DIAGNOZA KULTURY

3/5 - (2 votes)

Diagnoza KULTURY.

A w niej, tym razem krótki, trzymiesięczny nasz cykl pt.: Książka na sobotnio-niedzielnik.

Zaprezentujemy Państwu część dorobku literackiego Pani Anny Dalii Słowińskiej.

Pisarki, autorki powieści, opowiadań i monologów, animatorki wydarzeń kulturalnych, w tym tanecznych i teatralnych. Ma przekonanie, że aktywne życie poszerza wachlarz możliwości człowieka. Jej pasje to psychologia, teatr, taniec i kwiaty. Co do kwiatów to powiem Państwu, jako ciekawostkę, że w miejscu zamieszkania zdobyła kilka pierwszych miejsc na najbardziej pięknie ukwiecony balkon dużego miasta.

Pani Anna Dalia Słowińska jest autorką kilku powieści, w tym trylogii kryminalnej. I od fragmentu „Kleszczy” – pierwszej części tej trylogii rozpoczniemy nasz cykl przybliżający Państwu dorobek autorki.1 Druga część tej trylogii to pozycja pt.” Cienie”, trzecia natomiast to „Wokół strachu”.

Autorka uważa, że czytanie jest podróżą w głąb życia, a nie ucieczką od niego, jak twierdzą niektórzy. To właśnie książki rzucają snop światła na życie człowieka i innych istot. Napisane powieści są to refleksy Jej myśli o człowieczej naturze i przemijaniu, refleksy obrazów z wydarzeń o charakterze społeczno-politycznym. Akcje tych powieści i opowiadań dzieją się w polskich miastach, które pokochała.

Pozycje Pani Anny Dalii Słowińskiej kupimy w księgarniach, internetowych również, też w charakterze E-book.

Życzę Państwu interesującej lektury.

Pozdrawiam, Lidia K.

– – – – – – – – – – – – – – – – – – – –

„– Córka jubilata? – spytał.

Tak się złożyło, że moja mama była siostrą jubilata – wyjaśniła.

Jeszcze raz spojrzała w stronę drzwi, wypatrując Wandy.

Była siostrą? Czyżby… zmarła? A tak, przypominam sobie… – Klejny pokiwał głową. – Przykro mi – dodał.

To było dawno, nie mówmy o tym – ucięła temat. – Wypijmy zdrowie mojego wujka, no i Irenki. Dzisiejszy wieczór to szczególna okazja – powiedziała z uśmiechem.

O tak. Szczególna. Trzeba się cieszyć, życie tak szybko przemija – zauważył. – Ale o czym my w tak doniosłej chwili mówimy? – urwał i wzniósł kieliszek w górę. – Zdrowie jubilata! – Szeroki uśmiech na twarzy Klejnego mocno kontrastował ze słowami i tonem głosu. Nachylił się i dodał konspiracyjnym szeptem, ale na tyle głośnym, że usłyszeli wszyscy: – Aby zakończyć ten smutny temat przemijania, powiem jeszcze tylko, że w lesie pod poligonem znaleziono ciało Jagody Szutkowskiej, znała ją pani? Sztywniutkie ciało. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że było to morderstwo. Wszystko na to wskazuje – dodał. – I chyba nie dla niej rezerwowała pani to miejsce? – znowu się uśmiechnął, choć uśmiech nie objął jego oczu.

Były wyjątkowo zimne i wyjątkowo zielone w czarnej oprawie rzęs, a on sam był
wyjątkowo cyniczny.
Małgorzata przez dłuższy czas wpatrywała się w niego z niedowierzaniem. Gdy wiadomość wreszcie dotarła, z przerażeniem w oczach. Nalała sobie szklankę wody mineralnej. Piła ją łapczywie, wielkimi łykami.

Jagody ciało?! Zamordowana?! Żona Wacka Szutkowskiego? Tego stomatologa? – upewniła się i wzięła wielki haust powietrza.

Słyszała wyraźnie bicie swojego oszalałego serca i chyba nie tylko ona. Żołądek zalały mdłości. Już zapomniała, jak smakuje spokój.

Takie wieści szybko się rozchodzą po naszym małym miasteczku – Klejny wyraźnie usłyszał bicie jej serca i mówił dalej spokojnym tonem, uśmiechając się cynicznie. – To zdaje się pan Zaorski znalazł ją w lesie. Podobno był na grzybach. Ja dziękuję, taki grzyb! Muchomor sromotnikowy! – Małgorzatę przeszedł dreszcz. – A tak właściwie dla nikogo nie było tajemnicą, że tych dwoje miało ze sobą romans. Pani Szutkowska piękna kobieta… Nie dziwota. A może to on? – zasugerował i jak na taką okoliczność było to całkiem nie na miejscu.

Wzdrygnęła się, co nie uszło uwadze doktora. Delikatnie dotknął jej pięści, zaciśniętej kurczowo, potem przeszedł na nadgarstek i bez trudu wyczuł jej puls.

O, szaleje… ale emocjonalna – zauważył.

Małgorzata wzdrygnęła się znowu. Jego słowa były jak krople lodowatej, brudnej wody wyciekającej z zamrażarki. Padalec. Oślizły padalec.

Co szaleje? – spytała jak automat.

Puls oczywiście. Dobrze pani znała Szutkowską? To ktoś bliski? – Klejny uśmiechnął się z przekąsem.

Poczuła chłód przeszywający ją do szpiku kości. Wyrwała rękę. Doktor był jak pająk, który chciał zarzucić na nią sieć. Wyraźnie to widziała w jego oczach i ruchach nazbyt poufałych. Przez chwilę nie mogła wydobyć z siebie głosu.

Niebywałe… – wykrzyknęła Irena, a za nią Teodor. – Jest pan pewien, doktorze?

Nie inaczej. Cała Nowa Dęba huczy od tych wiadomości, a poza tym przywieźli jej ciało do szpitala. Tu zrobią sekcję – Klejny urwał. Spojrzał na swoje długie palce.

Małgorzata nadal czuła jak przerażenie wznosi się i opada w jej piersi niczym oddech, a potem skuliła się, gdyż z całą mocą wreszcie dotarło do niej znaczenie tego, co właśnie usłyszała. Powtórnie zacisnęła dłonie w pięści. Starała się zwalczyć atak paniki. Byli parą, mieli romans. A jednak. Heniek znalazł ją w lesie. Pod poligonem. Mieli romans… kołatało po głowie. Wszyscy wiedzieli, Nowa Dęba huczała od plotek… Chciałem ją zabić… – przypomniały jej się słowa Wacka. Potarła czoło. Nie, nie może dać się ponieść emocjom.

Źle się pani czuje? – usłyszała z ust Klejnego.

Nie odpowiedziała, zacisnęła usta i wstała z krzesła.

Zaraz wracam, przepraszam – zwróciła się do wuja i Irenki.

Wyszła o łazienki. Opryskała twarz zimną wodą. Tak właściwie, to Wacek jest podejrzanym numer jeden, pomyślała, bo jeśli wiedział o romansie Jagody… Jeśli wiedział, że dzieciaki nie jego? Był jakiś dziwny, kiedy z nim rozmawiała na tej ławce analizowała. Chciałem ją zabić… Ale nie, jakim cudem? Wacek nie był aktorem, nie potrafiłby tak grać. Oczy mu się świeciły, ale to przecież do niej, pocił się też z jej powodu myślała gorączkowo. Tak traumatyczne przeżycie, w którym miałby odegrać pierwszoplanową rolę, nie wywołałoby na jego twarzy takiego entuzjazmu na jej widok i byłoby zero nawrotów do przeszłości. Nie, to niemożliwe stwierdziła, aby po chwili znowu analizować. – A jednak on miał największe powody i był spięty. Wyraźnie. Zabił? Wacek zabójcą żony?

Część jej umysłu, ta myśląca logicznie, odpowiadała jej, że to śmieszne myśleć w ten sposób, ale strach i silne emocje nie rządzą się logiką. Tacy ludzie jak on, hermetycznie zamknięci w sobie, mogą nieść niespodzianki. Para zbiera się latami, aż pewnego dnia następuje wybuch. Lekceważony i zdradzany – zabił żonę? Zabawne, jak życie potrafi zaskakiwać, kiedy człowiek myśli już, że wszystko sobie poukładał, kiedy to uważa, że może ufać własnej ocenie ludzi pomyślała. Wacek zabójcą. Bardzo starała się odpędzić od siebie tę wizję, ale przyczepiła się jak rzep. Chciałem ją zabić…usłyszała zgiełk pracy własnego mózgu. Wróciła na salę. Usiadła. Wlepiła oczy w drzwi.”

– – – – – – – – – – – – –

1 Rok wydania: 2019, stron 395. Projekt okładki i zdjęcia: Katarzyna Olter. Opracowanie graficzne: Filip Kowalski

Loading