20 LAT MINĘŁO, JAK JEDEN DZIEŃ

Rate this post

Mamy to! Czyli, 20 lat porażek (z odrobiną sukcesu) minęło, jak jeden dzień.

Właśnie weszliśmy w okrągłą rocznicę 20 lat od momentu, gdy podjęto decyzję o dość radykalnej zmianie systemu badań technicznych (BT) pojazdów w Polsce. A efektem tej zmiany było powstanie nowego i prywatnego segmentu na naszym rynku, jakim były nasze Podstawowe i Okręgowe Stacje Kontroli Pojazdów (SKP).

Jest sprawą poza dyskusją, że ten wówczas nowy w Polsce system BT, jak w przypadku każdej nowości/nowinki, miał prawo generować pewien zakres kłopotów, nieprawidłowości, niezrozumienia idei funkcjonowania i niezrozumienia dla sposobu realizacji zakładanych celów.

Ale nikt nie zakładał, że taki początkowy „kłopot” może trwać całe 20 lat . . . . . . . .

Początkowo, do pierwszych ok. 5 lat funkcjonowania naszej branży, sytuacja gospodarcza dla podmiotów, które podjęły wyzwanie i zainwestowały w SKP była dobra i bardzo dobra. Zaowocowało to stale rosnącą ilością SKP wraz z powstaniem mitu (nieomal gorączka złota?) o branży mlekiem i miodem płynącej.

I tak to jakiś czas trwało.

Ale ten sielski obrazek stworzenia tego nowego segmentu na motoryzacyjnym rynku, jakim była branża SKP obarczony był też – niestety! – grzechem pierworodnym. Ten grzech wynikał z faktu, że twórcy naszych nowych rozwiązań prawnych w ustawie PoRD stanęli jakby w rozkroku. Nieznajomość podstaw obowiązującego prawa oraz niedostatki intelektualne spowodowały, że nie potrafili jasno określić celów, które zamierzali osiągnąć. A to zaowocowało faktem, że do tych celów nie dostosowano stosownych rozwiązań prawnych. Także takich, które będą uwzględniać naszą, choć europejską i polską, to jednak nieco (?) wschodnią specyfikę kulturową.

W ten sposób powstał obecny także legislacyjno-prawny potworek, który przez te 20 lat, pomimo corocznych zmian oraz bardziej i mniej głupich poprawek, nieustająco generuje patologię, chaos interpretacyjny, niezrozumienie istoty funkcjonowania SKP.

Nie mogło być dobrze także dlatego, że w 2004 roku dla tej nowej branży nie przygotowano stosownej i nowej kadry. Bez odpowiednio przygotowanych Ludzi wdrożenie tak nowatorskiego projektu na naszym wówczas siermiężnym rynku motoryzacyjnym było jakby rzuceniem się z motyką na słońce. Zresztą ten problem z przygotowaniem odpowiedniej kadry dla naszych SKP ciągnie się – niczym smród za wojskiem Napoleona – przez cały ten okres ostatnich 20 lat. W tym zakresie pozostajemy daleko w tyle za innymi Kolegami w UE, którzy korzystają nie tylko z niezależności zawodowej na swoich SKP od bardzo wielu lat, ale także mają dostęp do bezpłatnych szkoleń, które uzupełniają ich wiedzę zawodową stosownie do postępu technicznego w branży. Tej wiedzy nie zastąpią okresowe i płatne szkolenia, które bez obowiązku powszechności adresowane są jedynie do małej części środowiska zawodowego Uprawnionych Diagnostów Samochodowych.

W ten sposób mamy też to obecne „rekordowe” 20 lat bez waloryzacji Cennika BT, które jest jakby zwieńczeniem urzędniczej niekompetencji lub ilustracją złej woli w funkcjonowaniu naszej branży. I jeśli dość wygodnie jest tu przerzucić ciężar odpowiedzialności za ten stan na urzędników DTD (resortu transportu) i MI, to nie od rzeczy będzie wspomnieć też o negatywnej roli właścicieli SKP oraz naszych branżowych organizacji w tym zakresie. Błędne wybory w zakresie szukania wsparcia dla naszych SKP1, nieuwzględnianie słusznych postulatów własnych pracowników, uzależnienie rozmów z decydentami od politycznych poglądów, to wieloletni kanon popełnionych błędów.

To wszystko nie mogło się dobrze skończyć, więc tym samym osiągnęliśmy to, co mamy. W tym ciągłym rozgardiaszu i bałaganie, te ostatnie 20 lat minęło, jak jeden dzień!

Czy jest jakaś nadzieja?

Kolega przysyła mi – nieco (?) złośliwy? – sms z pytaniem, dlaczego „nasz?” Tusk jeszcze nie załatwił nam waloryzacji?

Ja nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć. Może Wy potraficie?

Jednakowoż uważam, że to pytanie powinno być skierowane do naszych branżowych organizacji.2

Trzymajmy się w tym Nowym 2024 Roku z nadzieją na poprawę

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – – –

1 np. Alvin Gajadhur, niby przyjaciel wielu naszych liderów, który nawet jak został ministrem, to nie pomógł

2 I oczywiście pod warunkiem, że oczyszczono je ze złogów PiS-u, czyli z tych i takich, którzy nie wsparli działań protestacyjnych organizowanych przez PISKP. W przeciwnym wypadku nie można liczyć na ich wsparcie, jak to było przez cały okres ostatnich 8 lat.

Loading