WOLNE CENY NA SKP, A MÓJ EPIZOD ŻYCIOWY

Rate this post

Wolne ceny na SKP, czyli buta i arogancja zawsze kroczy przed upadkiem.

A ja pytam, gdzie są teraz te nasze rodzime firmy, bo miałem taki mały (?) epizod.

W trakcie naszych ostatnich branżowych spotkań, dotyczących waloryzacji Cennika BT, ze strony niektórych uczestników parę razy padał buńczuczny argument o tym, aby uwolnić ceny na SKP . . . .

Nie ukrywam, że jestem przeciwny temu postulatowi z wielu względów, o czym wiele razy już wcześniej pisałem.1 A jednym z wielu argumentów na „nie” jest moje osobiste doświadczenie, które wyniosłem z branży . . . .

Ale po kolei.

Było to jeszcze w ubiegłym wieku, gdy przyszło mi pracować w branży śmieciowej, w polskim przedstawicielstwie niemieckiej firmy.2 Na polski rynek wprowadzaliśmy wówczas dość skutecznie maszyny i urządzenia do wspomagania procesu segregacji śmieci, np.: poprzez ich prasowanie, sortowanie i belowanie. A, że pracowałem wówczas w dziale sprzedaży i marketingu, to miałem tę rzadką okazję do poznania ówczesnych:

  • największych polskich firm „śmieciowych”,

  • największych naszych wysypisk śmieci i ich (zerowego?) oprzyrządowania, oraz

  • raczkujących wtedy na naszym rynku zaledwie paru firm niemieckich z ich nieco (?) lepszą techniką i technologią (Löbbe, Altvater, Alba, Rethmann).

Był to czas, gdy każde nasze miasto miało własną i regionalną, firmę z rodzimym kapitałem, która lepiej lub gorzej, ale jednak skutecznie wywoziła odpady:

a/  nie tylko sprzed naszych domów,

b/ nie do lasu i nie do wyrobisk po żwirowniach.

Dzisiaj mamy sytuację wręcz odwrotną, bo ze świecą możemy szukać takich naszych miast, gdzie ostała się na tym śmieciowym rynku jakaś firma wyłącznie z naszym rodzimym kapitałem. I jak myślicie, co było tego powodem?

Pamiętam moją rozmowę z jednym z szefów największej prywatnej warszawskiej firmy śmieciowej. Założyło ją trzech studentów pod koniec lat 80-tych i zaczynali od zera, czyli od sprzątania akademików i różnych innych warszawskich obiektów w ramach spółdzielni studenckiej. Pod koniec ubiegłego wieku firma ta mogła się poszczycić się jedną z trzech pierwszych linii do sortowania śmieci w Polsce (sic!)!

I dobrze pamiętam ten smutek w oczach, gdy opowiadał mi, że ten swój dorobek musieli sprzedać (jak pamiętam na rzecz Löbbe), bo nie wytrzymywali konkurencji cenowej.

Cena wywozu śmieci była wtedy „wolna” i podobnie duszona, jak nasz obecny Cennik BT na SKP. Pamiętam, że uruchomiono wręcz wściekłą medialna nagonkę na tych wszystkich, którzy domagali się podniesienia cen za wywóz śmieci. Padały podobne argumenty, jak na forum Norcom w sprawie waloryzacji naszego Cennika BT.

Zaś efekt tej całej sytuacji w branży śmieciowej i tej konkurencji cenowej jest obecnie widoczny w każdym mieście na terenie całej Polski (i nie chodzi tu o stosy nielegalnych niemieckich śmieci na „dzikich polach?” każdego powiatu w Polsce!). Tę walkę z wolną ceną ostatecznie jednak nie wygrali nasi przedsiębiorcy, albowiem nie dysponowali takim zapasem kapitału, aby przetrwać . . . . . – nie jeden miesiąc, nie nie jeden kwartał, i nie chodziło o jeden rok!

Więc jeszcze raz proszę tych naszych przedsiębiorców, którzy buńczucznie opowiadają jakieś bzdury o tym, że przetrwają walkę cenową z innymi naszymi przedsiębiorcami, aby uprzejmie zechcieli zauważyć, że:

  • rynek UE jest wolny, a

  • oprócz naszej konkurencji są też firmy z UE zainteresowane tym rynkiem, w tym – tylko (?) nieco bogatsi? – sąsiedzi zza Odry,

  • u wielu naszych sąsiadów w UE na SKP już nie dominuje ich rodzimy kapitał, bo

  • zepsuć jest zawsze łatwiej niż skutecznie przetrwać lub naprawić nasz rynek SKP!

I już na koniec tylko dodam, co wcześniej także deklarowałem, że ja nie mam nic przeciwko temu, aby rynek SKP w Polsce przejęły niemieckie firmy (podobnie jak w branży śmieci). Choćby dlatego, że podziwiam niemiecką solidność i gospodarność. A pracując w niemieckiej firmie zauważyłem, jak wiele jeszcze musimy się od nich nauczyć.

Ja tylko uważam, że jeżeli rząd PiS-u do tego zmierza, to fakt ten powinien podlegać wcześniejszej debacie/dyskusji, co do gospodarczego uzasadnienia takich decyzji – włącznie z decyzją o braku waloryzacji naszego Cennika BT na SKP i o tym, czy środowisko Uprawnionych Diagnostów Samochodowych woli pracować jednak u rodzimych pracodawców.

Trzymajmy się

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – – –

2 1997 – 2000 r. Firma Avermann z siedzibą w Osnabrück,

Loading