URZĘDNICZE HARCE PO ZMIANACH KONSTRUKCYJNYCH

Rate this post

Urzędnicze harce, czyli zmiany konstrukcyjne inne i dziwne. Ale po co i komu to potrzebne?

Nawiązał ze mną kontakt Kolega informując o pewnych kłopotach na linii z WK/starostwem.

Chodzi o to, że nasz urzędnik nie chce mu zatwierdzić wykonanych zmian konstrukcyjnych. A najbardziej cierpi na tym klient, który z tego tytułu nie może użytkować swojego przerobionego już pojazdu.

Nasz Kolega wykonał „zmiany konstrukcyjne” pojazdu ciężarowego o DMC do 3,5 t (na naszych TR) na kemping: bez zmiany DMC, bez zmiany ilości miejsc, zmieniając tylko rodzaj i przeznaczenie pojazdu z wynikiem „P”.

Nasz kolega wykonał przy tym wszystkie wymagane naszymi procedurami czynności, jak to robimy w całej Polsce od szeregu już długich lat. Tym bardziej więc sprawa ta mnie (i nie tylko mnie) dośc mocno zbulwersowała.

Bo ten klient poszedł był do swojego WK/starostwa w innym powiecie/mieście z tymi dokumentami, gdzie jednak nie chcą zaakceptować tych zmian, gdyż ich zdaniem wynik tych zmian konstrukcyjnych powinien być „N”-negatywny (sic!).

Zdaniem naszego urzędnika doszło tu do niezgodności danych w DR ze stanem faktycznym, gdyż w DR jest „ciężarowy”, zaś na SKP przyjechał już „kepming”, czego skutkiem powinien być wynik „N”.

I dopiero wynik „N” umożliwi wystawienie PC (Pozwolenie Czasowe), z którym klient uda się ponownie na SKP w celu wykonania poprawkowego BT po tych zmianach konstrukcyjnych.

Jak pamiętam, to „zmiany konstrukcyjne” zawsze polegały na tym, że stwierdzaliśmy w ich trakcie właśnie wszelkie „zmiany”, w celu późniejszej korekty stosownych dokumentów. Więc komu ta wieloletnia procedura akceptowana w całej naszej branżowej Polsce przeszkadzała i dlaczego?

No zastanówmy się, czy te nowe wymagania ze strony WK/starostwa mają jakiś racjonalny sens lub merytoryczne uzasadnienie?

  1. Co osiągniemy wysyłając wszystkich klientów „zmian konstrukcyjnych” na naszych SKP z wynikiem „N” do WK/starostwa tylko po PC, aby ponownie do nas przyjechali po wynik „P”?

  2. Czy ta nowa interpretacja naszych przepisów spowoduje, że wszyscy, którzy w dotychczasowej formie wykonali „zmiany konstrukcyjne” kwalifikują się do postępowania administracyjnego w kierunku art. 83 ust. 3 PoRD?

Nie ukrywam, że postawiłem na małe konsultacje w tej sprawie. I stanowisko osób, z którymi rozmawiałem jest jednoznaczne: nie ma żadnego uzasadnienia dla takich nowych wymogów w przypadku zmian konstrukcyjnych. Nie ma żadnego uzasadnienia, aby ciągać naszych klientów od Annasza do Kajfasza, narażać ich na dodatkową stratę czasu w kolejkach WK/starostwa. Taka praktyka niczego nie usprawnia, niczego nie polepsza, niczego nie rozwiązuje. A wręcz przeciwnie!

Zmiany konstrukcyjne wykonuje się na prośbę klienta, więc uzależnianie ich od widzimisię urzędnika WK/starostwa nie ma racjonalnego uzasadnienia.

Urzędnicy w rozwiniętych cywilizacjach starają się pomagać swoim mieszkańcom, a nie tworzyć sytuacje, które uprzykrzają życie. Więc nawet, jeśli ktoś dojdzie do wniosku, że literalnie rzecz tę oceniając nasz Urzędnik miał rację, to musi też liczyć się ponadto:

  • duch ustawy, bo nie taka była intencja ustawodawcy,

  • dotychczasowa wieloletnia praktyka,

  • misja urzędniczego zawodu sprowadzająca się do służebności wobec własnych mieszkańców, a nie do szkodzenia im.

Trzymajmy się

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – – –

Loading