ZACZYNA BYĆ MIŁO

5/5 - (1 vote)

Zaczyna być miło

Turniej w Roland Garros, wygrana Igi, ostatnie mecze pucharowe nieco nie takie, no ale czy ciągle musi być najlepiej?? Ważne, że piłka nadal w grze, czy ta na korcie, czy ta w koszu, sitka zupełnie dobrze, czy te piłka na nodze.

Drwina z obywateli powoli zaczyna mijać i mam na myśli sławetne taśmy Mraza. Chociaż, jak tak się głębiej zastanowić, to co rusz coś szumi. Czasami się zastanawiam, dlaczego na przykład kierowca zawodowy musi zdawać psychotesty, by wykonywać zawód, a ludzie kierujący państwem, posłowie i inni, którzy mają coś do powiedzenia już nie?

No cóż tak jest i już. Żołądek, gdy pusty to burczy i wszyscy słyszą, ale już mózg niestety nie burczy. Jaka szkoda.

No i stąd afery i aferki jak ostatnio wokół Funduszu Sprawiedliwości i wielkie hallo! Pojawia No to i wyłażą na wierzch kulisy dzielenia środków, które obciążają byłe kierownictwo resortu i robi się niemiło. Na szczęście niemiło dla tych, co nic nie pamiętają, czy też raczej nie chcą pamiętać. Przypomną sobie jak nic w prokuraturze.

I to jest pocieszające. Ale tak tylko pozornie pocieszające.

Dla nas, inaczej myślących to bardzo przykre. Wszyscy jesteśmy Polakami i państwo powinno funkcjonować bez afer, kradzieży i narastającego hejtu.

A tak w ogóle człek się już chyba przyzwyczaił i nie reaguje tak nerwowo, żeby nie trafić łyżką z zupą we właściwe miejsce.

Język normalsów i język „nic nie pamiętam…” przestaje być powodem do nerwów.

Coraz częściej jestem cała w kwiatuszkach, bo i sprawy mają się lepiej. Do budżetu państwa wracają nielegalnie pobrane pieniądze, odzyskiwane z różnych inwestycji poprzedniego rządu.

No ale jednak najważniejsze, że wygraliśmy. Jednym punktem, to jednym, ale jednak. To już coś. Jest nadzieja, wiaderko nadziei na normalność. Następne wybory załatwią wszystko. Przez duże W.

Rozliczenia idą wolniutko, ale to rozumiem. W pośpiechu łapie się co innego. Najważniejszy rozum i taktyka.

Byle co niektórym nie uderzyła wanna wody sodowej do głowy, jak temu Januszkowi, co to odszedł z Suwerennej Polski do PiS-u a przecież jeszcze pół roku temu zarzekał się solennie.

Nie! Nigdy w życiu! Prędzej bym…

Małopolski PiS próbuje dogadać się sam ze sobą i jakoś ciężko i to wychodzi – kilaka nieudanych prób na wybór marszałka. No tak, prawda na wierzch – głosowanie tajne. Kto to widział?

A może by tak Januszka tam podesłać? Wszak symbol ducha i waleczności. Sejmowy wodzirej!

Że nie ten okręg? Przecież do Europarlamentu rzucano posłami po wszystkich województwach i miastach, obojętnie skąd ci był jego ród. Czyli można. Nie burczy mu przecież ani w brzuchu ani gdzie indziej. No cóż…

Zawsze miałam o nim lichutkie zdanie, o tym Januszku, jak o wielu facetach i facetach też, tej partii i pasowało mi jak ulał to powiedzenie, że facet to nie pies i na kości nie poleci. Facetki to już w ogóle nie lubią kości.

Mięsko, mięsko, mięsko, posadki, posadki, posadki… Aby micha itd. Poszedł by taki Januszek i na marszałka.

A z…tą wanną to przestroga dla tych mniejszych partii rządzącej koalicji. Łatwo jest przegiąć i niektórzy zaczynają przeginać. Gorzej później wyprostować się i wyjść na prostą. Ludzie tak łatwo nie odpuszczają.

Póki co bacznie obserwuję, na krytykę przyjdzie czas.



A.D.Sł

Loading