TO I OWO – WTORKOWO

Rate this post

To i owo, wtorkowo i trochę branżowo. Czyli o inicjatywie naszego Kolegi w sprawie ZZDS, o naszych porażkach i nadziejach związanych z nowymi/starymi wyborami, oraz o tym, że nadal jesteśmy sami.

 

I. ZZDS (Związek Zawodowy Diagnostów Samochodowych).

Zadzwonił do mnie nasz stary Kolega z dość dużym doświadczeniem w naszej branży. Podzielił się ze mną swoimi przemyśleniami na temat sytuacji, w jakiej znalazło się nasze zawodowe środowisko. Ta ocena nie wypadała zbyt dobrze dla nas. Być może dlatego zapytał mnie, kiedy wreszcie założę ten ZZDS (sic!).

No cóż, może 5 – 10 lat temu, gdy byłem jeszcze nieco młodszy i nie miałem tylu obowiązków…. Ale teraz, to już nie, Nie, NIE!

I taką odpowiedź dostał nasz Kolega, który (chyba się jej spodziewając) powiedział, że w takim razie to on zorganizuje ten nasz branżowy związek zawodowy!

Po mojej stronie pozostała jedynie deklaracja, że wesprę go w tym działaniu, jak tylko będę mógł.

Oczywiście, że ta inicjatywa nie zrealizuje się w dwa – trzy miesiące. Myślę, że to potrwa trochę (?) dłużej. Sprawa jest skomplikowana choćby przez to, jak dalece jesteśmy rozproszeni. Ponadto, trzeba zapoznać się z zasadami, na jakich działają organizacje związkowe oraz zasięgnąć informacji o tym, która centrala związkowa może nas przygarnąć na najlepszych dla nas warunkach.

Nasz Kolega nie należy do młodzieniaszków, ale też nie jest jeszcze emerytem. Mam nadzieję, że to mu się uda i trzymam kciuki.

 

II. Nowy/stary skład rządzących.

Były wybory i po wyborach, niczym „święta, święta i po świętach. Czyli wracamy do naszej siermiężnej rzeczywistości.

Ale pozwólcie na małe wspominki. Otóż przypomniało mi się, jak na etapie organizowania się w OSDS niektórzy nasi koledzy chwalili się dobrymi kontaktami z ówczesnymi politykami. Brali dość aktywny udział w spotkaniach z tymi politykami, przedstawiali nasze postulaty, argumentowali. Otrzymywali łaskawe zapewnienie za strony polityków, że zainteresują się naszą sprawą, że będzie dobrze, że to się da załatwić, itd., itp., et’cetera.

Z perspektywy czasu widać, że te umizgi do polityków nic nam nie dały, nic, Nic, NIC.

To był jeden wielki pic.

Przez 8 lat rządów PO i przez 4 ostatnie lata rządów PiS w sytuacji naszego zawodowego środowiska nic się nie zmieniło. Zmieniło się tylko nieco otoczenie prawne, dokonano drobnych korekt niektórych przepisów, weszła/wszedł CEP2,0.

Nie uległa zmianie najważniejsza dla nas sprawa.

Chodzi tu o naszą sytuację zawodową, która została opisana w Naszej Rewolucyjnej Dyrektywie 45/2014 słowami „niezależność diagnosty”.

Więc jest tu zasadne pytanie, czy coś zmieni się na lepsze przez kolejne 4 lata rządów PiS? Czy PiS jest w stanie zagwarantować nam tę „niezależność”, na którą unijne elity nalegały już w 2014 r.? Bo minęło od tego czasu 5 lat, na nasz (?) resort transportu (DTD) w tej koniecznej i wymaganej Prawem UE sprawie „niezależności diagnosty” nic nie robi. Zamiast tego przygotowali skok na branżę, którego efektem miała być kolejna rozbudowa struktur administracyjnych.

Więc jaką mamy gwarancję, że zrobi to PiS w ciągu swoich kolejnych 4 lat rządów?

Będzie to bardzo trudne, bo nawet nasi branżowi liderzy nie wiedzą, jak ten temat ugryźć i dlatego wręcz boją się poruszania tego tematu. Mają tu wsparcie urzędników DTD, którzy od wielu lat wręcz żywotnie są zainteresowani destabilizacją naszego rynku. Bo niewiedza o tym, jakie ta nasza ewentualna niezależność może mieć konsekwencje dla branży to dobry straszak, który jak każda niewiadoma przeraża także niedouczone dziecko w szkole.

Ale są tacy, którzy posiadają wiedzę, jak tę oczekiwaną przez UE „niezależność diagnosty” zrealizować. Wiedzą też, że będzie ona miała zbawienny wpływ na naszą branżę, bo nic nie ucierpią na tym nasze SKP, a wręcz przeciwnie, uzyskają stabilizację i należną im renomę.

Przecież ta nasza zawodowa niezależność nie jest powodem zamieszania na branżowych rynkach w krajach starej UE, tylko je jeszcze dodatkowo stabilizuje!

Więc czemu nie skorzystać z takich (a do tego darmowych) wzorców?

 

III. Nadal jesteśmy sami, bo nie chcemy konszachtów (?) z politykami.

W tym kontekście przypomniał mi się tekst z 2015 r., którego inspiracją był Kolega „Markes30” i przytoczony przez niego cytat:

wystarczy wprowadzić prawa, których nie da się ani przestrzegać, ani egzekwować, ani obiektywnie interpretować – a wtedy stwarza się naród przestępców i można się karmić ich winą.”

https://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/jestesmy-sami/

Nie potrafiliśmy dogadać się z politykami. Nie wspierając nikogo sami pozbawiamy się wsparcia na przyszłość. 

Nie potrafiliśmy też zbudować właściwych relacji z tymi wszystkimi, którzy nas w jakiś sposób wspierali. Odtrącaliśmy wyciągniętą ku nam rękę. W wielu wypadkach – niczym wściekły pies – gryźliśmy wyciągniętą ku nam pomocną dłoń. I dlatego nadal jesteśmy sami ze swoimi problemami. Być może na to zasłużyliśmy, być może.

Ale tak dalej nie musi już być. Nie jest grzechem szukanie przyjaciół poza nasza branżą. Nie widzę nic złego w tym, aby wspierać tych przyjaciół, którzy nas w jakikolwiek sposób skutecznie wspierają. Nawet, jeśli są politykami!

Nie widzę nic złego w tym, aby takich polityków wspierać nawet wówczas, gdy ich partia przegra wybory. Bo przecież przyjaciół nie zostawia się na lodzie tylko dlatego, że dotkną ich przejściowe kłopoty! Bo jest wiele wystarczających przykładów na to, że po przegranych wyborach partie wracają do Sejmu (SLD) lub też nawet na szczyty władzy, jak PiS. Czy ktoś rozsądny położy głowę za to, że PO już nigdy nie obejmie władzy?

Rezygnując z takiej szansy na zaprzyjaźnienie się z politykami rezygnujemy też tym samym z pozytywnych zmian w naszej branży. Rezygnując z przyjaciół w polityce . . . – nadal będziemy sami ze swoimi problemami.

I pozdrawiam

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – –

Loading