PRZYZNAĆ SIĘ?

Rate this post
Przyznać się? Ale do czego?
27/08/2011 21:43:05
Powiedzieć, czy też nie?
Czyli przyznać się?
Ale do czego mam się niby przyznać?
Gdy niedawno rozmawiałem przez telefon z kolegą Andrzejem, to zapytał mnie, gdzie ja pracuję …  
A ja zawahałem się nie widząc, co odpowiedzieć…
Bo otrzymałem właśnie wypowiedzenie i został mi jeden dzień pracy…
Więc jak to jest, jeszcze pracuję, czy już nie….? Sam nie wiem….
I miałem takie jakieś głupie uczucie, że powiedzenie „nie pracuję”, byłoby jak przyznanie się do czegoś brzydkiego.
No bo jak to, niby zdrowy człowiek, a nie pracuje. To chyba nygus lub kaleka (życiowy)…
Nie ukrywam, że otrzymane wypowiedzenie trochę (?) mnie zaskoczyło….
Do niedawna, to ja zmieniałem pracodawcę, a tu masz!
Tym razem to pracodawca postanowił mnie zmienić. Ale choć miał do tego prawo, to ja i tak poczułem się źle. Jak osobnik drugiej i gorszej kategorii…
To jest upokorzenie!
Więc może dlatego nie chciałem przyznać, że już nie mam pracy?
Chyba tak, bo brak pracy negatywnie stygmatyzuje według zasady: nie ma pracy, bo się do niczego nie nadaje….
Oczywiście, że nie ma tragedii. Nie raz w życiu – przez krótszy lub dłuższy okres (max. 3 m-ce łącznie) – pozostawałem bez pracy.  
A piszę o tych swoich ostatnich odczuciach wychodząc z założenia, że jak przez chwilę nie wiadomo co powiedzieć, to choćby nieco później, ale powiedz prawdę, bo tylko prawda . . . no wiecie . . .
I warto mówić prawdę, nawet gdyby to miało wyglądać na przyznanie się, choć nadal nie wiem do czego . . .
Pozdrawiam
Dziadek Piotra

P.S.
I fajnie jest, gdy jeden kolega wspiera, a drugi pomaga.
Kolega Andrzej próbuje mi/nam (?) pomóc w utworzeniu „forum”.
A jeśli macie własny tekst, którym chcecie się także podzielić, to przyślijcie na nasz e-mail: [email protected] – pomożecie także mi, bo znowu więcej czasu muszę poświęcić na znalezienie nowej pracy.

Loading