Bardzo dawno temu, za siedmioma górami i siedmioma lasami żyła sobie w niedużym mieście i spokojnie pracowała w WK ładna „Panienka z okienka”…Akt I.
W tych zamierzchłych czasach, za króla Ćwieczka (niech świeci mu pamięci świeczka), poprzez rzeki, lasy i pola doczłapał się do WK pewien kmieć, by reaktywować swój bardzo stary pojazd, z bardzo starym DR. Panienka z okienka informacyjnego w WK skierowała go na SKP.
Akt II.
Zjawił się na SKP, która mieści się w odległości 20 km od onego WK, ale najbliżej jego lepianki. Gdy chciano skasować go za „ustalenie dodatkowych danych” – nie zgodził się. Poinformował, że w panienka z okienka informacyjnego w WK zapewniła go, że mają wszystkie niezbędne dane dla wystawienia nowego DR. Zrobiłem więc zaświadczenia o okresowym (ze wskazaniem daty badania następnego) i pojechał do onego WK po raz drugi (2).
Akt III.
Panienka z okienka oddała mu oryginał mojego zaświadczenia i poleciła ponownie pojechać na SKP, aby na odwrocie odręcznie wpisać niezbędne do rejestracji dane techniczne. Kolejnego dnia przyjechał po te dane – kolejne 20 km w jedną stronę, ale za to blisko chałupy. Wytłumaczyłem mu to, czego nie wytłumaczyła panienka z okienka, czyli co to jest cennik urzędowy. Następnie skasowałem więc za ustalenia i z drugim zaświadczeniem (już bez wskazywania terminu następnego badania) wysłałem go znowu do WK, gdzie trafił po raz trzeci w tej samej sprawie (3).
Akt IV.
Kolejnego dnia otrzymałem telefon z WK z pretensjami, że
- nie mogą wystawić klientowi nowego DR, gdyż w drugim zaświadczeniu „o ustaleniu danych” nie wpisałem daty następnego przeglądu (?!),
- podobno się pomyliłem i ze starego DR źle spisałem datę pierwszej rejestracji. Data, którą wpisałem była datą wystawienia starego DR. Data pierwszej rejestracji widniejąca w dokumentach WK została mi telefonicznie podana.
Wobec tego, że ewidentnie popełniłem błąd, za karę klient zostanie ponownie skierowany do mnie po korektę jednego z moich dwóch zaświadczeń, z którym wróci ponownie do WK (4).
Jak zwykle w życiu mam dwa wyjścia:
- Zrobię korektę pierwszego mojego zaświadczenia o okresowym badaniu (i z datą następnego przeglądu), gdzie wpiszę brakujące dane techniczne i poprawię datę pierwszego badania technicznego.
- Zrobię korektę drugiego mojego zaświadczenia o ustaleniu danych, gdzie poprawnie wpiszę datę pierwszego przeglądu i uzupełnię wykreśloną pozycję z datą następnego BT.
Akt V.
Cały następny dzień biłem się w myślach o to, które zaświadczenie skorygować i nie zauważyłem, że klient nie przyjechał! Może postanowił spróbować w innym mieście? A jak i tam trafi na podobnie ładną panienkę z okienka? Więc to przedstawienie może jeszcze trwać kilka aktów, choć na innej scenie?
A może to tylko ukryta kamera? A może to właśnie film jakiś kręcą? Może o miłości klienta do panienki z okienka. A może to ona go pokochała od pierwszego wejrzenia i musi, musi, musi go tak często widzieć! Pewnikiem komedię! Ale będziemy boki zrywać!
A Wy Koledzy co o tym sądzicie? Bo mnie męczy odwieczny egzystencjalny problem: które zaświadczenie miałem skorygować, to pierwsze, czy też to drugie – nie wiem tego do dzisiaj?
pozdrawiam
dziadek Piotra
niepewny jutra |
kwi 23 2010
Bajka pt.”Ładna panienka z okienka”
W tych zamierzchłych czasach, za króla Ćwieczka (niech świeci mu pamięci świeczka), poprzez rzeki, lasy i pola doczłapał się do WK pewien kmieć, by reaktywować swój bardzo stary pojazd, z bardzo starym DR. Panienka z okienka informacyjnego w WK skierowała go na SKP.
Akt II.
Zjawił się na SKP, która mieści się w odległości 20 km od onego WK, ale najbliżej jego lepianki. Gdy chciano skasować go za „ustalenie dodatkowych danych” – nie zgodził się. Poinformował, że w panienka z okienka informacyjnego w WK zapewniła go, że mają wszystkie niezbędne dane dla wystawienia nowego DR. Zrobiłem więc zaświadczenia o okresowym (ze wskazaniem daty badania następnego) i pojechał do onego WK po raz drugi (2).
Akt III.
Panienka z okienka oddała mu oryginał mojego zaświadczenia i poleciła ponownie pojechać na SKP, aby na odwrocie odręcznie wpisać niezbędne do rejestracji dane techniczne. Kolejnego dnia przyjechał po te dane – kolejne 20 km w jedną stronę, ale za to blisko chałupy. Wytłumaczyłem mu to, czego nie wytłumaczyła panienka z okienka, czyli co to jest cennik urzędowy. Następnie skasowałem więc za ustalenia i z drugim zaświadczeniem (już bez wskazywania terminu następnego badania) wysłałem go znowu do WK, gdzie trafił po raz trzeci w tej samej sprawie (3).
Akt IV.
Kolejnego dnia otrzymałem telefon z WK z pretensjami, że
Wobec tego, że ewidentnie popełniłem błąd, za karę klient zostanie ponownie skierowany do mnie po korektę jednego z moich dwóch zaświadczeń, z którym wróci ponownie do WK (4).
Jak zwykle w życiu mam dwa wyjścia:
Akt V.
Cały następny dzień biłem się w myślach o to, które zaświadczenie skorygować i nie zauważyłem, że klient nie przyjechał! Może postanowił spróbować w innym mieście? A jak i tam trafi na podobnie ładną panienkę z okienka? Więc to przedstawienie może jeszcze trwać kilka aktów, choć na innej scenie?
A może to tylko ukryta kamera? A może to właśnie film jakiś kręcą? Może o miłości klienta do panienki z okienka. A może to ona go pokochała od pierwszego wejrzenia i musi, musi, musi go tak często widzieć! Pewnikiem komedię! Ale będziemy boki zrywać!
A Wy Koledzy co o tym sądzicie? Bo mnie męczy odwieczny egzystencjalny problem: które zaświadczenie miałem skorygować, to pierwsze, czy też to drugie – nie wiem tego do dzisiaj?
pozdrawiam
dziadek Piotra
niepewny jutra
By diagnostasamochodowy • Różne sprawy, nie zdiagnozujesz bez kawy 0