URZĘDASY TEŻ LUDZIE?

Rate this post
Czy urzędasy, to też ludzie?
19/10/2012 21:37:54
Zastanówmy się wspólnie, czy urzędasy, to też ludzie (?). Czy dotyczy to także naszych branżowych instytucji typu TDT, Min. Transportu (…), starostwa i WK?  
Może to i ludzie, ale jacy i dlaczego tacy….?
Urzędnicy też ludzie, więc jak ludzie grzeszą.
Więc czy coś w tym złego, mój drogi Kolego?
Zdarza się, jak to ludziom, że urzędnicy grzeszą:
  • myląc się (gorzej, gdy z premedytacją).
  • nie mając racji przekonują (gorzej, gdy na skutek niewiedzy),
  • nieraz celowo wprowadzają w błąd (gorzej, gdy widzą w tym tylko osobisty interes),
  • nie mówią lub nie piszą prawdy (gorzej, gdy wynika to z ich przekonania o tym, że im wszystko wolno),
  • odwracając kota ogonem (tradycyjna wada naszej nacji) – brak logicznego uzasadnienia, może to zwykła głupota.
Nie wiem sam, który z powyższych wariantów powinniśmy zastosować do tych urzędów, które współpracują z nami w zakresie BRD.
Bo choć dopiero raczkujemy, to już z naszego rocznego doświadczenia wynika, że:
  1. Jedna z ważnych branżowych instytucji poinformowała nas/mnie, że nie otrzymała wcale pisma, choć zostało wysłane i nie nastąpił zwrot. A zrobili tak tylko dlatego, że list był zwykły a nie polecony, więc nie mieliśmy dowodu na jego wysłanie. Ale faktem jest, że kłamali! Bo jak to inaczej nazwać?
  2. TDT nie odpowiedział nam na pytanie, ile jest SKP w naszym Kraju. Podobno nie wiedzą (?). Oni tak sobie rozrywkowo jeżdżą po naszym pięknym Kraju, zwiedzając robią sobie te odbiory nowych, potem sobie te 5-cio letnie, i tak leci ten kabarecik. Potem do tego jeżdżą sobie jeszcze zwiedzać gdzieś tam SKP, gdy jakiś starosta, nie radząc sobie z problemami, wynajmuje ich do corocznych kontroli. Nie prowadzą żadnych rejestrów i statystyk, taka rozrywkowa instytucja. A złapaliśmy ich na (na czym to . . . , na kłamstwie? No nie…., to było zwykłe nieporozumienie urzędnicze), gdy okazało się, że na zjeździe PISKP takie dane przedstawili.
  3. No i MSW też nie wie (podobno, jak i ci z TDT chodzili do jednej szkoły?) ile jest w naszym pięknym Kraju SKP. Są więc tylko dwa wyjścia:
– albo kłamią, czego nie zakładam,
– albo nie potrafią właściwie odczytać posiadanych danych z Cepik (nieuki i nieudaczniki?), czego też nie zakładam (?).
Więc wracam do pytania, czy urzędasy to ludzie (?), czy jakieś złośliwe potwory….
No, a teraz otrzymaliśmy pismo z Ministerstwa Transportu, czyli od ministra Sławomira Nowaka, w imieniu którego podpisał się Z-ca Dyr. Dep. Prawnego Bogdan Oleksiak (cała treść na naszym forum).
I dla przypomnienia powiem, że chcieliśmy od nich tylko, Tylko otrzymać tę interpretację w sprawie terminów BT, którą wcześniej otrzymali jacyś „wybrani?”.
I zamiast kopii tego pisma otrzymaliśmy dłuuuugi wywód, i to nie na ten temat! Specjaliści od odwracania kota ogonem są wśród nas. Ale nie zdawałem sobie sprawy, że jest to aż tak powszechne zjawisko.
Bo my chcieliśmy – tak, jak i inni – otrzymać tylko to wiadome pismo, i tyle!
A oni się boją i nie przysyłają. Jak myślicie, co o tym sądzicie?
Mają czego się bać?
Zamiast oczekiwanej kopii pisma najpierw nam napisano, że cyt.:
resort transportu nie posiada kompetencji do dokonywania wiążącej wykładni przepisów w przedmiotowej sprawie.
To ja na to zapytowywuję, jak im się udaje tworzyć kolejne etapy PoRD w postaci rozporządzeń, gdy brak im tych kompetencji?No to teraz już wiemy, bo ten brak (…) widać w każdym kolejnym rozporządzeniu. No i te dwa lata zwykłego kopiowania unijnych zaleceń…. Tylko dlaczego nas nie pytają, jak takie braki mają?Zaś potem pouczono nas, że cyt.:

„… wyłącznie uprawnionym do dokonania praktycznej wykładni prawa wiążącej w przedstawionej sprawie jest starosta, jako organ stosujący prawo i dokonujący rozstrzygnięcia sprawy, a także wydający uprawnienia do wykonywania BT oraz sprawujący nadzór nad SKP.”

Och, gdyby to wszystko było takie proste. Bo w jednym z ostatnich wyroków NSA jest napisane, że odebranie uprawnień naszemu Koledze nastąpiło na skutek kontroli TDT – i tyle, i nic więcej!
Wygląda, że w Ministerstwie nie wiedzą o tym, że TDT także „stosuje prawo” (nasze). Jeśli tak jest, to dlaczego to ukrywają.
Dlaczego TDT – w telefonicznych rozmowach, gdy Koledzy proszą o pomoc – wzdraga się przed interpretowaniem obowiązującego nas prawa?
TDT sprawia przy tym wrażenie, że boi się tego niczym diabeł święconej wody.
Ale już od dziś, mam taką nadzieję, będąc organem „stosującym prawo” muszą nam jego interpretację przedstawić. Tym bardziej jest to zasadne, że przecież układając zestawy pytań egzaminacyjnych tej interpretacji dokonują każdego dnia!
Więc są na bieżąco.
Tylko dlaczego w MT o tym nie wiedzą?
Ale odpowiedzi na to pytanie poszukajcie na wstępie mojego wpisu.
A, kto szuka, ten i znajdzie (włącznie z odpowiedzią, dlaczego nam to czynią).
Pozdrawiam i spokojnego weekendu życzę
do poniedziałku
Dziadek Piotra

Loading