CHOINKI, BOMBKI, DZWONECZKI, RENIFERY.

Rate this post

Jak co roku, idą zimowe święta!

          Ulice, skwery miast, witryny sklepowe, ale i też trochę balkonów, ogródków przed domkami w świątecznych iluminacjach pięknie się już prezentują. Wprowadzają w śpieszny, przedświąteczny czas. Poranna muzyka radiowa coraz częściej prezentuje nam stare, lubiane zimowe i świąteczne przeboje. Nadszedł czas intensywnych zakupów związanych ze świątecznym stołem, ale i czas zakupu prezentów dla dzieci i dla najbliższych. Reklamy, niezawodnie we wszystkich mediach elektronicznych i czasopismach bardzo nas do tego zachęcają. Już tylko to powoduje szczególnie w bardzo młodych ludziach ogromną radość, czy wręcz euforię na myśl o świętach z choinką i z tym, co pod nią będzie na nich czekać. To nie świąteczne menu sprawi im radość, bo jak wiemy, większości dzieci nie przypada ono do gustu, docenią te charakterystyczne smaki znacznie później, będąc dorosłymi ludźmi.

          Jak zwykle, jak tylko sięgamy pamięcią wstecz, przygotowania do świąt bożonarodzeniowych wyglądały tak samo. Jak bardzo jednak inny jest dzisiejszy przedświąteczny czas. Może nie widać tego z perspektywy pięknie ozdobionych ulic miast, ale wystarczy otworzyć drzwi i wejść do przypadkowego mieszkania przeciętnej rodziny.

          Mijający właśnie rok 2020., tak mocno naznaczony jest panującą nadal w naszym kraju pandemią. Ta nam ogromnie zdezorganizowała życie rodzinne, zawodowe, życie społeczne. Zaburzyła wewnętrzny spokój i poczucie bezpieczeństwa na wiele dalszych dni i tygodni. Do tego tak wiele rodzin dotknęła poza tym, jak niektóre media ją nazywają, pandemia śmierci. W wielu więc rodzinach panuje czas ogromnego bólu i żałoby po nagłej śmierci najbliższej osoby, a nie świątecznego nastroju. Od miesiąca października tego roku notuje się u nas ogromny i na razie stały wzrost umieralności Polaków. Wynika on z niestety bardzo niewydolnego systemu leczenia osób przewlekle chorych i osób z nagłych zdarzeń w okresie pandemii, z braków kadrowych, sprzętowych itp.

          Ten obecny przedświąteczny czas dla większości osób organizujących zbliżające się święta to nie czas radości, a czas dużego wysiłku i pokonywania wyzwań logistycznych związanych ze sprawną organizacją świąt. Przecież wszyscy chcielibyśmy być zdrowi, abyśmy razem mogli usiąść uśmiechnięci przy świątecznym stole.

          Bardzo chcielibyśmy, aby święta te były w pełni beztroskie i radosne, w świątecznym nastroju, pyszne ze względu na smakowane, typowo świąteczne potrawy, święta pachnące ciastami i dymkiem z płonących świec. Aby skupiły członków najbliższej rodziny i przyjaciół.

Tak jednak nie będzie niestety. Już w poszczególnych, bardzo wielu rodzinach wyczuwa się ogromne napięcie, spory pomiędzy małżonkami, kto z najbliższych osób ma uczestniczyć w tegorocznej wigilii przebiegają w bardzo emocjonalny i burzliwy sposób. To napięcie związane z wyborem gości będzie trwało do ostatniej chwili przed wigilijną kolacją. Przykrym jest i na pewno niezapomnianym będzie doświadczeniem życiowym dla całych rodzin.

          Obecny, pandemiczny czas zmusza nas do wielu różnych ograniczeń. Najtrudniejszym doświadczeniem jest jednak w tej chwili pogodzenie się z tym, że nie spotkamy się jednym gronie z osobami, z którymi chcieliśmy, planowaliśmy jak zwykle w święta spotkać się. Bo właśnie niestety odeszły. Ogranicza nas też bardzo wyznaczony nam limit pięciu osób, które możemy zaprosić. Jeśli zaproszę dzieci z wnuczętami, to już samotnej babci i samotnego, chorego brata, oboje potrzebujących mojego wsparcia i od zawsze spędzających z nami święta ugościć nie mogę. Przed jak trudnymi wyborami stajemy!

          Wiele też starszych osób spędzi w samotności tegoroczną wigilię z własnego wyboru, z obawy przed zakażeniem najbliższych lub z obawy przed zakażeniem się. Nikt nie chce przecież czuć się współodpowiedzialnym za śmierć najbliższej osoby. Poza tym, jak wielu z nich mówi, nie chcą być po śmierci skremowani, a życzą sobie „ normalnego pochówku”, co jest niemożliwe jeśli osoba była zakażona wirusem. Mają więc dodatkową motywację, bardzo silną, aby unikać zakażenia. Jak mówią mi starsi bardzo znajomi… wiem, że mój czas nadchodzi, jestem z tym pogodzona, ale nie chcę umierać w czasie pandemii, chcę bowiem, aby moja rodzina i przyjaciele mogli się po mojej śmierci ze mną „normalnie” pożegnać, podczas „normalnie” przebiegającej ceremonii pogrzebowej, bez ograniczenia co do ilości osób biorących udział w pogrzebie, jak i sposobu pochówku.

          Atmosferę zbliżających się świąt zakłóca też obecna fala protestów zainicjowanych przez kobiety wobec decyzji polityków rządzących naszym krajem. To głównie na kobietach w naszym kraju spoczywa obowiązek właściwej organizacji świąt. Bardzo wiele z tych kobiet uwagę swoją i czas musi i chce poświęcić na obie te aktywności. Odbędzie się to kosztem jakości relacji pomiędzy kobietami, a ich partnerami życiowymi. Proces ten trwa już od jakiegoś czasu i jest wynikiem, w tej chwili, przyśpieszonej bardzo w ostatnich miesiącach samoedukacji kobiet, ale o tym już innym razem.

Trudne psychicznie święta przed nami, życzę nam zdrowia

Zenobia K.

Loading