DO ANNY I JERZEGO

1/5 - (1 vote)

List 3.

Dziecko potrzebuje miłości.

Moi Drodzy, Anno i Jerzy.

Chcę Wam dzisiaj napisać o największej potrzebie dziecka, a również chyba ludzi dorosłych, o potrzebie miłości.

Coraz częściej obserwujemy ludzi o zatrważającym braku wrażliwości na nieszczęścia i niepowodzenie bliźnich. Egoistycznie zamknięci w kręgu spraw i swoich specjalności są zdumiewająco nieczuli na los drugiego człowieka. Nie mają czasu na pielęgnowanie uczuć miłości i przyjaźni, ani nawet na bliskie obcowanie z dziećmi i własną rodziną, dla której przecież tak się trudzą. Dopiero u kresu drogi życiowej stwierdzają czasem, że w tym wiecznym pośpiechu do małych przecież celów zazwyczaj, przeszli obok prawdziwego szczęścia, które było w zasięgu ręki.

Oschłość uczuciowa i znieczulica cechująca wielu współczesnych ludzi jest, być może, między innymi wynikiem tego, że oni sami jako dzieci cierpieli na niedosyt miłości ze strony swych rodziców. Wytworzył się też niebezpieczny zwyczaj, że ogromny trud wychowania dzieci zaczęto zrzucać na różne instytucje, nie mogące przecież zastąpić dziecku ciepła rodzinnego.

W najlepszym nawet żłobku czy przedszkolu lub innym zakładzie opiekuńczym dziecko jest zawsze tylko jednym z wielu wychowanków, między których zawodowa opiekunka, wychowawczyni/wychowawca czy też pielęgniarka musi dzielić swój czas, uwagę i uczucia.

Dzieci pozbawione serdecznej więzi z rodziną, a zwłaszcza z matką, wyrastają często na ludzi niezdolnych do nawiązania trwałych związków uczuciowych, nie potrafią przeżywać głębokiej przyjaźni, ani dochować wierności partnerowi. Dziecko potrzebuje miłości i co więcej! ma do niej niezaprzeczalne prawo.

W paragrafie szóstym Deklaracji Praw Dziecka czytamy: „… Dla pełnego i harmonijnego rozwoju osobowości dziecko potrzebuje miłości i zrozumienia. Winno ono, jeśli to tylko jest możliwe, wzrastać pod opieką swych rodziców. W okresie wczesnego dzieciństwa dziecko nie powinno, jeżeli nie wchodzą w grę okoliczności wyjątkowe, być oderwane od matki”.

Pamiętajcie proszę, że dziecko czuje się tylko wtedy bezpiecznie, jeśli jest zaspokojona jego naturalna potrzeba miłości. Dzieci lubią, żeby przy nich posiedzieć, poczytać, opowiadać, pragną, by je pocieszyć w zmartwieniu i dzielić ich radość. Dzieci lubią, gdy je się przytuli, pocałuje na powitanie lub pożegnanie. Takich codziennych, naturalnych dowodów miłości nie mogą zastąpić nawet najdroższe prezenty.

Celowo napisałam Wam, moi Drodzy, tak obszernie o zaspokajaniu potrzeby miłości dziecka, zwłaszcza we wczesnym dzieciństwie. Jeśli bowiem Anna będzie pracować w pełnym wymiarze godzin nie będzie widziała swojego dziecka przez co najmniej dziewięć godzin. Wiem jak Anna lubi swoją pracę! Zdaję sobie sprawę z tego, że praca pozwala Annie oderwać się od monotonnych niejednokrotnie zajęć opiekuńczych, gospodarskich – prowadzenia domu, prowadzenia zajęć edukacyjnych i wychowawczych wobec swojego dziecka. Namawiam Was jednak na ofiarę! Ciebie Anno i Ciebie Jerzy. Zobaczycie z czasem, jakie przyniesie ona rezultaty: umożliwi stworzenie Waszemu dziecku optymalnych warunków do rozwoju. Nie mówię już o tym, że przeżywanie wraz z dzieckiem jego pierwszych doświadczeń, radości, a nawet smutków, bólu i lęku da Wam – Rodzicom okazję do wzbogacenia własnego życia o zupełnie nowe wartości. Są to wartości bardzo istotne dla dobrego życia każdego człowieka: wzmożona wrażliwość na rzeczy już dawno obojętne, czy zapomniane wręcz, nowe spojrzenie na świat opromieniony dziecięcą, nieograniczoną niczym fantazją i jego żywiołową chęcią działania.

Życzę Wam powodzenia w roli Rodziców Drodzy moi i serdecznie pozdrawiam.

Życzę Państwu zdrowia,

Zenobia T. K.

Loading