Zasada retorsji (czyli, jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie) w prawie międzynarodowym, to coś więcej niż uświęcony zwyczaj. Tylko dlaczego jej nie stosujemy – do diaska!
Chodzi o to, że niemiecka Policja napędza klientów niemieckim przewoźnikom, warsztatom i niemieckiej Dekrze w ten sposób, że poleca odwozić lawetami na badania techniczne nasze pojazdy na polskich tablicach rejestracyjnych.
Jest więc zasadne pytanie – pod adresem debatujących w najbliższych dniach Kolegów i ich zaproszonych gości m.inn. z MSWiA, dlaczego nasza Policja nie napędza naszym przewoźnikom, naszym warsztatom i naszym SKP klientów na niemieckich numerach rejestracyjnych w ten sam sposób?
No to już powiem, o co chodzi:
Znajomemu, który pojechał do Niemiec i tam się zatrzymał na parkingu i posilał w Gast-cośtam (koszt nr 1), patrol „Polizei” zakwestionował stan techniczny pojazdu – stojącego na parkingu!
Bez jakichkolwiek konsultacji z zainteresowanym wezwali lawetę i polecili odwieźć jego pojazd do tamtejszej Dekry – oczywiście na koszt znajomego, a jakże by inaczej, w Euro (koszt nr 2). Następnie kazano mu zapłacić za badanie techniczne na niemieckiej Dekrze (koszt nr 3). Okazało się, że stwerdzono usterki, które podobno dyskwalifikowały ten pojazd z niemieckiego r.d. (ruchu drogowego), więc tą samą lawetą i nadal na koszt znajomego odwieziono jego samochód do warsztatu (koszt nr 4). Tam naprawiono ten samochód – oczywiście na koszt znajomego, i nie w naszej walucie (koszt nr 5). Mili „Polizei” nie omieszkali mu też zabrać dowodu rejestracyjnego, wydając po niemiecku stosowne ichne pokwitowanie, także na opłacony mandat (koszt nr 6).
W związku z tym, że w naszym kraju stosowne urzędy nie respektują niemieckich badań – ciekawe dlaczego (bo oni nasze mają głęboko gdzieś…) – musiał on jeszcze raz zrobić badanie techniczne, aby odzyskać DR (koszt nr 7). Miejmy tylko nadzieję, że nie zrobił tego w Polskiej Dekrze, bo obłowiłaby się nadmiernie i podwójnie (raz po jednej stronie Odry, a raz po drugiej).
Jest to pasjonująca sprawa:
bo np. od jutra nasza Policja może z parkingów naszych miast kierować na nasze SKP wszystkie niemieckie samochody – w celu stwierdzenia ewentualnych usterek, a my już się postaramy – i mandat. I dalej na warsztat do kumpla i lawetę też załatwimy na koszt Niemca. Prawo retorsji jest święte i usankcjonowane przez ONZ!
Bo np. od jutra nasza Policja musi odbierać dowody rejestracyjne wszystkim „anglikom” jeżdżącym po naszym pięknym kraju + mandat. Będą one odholowane przez naszych przewoźników z lawetami do naszych SKP, gdzie stwierdzimy niezgodność z naszymi przepisami, wydając stosowne zaświadczenie w naszym ojczystym języku. Następnie skierujemy ich do naszych warsztatów, gdzie przestawi im się kierownicę – na ich koszt, a ich dowody rejestracyjne wyśle się do UK.
Więc bierzcie się do roboty „Chłopcy Radarowcy” , migusiem! Potrzebujemy bogatego niemieckiego i angielskiego klienta.
Rozpędziłem się. Wizja jest piękna, aż za… Tylko mam jakiś niedosyt…. A gdyby tak się stało, że ten znajomy miał samochód w tragicznym stanie – i gdzie było robione coroczne okresowe badanie?
Bo on teraz myśli, że ktoś powinien mu zwrócić poniesione koszty (7 razy), czyżby nasz kolega diagnosta?
A jeśli tak, to czy warto było?
Z rozterką w sercu zostawiam Was
dziadek Piotra idący spacerem w las
Od początku moim zamiarem było, aby dostęp do tej strony pozostał zawsze bezpłatny. Tak, jak i dostęp do wszystkich zamieszczanych tu tekstów.
Pierwotnie strona ta miała on należeć do SDS-u, potem do OSDS-u. Ale stało się inaczej i nie czas wracać do przeszłości.
Nie planuję żadnych ograniczeń dostępu ani żadnych opłat. Ale niestety, są i koszty prowadzenia tej strony. Dlatego, po 7-miu latach pisania, jeśli chcielibyście nas/mnie wesprzeć swoją dobrowolną wpłatą dowolnej wielkości/wysokości, to będzie mi/nam bardzo miło.
Wasze wsparcie będzie jednocześnie wsparciem naszego "wolnego słowa" w branży, choć zapewne pomoże w oczekiwanym rozwoju naszej strony. A plany mamy ambitne i ciekawe.
Jeśli się zdecydujecie, to bardzo proszę o wpłatę/datek na podane poniżej konta bankowe.
Z góry dziękuję za Wasze życzliwe wsparcie!
R. Błażej Kowalski
vel dziadek Piotra ("dP")
R. Błażej Kowalski,
Nazwa banku: PKO BP,
Tytuł wpłaty: na rozwój Informatora,
Nr konta 24 1020 3017 0000 2802 0073 3170
Redakcja
Tytuł
„Informator insp. UDS-a”
Adres siedziby redakcji
64-920 Piła, ul. Wenedów 7/15
Redaktor naczelny
Romuald Błażej Kowalski, ur. 27.01.1952 r. Wolsztyn; PESEL 52012713096, obywatelstwo Polska; zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Wydawca
Romuald Błażej Kowalski, zam. ul. Wenedów 7/15, 64-920 Piła
Używamy plików cookies w celu optymalizacji naszej witryny i naszych serwisów.
Funkcjonalne
Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Preferencje
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Statystyka
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
kwi 15 2010
Czy warto było…, lub zasada retorsji
Zasada retorsji (czyli, jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie) w prawie międzynarodowym, to coś więcej niż uświęcony zwyczaj. Tylko dlaczego jej nie stosujemy – do diaska!
Chodzi o to, że niemiecka Policja napędza klientów niemieckim przewoźnikom, warsztatom i niemieckiej Dekrze w ten sposób, że poleca odwozić lawetami na badania techniczne nasze pojazdy na polskich tablicach rejestracyjnych.
Jest więc zasadne pytanie – pod adresem debatujących w najbliższych dniach Kolegów i ich zaproszonych gości m.inn. z MSWiA, dlaczego nasza Policja nie napędza naszym przewoźnikom, naszym warsztatom i naszym SKP klientów na niemieckich numerach rejestracyjnych w ten sam sposób?
No to już powiem, o co chodzi:
Znajomemu, który pojechał do Niemiec i tam się zatrzymał na parkingu i posilał w Gast-cośtam (koszt nr 1), patrol „Polizei” zakwestionował stan techniczny pojazdu – stojącego na parkingu!
Bez jakichkolwiek konsultacji z zainteresowanym wezwali lawetę i polecili odwieźć jego pojazd do tamtejszej Dekry – oczywiście na koszt znajomego, a jakże by inaczej, w Euro (koszt nr 2). Następnie kazano mu zapłacić za badanie techniczne na niemieckiej Dekrze (koszt nr 3). Okazało się, że stwerdzono usterki, które podobno dyskwalifikowały ten pojazd z niemieckiego r.d. (ruchu drogowego), więc tą samą lawetą i nadal na koszt znajomego odwieziono jego samochód do warsztatu (koszt nr 4). Tam naprawiono ten samochód – oczywiście na koszt znajomego, i nie w naszej walucie (koszt nr 5). Mili „Polizei” nie omieszkali mu też zabrać dowodu rejestracyjnego, wydając po niemiecku stosowne ichne pokwitowanie, także na opłacony mandat (koszt nr 6).
W związku z tym, że w naszym kraju stosowne urzędy nie respektują niemieckich badań – ciekawe dlaczego (bo oni nasze mają głęboko gdzieś…) – musiał on jeszcze raz zrobić badanie techniczne, aby odzyskać DR (koszt nr 7). Miejmy tylko nadzieję, że nie zrobił tego w Polskiej Dekrze, bo obłowiłaby się nadmiernie i podwójnie (raz po jednej stronie Odry, a raz po drugiej).
Jest to pasjonująca sprawa:
Więc bierzcie się do roboty „Chłopcy Radarowcy” , migusiem! Potrzebujemy bogatego niemieckiego i angielskiego klienta.
Rozpędziłem się. Wizja jest piękna, aż za… Tylko mam jakiś niedosyt…. A gdyby tak się stało, że ten znajomy miał samochód w tragicznym stanie – i gdzie było robione coroczne okresowe badanie?
Bo on teraz myśli, że ktoś powinien mu zwrócić poniesione koszty (7 razy), czyżby nasz kolega diagnosta?
A jeśli tak, to czy warto było?
Z rozterką w sercu zostawiam Was
dziadek Piotra idący spacerem w las
By diagnostasamochodowy • DIAGNOSTA od BRD 0