LIST, DZIECKO I SZACUNEK

1/5 - (1 vote)

List 1.

DZIECKU NALEŻY SIĘ SZACUNEK!

Droga Elżbieto!

Dziękuję Ci serdecznie za piękne czasopismo. Niepotrzebnie martwisz się, że odpowiedź na Twój list zabierze mi dużo czasu. Bowiem, gdy zasiadam nad czystą kartką papieru, to oczyma wyobraźni widzę przed sobą mego korespondenta

i mam wrażenie, że po prostu gawędzimy sobie – czuję, kiedy się uśmiecha, gdy mi przytakuje, potrząsa głową na znak, że się ze mną nie zgadza. Jest to, w każdym razie, jakaś forma kontaktu, jedna z wielu, a konieczność odpowiedzi na konkretne pytanie nadaje temu obcowaniu charakter bardziej rzeczywistej, bezpośredniej rozmowy.

Ale wracając do Twojego pytania, czy można dziecko traktować poważnie? „Przecież Jacek – piszesz – ma dopiero trzy latka i jest taki głupiutki, plecie byle co i nie rozumie, co jest dla niego dobre, a co niebezpieczne”.

Moja Droga, chociaż może to zabrzmi jak oklepany frazes, dziecko jest takim samym człowiekiem jak ludzie dorośli, tylko znajduje się na innym etapie swojego rozwoju. Górujemy nad dzieckiem wiedzą i doświadczeniem, a także i siłą fizyczną, której często niestety w Polsce nadużywamy. Dzieci z kolei przewyższają nas wrażliwością, szczerością swych reakcji, świeżością w odbiorze wrażeń i wielką dynamiką młodego, rozwijającego się organizmu. Reagują burzliwiej i przeżywają też wszystko mocniej niż ludzie dorośli – na szczęście również krócej. Łzy i śmiech następują po sobie z błyskawiczną szybkością. Każda ich czynność jest jakby wyolbrzymiona: chętniej krzyczą niż mówią, wolą skakać i biegać, aniżeli zwyczajnie chodzić, ściskają i całują ukochaną osobę żywiołowo, głośno płaczą i złoszczą się tupiąc nogami. Na pewno musiałaś to Elżbieto nieraz zauważyć u swojego Jacusia i jego rówieśników. Ale dzieci, podobnie jak ludzie dorośli,od najmłodszych lat odczuwają potrzebę szacunku i uznania oraz widomych znaków naszej miłości i zainteresowania. Dzieci nie kochane i lekceważone tracą poczucie bezpieczeństwa, które jest jednym z podstawowych warunków ich harmonijnego rozwoju.

 

No właśnie już widzę, jak w tym miejscu uśmiechasz się pełna wątpliwości i mogę Ci nawet powiedzieć co myślisz: jak stworzyć Jacusiowi warunki, w których czułby się bezpiecznie, gdy Wy sami, jako rodzice odczuwacie wiele niepokojów? Myślę, droga Elżbieto, że jednak trzeba tego dokonać, przezwyciężając swoje własne lęki za pomocą rozsądnego optymizmu. Obcowanie z dziećmi wymaga od rodziców, aby nie ujawniali w ich obecności swych mniej lub bardziej uzasadnionych lęków. Nie powinniśmy przy naszych dzieciach narzekać na doraźne trudności, ani opowiadać o przeczuwanych nieszczęściach, ale przyjąć powinniśmy taką postawę, która przekonałaby dziecko, że zawsze może znaleźć w domu zrozumienie, pomoc i ochronę. Jeżeli np. Jacek przyjdzie do Ciebie z płaczem, bo popsuła Mu się zabawka, czy skaleczył się lub coś Go przestraszyło, to nie możesz Mu w danej chwili czynić wymówek, że jest „niezgrabiasz majster” , czy też niecierpliwić się mówiąc: przecież ci mówiłam tyle razy, żebyś tego nie ruszał”. Winnaś ze spokojem i z należnym szacunkiem dla Jego zmartwienia pomóc Mu, pocieszyć Go, a dopiero po tych działaniach omówić ewentualne przyczyny i skutki wypadku – zdarzenia, którego właśnie doświadczył.

Nawet najmłodsze dziecko pragnie mówić do kogoś, kto je wysłucha. Chce mieć pewność, że jego zwierzenia będą wysłuchane, potraktowane bardzo poważnie i z całym szacunkiem, że jego ból będzie zauważony i ono samo nie będzie lekceważone. Przykre skutki lekceważenia dziecka dadzą o sobie znać nieuchronnie w postaci braku szacunku dla rodziców, wychowawców, kolegów i innych ludzi.

Chcę wierzyć, mam taką nadzieję, że przekonałam Cię droga Elżbieto, iż Twój maleńki synek jest Człowiekiem, a Jego pozornie głupiutkie – jak twierdzisz – sprawy są dla Niego równie istotne, jak dla Ciebie Twoje problemy.

Pozdrawiam Cię serdecznie.

Pozdrawiam Państwa serdecznie i życzę zdrowia

Zenobia T.K.

Loading