TO I OWO, CZYLI O WIDEOREJESTRATORZE, O STRESIE I CO KTO MOŻE

Rate this post

To i owo, i tylko branżowo. Czyli po raz ostatni o rzekomym prywatnym wideorejestratorze, oraz o stresie i co kto i ile jeszcze może.

I. Wideorejestrator przed SKP.

Niestety nie wskażę miejscowości, gdzie ten wideorejestrator zainstalowano przed jedną z naszych SKP. Tak uzgodniłem z Kolegami, którzy mi to info przekazali oraz udostępnili fotkę tego urządzenia. Muszę dotrzymać słowa. Przypominam tylko, że o tej sprawie ostatnio i niedawno pisałem już dwukrotnie:

Więc czas już na podsumowanie.

Tak, jak Wam obiecałem, pojechałem obejrzeć ten wideorejestrator na własne oczy oraz udokumentować dla Was to, co w tej sprawie udało mi się ustalić.

Znalazłem tę SKP i ten słup, na której wcześniej zawieszono tę skrzynkę. Potwierdzili to pracownicy tej firmy oraz kierownictwo tej SKP. Ale ja spóźniłem się, bo tej skrzynki z wideorejestratorem w środku już nie zastałem. I chociaż miałem dostęp do drabiny i stosowny zestaw śrubokrętów, to nie mogłem rozmontować tej skrzynki żeby zobaczyć typ tego wideorejestratora, aby określić, czy należał do „służb”, czy też był prywatnym przedsięwzięciem konkurencji. Okazało się, że zaraz po publikacji pierwszego mojego artykułu w tej sprawie w dniu 20 kwietnia br., ten wideorejestrator został niespodziewanie, dość szybko i niepostrzeżenie zdjęty, na drugi dzień po publikacji.

Osoby, które ze mną rozmawiały potwierdziły też, że w tej skrzynce był jednak wideorejestrator, gdyż jego obiektyw był widoczny przez najzwyklejszą lornetkę oraz dla osób, które miały tzw. „sokoli wzrok”. Wisiał więc łącznie tylko około 7 dni.

Z tego co ja pamiętam, to w podobnych przypadkach służby dokumentują naszą pracę przez okres co najmniej 30 dni. Ponadto ich wideorejestratorów chyba nigdy nie udało się wcześniej ustalić/rozpracować, tak, jak to miało miejsce w opisanym przypadku. Były zakamuflowane bardziej profesjonalnie.

Ponadto udałem się do konkurencyjnej SKP, którą część naszych Kolegów podejrzewa o zainstalowanie tego urządzenia. W przeprowadzonej rozmowie z jej kierownictwem na ten temat uzyskałem deklarację, że oni nie mają z tą sprawą nic wspólnego.

II. Dawna rozmowa z Kolegą o naszej branży i o tym, że On już nie może . . . . . .

Powyżej opisana sytuacja przypomniała mi dawną moją rozmowę z Kolegą, który był zainteresowany uczestnictwem w jednym z naszych Konkursów na Najlepszego Diagnostę (prawda jest taka, że kiedyś Koledzy częściej do mnie dzwonili). Po przedstawieniu warunków uczestnictwa w naszym Konkursu gawędziliśmy sobie już tylko o tym i o owym. I nagle nasz Kolega powiedział mi, że już nie chce dalej pracować w naszym zawodzie na SKP, że ma wszystkiego dość, bo nic się nie zmienia na lepsze (sic!).

Zapytałem, dlaczego po prostu nie odejdzie? On odpowiedział, że mieszka i pracuje w małej miejscowości i gdyby zrezygnował, to nie znajdzie innej pracy. Wynikało z tego, że jego obecny pracodawca mógłby się mścić i wykorzystywać swoje koneksje, aby zniszczyć mu Przyszłość i Życie.

I powiedział jeszcze to jedno zdanie, które zapamiętałem do dziś. A mianowicie, że on czeka, że wreszcie jakieś służby to przerwą, jemu udowodnią co trzeba, więc będzie mógł już wreszcie oficjalnie zakończyć karierę w naszym zawodzie!

A pozbawienie go (w ten sposób) naszych uprawnień umożliwi mu podjęcie pracy w innym i mniej stresującym zawodzie, co będzie jakimś (?) usprawiedliwieniem dla obecnego pracodawcy.

Mój rozmówca zaskoczył mnie wówczas tym stwierdzeniem. Pamiętam, że plotłem jakieś bzdury i komunały o tym, że przecież chyba nie może być aż tak źle.

Jednak dziś jestem już o te parę lat starszy, także o kolejne doświadczenia w naszej branży i o obserwację tego, czy i jak zmienia się nasza branża. I mam w związku z tym nadzieję, że ten nasz Kolega doczekał się wreszcie skutecznych działań stosownych służb, że udowodniono mu to i owo oraz, że wreszcie udało mu się w ten sposób bezpiecznie zmienić zawód. Na zawód taki, który nie niesie aż tyle codziennych stresów. Bo nic tak nie zabija psychiki, jak właśnie stres.

Trzymajmy się,

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – – –

Loading