Ręce opadają . . . .!!!

Rate this post

Ręce opadają, dosłownie!

Bo członkowie Zarządu naszego OSDS-u pytają na forach[1] „co robić”, proszą o rady, porady i podpowiedzi.

Mi osobiście ręce opadają . . .

Mają oni już tę maszynę na swoją własność (OSDS), która miała brać na pokład kolejnych Kolegów i miała ciągnąć do przodu, jak lokomotywa całe nasze UDS-owe środowisko. I już pal licho, jak oni weszli w jej posiadanie. Ale oni sami w ten sposób (pytając ciągle innych, siejąc wątpliwości i zwątpienie) przyznają i potwierdzają, że nie potrafią z tej naszej stowarzyszeniowej organizacji korzystać[2]. Ręce opadają . . .

Na naszym starym forum jeden z nich kiedyś napisał, że „Jest dobrze”. Ja też tak uważam, bo mamy już swój OSDS, jest możliwa przynależność do ZZDS.[3]

Ale w kontekście użytych słów „jest dobrze” trochę nie rozumiem dalszej informacji o tym, że cyt.: „… proszę przyjąć do wiadomości, że nasza organizacja jest na obecną chwilę bardzo mała, a i chęć wyrażenia poparcia dla niej (choćby finansowej), jest zupełnie niska ...”

Więc już sam nie wiem, czy to dobrze, czy nie . . ., bo może Wy choć wiecie? Ręce opadają . . .

No cóż, to dobrze, że ten znienawidzony przez niektórych SDS coś tam kiedyś komuś wpłacił, dzięki czemu członkowie Zarządu mogą już i tu, i tam, między Warsiawką a Zakopcem…, bo bez tej wpłaty….  

A może zamiast narzekać na brak pieniędzy, to może należy przenieść akcenty swojej stowarzyszeniowej aktywności i wziąć się za ich zarabianie? I pal licho, że Zarząd OSDS nie chciał przyszłych przychodów z naszej stronki internetowej www.diagnostasamochodowy.pl  Albowiem w Świętoszowie są przecież warunki, które mi zachwalono, jako wspaniałe do realizacji tych celów dla naszego OSDS-u. Przecież wspólnie oglądaliśmy puste sale wykładowe i wspaniałe otoczenie na branżowe spotkania, o czym pisałem w euforii przed ponad rokiem.

Dlatego też, przekonywany ciastem domowej roboty oraz długo i gęsto poklepywany po plecach w geście przyjaźni przez ówczesnych moich kolegów Piotra i Waldemara, zgodziłem się na przeniesienie siedziby naszego Stowarzyszenia do Świętoszowa. Zgodziłem się też na powierzenie funkcji Prezesa Zarządu – ówczesnemu koledze Waldemarowi, bo deklarował, że sobie z tym wszystkim poradzi na 100%.

Więc już tylko ponownie przypominam tę deklarację Kolegi Prezesa i nasze wzajemne dżentelmeńskie uzgodnienia: Kolega Prezes „załatwia” 200 członków w pół roku, a wtedy ja odchodzę z Zarządu. Moją deklarację możemy już uznać za nieaktualną, prawda? Ja już nie tylko nie jestem w Zarządzie (bo Koledzy bali się czekać te pół roku?), ale nawet w OSDS-ie.

Ale deklaracja Kolegi Prezesa jest nadal aktualna. I chyba zostało niewiele czasu do jej spełnienia, albo wcale tym bardziej, że ostatnio modne jest przyjmowanie terminów dla Stowarzyszenie z dniem powzięcia uchwały, a nie z dniem wpisania w KRS, więc tym bardziej  . . . . .

A jeśli czasu już zabrakło, to co podpowiada oficerski honor (a choćby i honor kaprala)?

Więc już czas, więc już tylko pozostaje zapytać publicznie: ilu członków liczy nasz OSDS i czy Prezesowi Waldemarowi Witkowi starczy odwagi na potwierdzenie tej  prawdy? Wszak ta prawda legła u podstaw decyzji skutkującej objęciem tego zaszczytnego stanowiska Prezesa Zarządu w naszym OSDS-ie.

Ręce opadają, bo mam wrażenie, że w naszej III RP nic już nie pozostało z naszych szczytnych wojskowych tradycji, choćby w zakresie oficerskiego honoru. Bo jeśli nie honor, to co zostało?

Kolega Prezes napisał na naszym forum cyt.: „… wydaje mi się, że robimy wielkie rzeczy.”

A mi się nic nie wydaje….. Bo Prezes „Ketiw” napisał prawdę, że jemu się wydaje, że coś robi i to „wielkiego?”. A rzeczywistość jest inna.

I pisanie o spaniu i napychaniu swojego rosnącego brzuszyska[4], zamiast o pracy  na rzecz naszego środowiska jest nie na miejscu. Nie ma przymusu bycia Prezesem, jeśli to takie męczące. Więc i o zrozumienie będzie trudno….

pozdrawiam

dziadek Piotra

 ——————————

P.S.

„Prawdziwa cnota krytyk się nie boi „ – J. I. Krasicki.



[1]    Np. na forum „Norcom”-u.

[2]    Jak ci amerykańscy złodzieje kradnący „europejczyka” z manualną skrzynią biegów, którym nie potrafili odjechać.

[3]    i mała akcja protestacyjna lub strajkowa, ilustrująca konieczność prawnych zmian (?).

[4] Cyt.: „Spędzić czas w Warszawie w dniu 16.01.2013 r. w godz 9.00-14.00. I oczywiście proste potrzeby – jedzenie, sen. Nie mam zamiaru się uskarżać – proszę tylko o zrozumienie.”

Loading