysków płynących ze sprzedaży. Pracownicy ADAC zeznawali anonimowo, że na polecenie zwierzchników przestali naprawiać auta, a zaczęli często niepotrzebnie wymieniać części.
Aby zmotywować mechaników do osiągania pożądanych wyników, nałożono na nich plany sprzedaży. Na siłę „wciskano” kierowcom m.in. akumulatory, a wysokość marży sprawiała, że był to wyjątkowo dochodowy interes.[2]
Dla pieniędzy ludzie głupieją, nie tylko w naszej branży. I nie to budzi moje zdziwienie. Bo dziwię się różnym urzędnikom w różnych ministerstwach (nie tylko transportowych), że tak łatwo ulegają różnym takim lobbystom. Ja wiem, że urzędnicy i politycy chętnie korzystają z ich darmowych posiłków i poczęstunków tłumacząc się, że podobno im nie wypada odmawiać . . . (?). Ale korzystanie z tej darmochy, to jedno, a przypisywanie im rzekomej fachowości i zgoda na ich wszelkie wymuszane na urzednikach postulaty, to drugie.
Ci lobbyści nie mogą być wiarygodni, bo przekonują dla pieniędzy, a nie dla poprawy BRD – i taka jest jedyna prawda, czy tego ktoś chce, czy też nie.
I niestety, ta sama prawda obowiązuje w odniesieniu do prowadzących SKP. I dłużej tego już nie można ukrywać, dłużej już nie.
Pozdrawiam
Dziadek Piotra
[1] Niemiecki automobilklub, zrzeszający ponad 17 milionów członków (dane z czerwca 2010 r.), w tym ponad 1,5 mln motocyklistów. Tym samym jest największym stowarzyszeniem motocyklistów i drugim automobilklubem na świecie, po amerykańskim AAA. Posiada w Niemczech 18 oddziałów regionalnych.
Od początku moim zamiarem było, aby dostęp do tej strony pozostał zawsze bezpłatny. Tak, jak i dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów.
Pierwotnie strona ta miała on należeć do SDS-u, potem do OSDS-u. Ale stało się inaczej i nie czas wracać do przeszłości.
Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Ale niestety, są i koszty prowadzenia tej strony. Dlatego, po 7-miu latach pisania, jeśli chcielibyście nas/mnie wesprzeć swoją dobrowolną wpłatą dowolnej wielkości/wysokości, to będzie mi/nam bardzo miło.
Wasze wsparcie będzie jednocześnie wsparciem naszego "wolnego słowa" w branży, choć zapewne pomoże w oczekiwanym rozwoju naszej strony. A plany mamy ambitne i ciekawe.
Jeśli się zdecydujecie, to bardzo proszę o wpłatę/datek na podane poniżej konta bankowe.
Z góry dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!
R. Błażej Kowalski
vel dziadek Piotra ("dP")
R. Błażej Kowalski,
Nazwa banku: PKO BP,
Tytuł wpłaty: na rozwój Informatora,
Nr konta 24 1020 3017 0000 2802 0073 3170
Redakcja
Tytuł
„Informator insp. UDS-a”
Adres siedziby redakcji
64-920 Piła, ul. Wenedów 7/15
Redaktor naczelny
Romuald Błażej Kowalski, ur. 27.01.1952 r. Wolsztyn; PESEL 52012713096, obywatelstwo Polska; zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Wydawca
Romuald Błażej Kowalski, zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny i naszych serwisów.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
lut 8 2014
LOBBYŚCI
Lobbyści branżowi potrafią. Są niczym sataniści.
A o tym, co potrafią lobbyści od PNP pisze od jakiegoś czasu także niemiecka wolna prasa.
Nie jeden raz pisałem o tej grupie lobbystów, także w odniesieniu do naszego kraju i do naszej branży. Tym razem w Niemczech wyszły na jaw ich oszustwa. A dopuściło się tych oszustw ADAC[1], narażając się bardzo poważnie na utratę zaufania, na które pracowali od dziesięcioleci (gamonie!). Media twierdzą, że jest to już nie do odbudowania, ten brak zaufania.
Afera z niemieckim automobilklubem zakreśla coraz szersze kręgi. Okazuje się, że członkowie ADAC nie tylko dopuszczali się oszustw w plebiscycie na najlepsze auto roku i defraudowali majątek organizacji. Zdaniem jednego z pracowników koncernu oponiarskiego „ustawiali” nawet testy opon (sic!). Z racji na światową renomę niemieckiego stowarzyszenia, sprawa bulwersuje nie tylko Niemców.
Nazwa ADAC została przedstawiona w niekorzystnym świetle po raz pierwszy ponad trzy tygodnie temu. To właśnie wtedy cały świat obiegła informacja mówiąca o tym, że Niemcy „ustawili” konkurs na auto roku, w którym zwyciężył Volkswagen Golf siódmej generacji.
Oszustwo polegało na liczbie osób głosujących. Członkowie niemieckiej organizacji upierali się, że w plebiscycie wzięło udział 290 tysięcy kierowców. Faktycznie liczba ta mogła być nawet kilkukrotnie niższa, a więc resztę głosów sfingowano.
Podobne fałszerstwa podczas organizacji konkursu na auto roku miały miejsce również w latach ubiegłych. O tym patologicznym zachowaniu zadecydowało działanie prostego mechanizmu. Ponieważ wysoka pozycja w plebiscycie ADAC zapewnia prestiż i stanowi świetną reklamę dla PNP (producenci nowych pojazdów), ci byli gotowi zapłacić za „ustawienie” wyników.
Początkowo przedstawiciele niemieckiego automobilklubu zignorowali doniesienia o nieprawidłowościach. Gdy okazało się, że echa afery nie cichną, zdecydowali się na podjęcie pierwszego kroku. W oficjalnym komunikacie poinformowali opinię publiczną, że odpowiedzialny za fałszowanie wyników był dyrektor ds. komunikacji.
Sprawę miał zamknąć fakt, że zrezygnował on z pełnionej funkcji i odszedł z organizacji. Wskazanie kozła ofiarnego nie okazało się skuteczną techniką. Dyskusja trwająca nie tylko w mediach, ale i wśród polityków sprawiła, że automobilklub zobowiązał się do wyjaśnienia sprawy.
Rok 2014 zdecydowanie nie jest rokiem ADAC. Sprawa z „ustawianiem” konkursu na samochód roku stanowiła jednie przedsmak i ewidentnie otworzyła puszkę Pandory. Niedługo później dziennikarze ujawnili nieprawidłowości pojawiające się w ramach samych struktur automobilklubu. Najważniejsze osoby w organizacji m.in. wykorzystywały helikoptery ratownicze do służbowych i prywatnych podróży oraz z gestem wydawały środki zgromadzone na kontach ADAC.
Podejrzenia budzą również interesy automobilklubu w Turcji, które dla większości kontrahentów zakończyły się potężnymi długami.
Kolejna odsłona afery została ujawniona kilka dni temu. Dziennikarze „Süddeutsche Zeitung” napisali obszerny tekst o tym, jak niemiecki automobilklub wykorzystuje oferowaną członkom pomoc drogową do maksymalizowania zysków płynących ze sprzedaży. Pracownicy ADAC zeznawali anonimowo, że na polecenie zwierzchników przestali naprawiać auta, a zaczęli często niepotrzebnie wymieniać części.
Aby zmotywować mechaników do osiągania pożądanych wyników, nałożono na nich plany sprzedaży. Na siłę „wciskano” kierowcom m.in. akumulatory, a wysokość marży sprawiała, że był to wyjątkowo dochodowy interes.[2]
Dla pieniędzy ludzie głupieją, nie tylko w naszej branży. I nie to budzi moje zdziwienie. Bo dziwię się różnym urzędnikom w różnych ministerstwach (nie tylko transportowych), że tak łatwo ulegają różnym takim lobbystom. Ja wiem, że urzędnicy i politycy chętnie korzystają z ich darmowych posiłków i poczęstunków tłumacząc się, że podobno im nie wypada odmawiać . . . (?). Ale korzystanie z tej darmochy, to jedno, a przypisywanie im rzekomej fachowości i zgoda na ich wszelkie wymuszane na urzednikach postulaty, to drugie.
Ci lobbyści nie mogą być wiarygodni, bo przekonują dla pieniędzy, a nie dla poprawy BRD – i taka jest jedyna prawda, czy tego ktoś chce, czy też nie.
I niestety, ta sama prawda obowiązuje w odniesieniu do prowadzących SKP. I dłużej tego już nie można ukrywać, dłużej już nie.
Pozdrawiam
Dziadek Piotra
[1] Niemiecki automobilklub, zrzeszający ponad 17 milionów członków (dane z czerwca 2010 r.), w tym ponad 1,5 mln motocyklistów. Tym samym jest największym stowarzyszeniem motocyklistów i drugim automobilklubem na świecie, po amerykańskim AAA. Posiada w Niemczech 18 oddziałów regionalnych.
[2] Na podstawie: http://moto.onet.pl/14-punktow-w-moment-o-wlos-od-utraty-wszystkich-uprawnien/xhhqp
By dP • Różne sprawy, nie zdiagnozujesz bez kawy • Tags: BRD, decyzje urzędnicze, diagnosta, konsultacje Ministerstwa Transportu, PNP