TO NIE JEST TEN KIERUNEK

Rate this post

To nie ten kierunek, czyli nasi branżowi wspólnicy i współpracownicy oraz ich rola.

Stada owiec często idą w tym kierunku, w którym prowadzi je baran. Ale my (Baranki Boże?) tego nie musimy powielać, albowiem jesteśmy Ludźmi. Tymi Ludźmi (coraz bardziej światłymi i cywilizowanymi), którzy przez całe wieki – może zbyt powoli i często z oporami – ale jednak podążali we właściwym kierunku.

To częste dreptanie w miejscu lub równie częste okresowe cofanie się (typowe dla stada owiec) jest jakimś tam naszym wspólnym kosztem, który jest na dobre wpisany w rozwój naszej Cywilizacji przez ostatnie tysiąclecia (całe średniowiecze, wojny: religijne, domowe, światowe, graniczne, itd., itp., et’cetera). Ale akceptacja dla „wpadek” z przeszłości nie może oznaczać akceptacji dla obecnych faktów, które powodują cofanie nas lub zatrzymanie w rozwoju, w postępie cywilizacyjnym.

Jestem przekonany, że powyższe dotyczy tak spraw:

  • od ogółu (świata, UE, Polski),

  • poprzez sprawy z pozoru mniej istotnych, a dotyczących na przykład naszej branży SKP lub naszych organizacji,

  • a kończąc na sprawach dotyczących naszych osiedli, kontaktów międzyludzkich lub Rodzin.

Myślę, że po naszym ostatnim proteście, którego organizatorem był PISKP, przyszedł już czas na stosowne podsumowania naszej obecnej sytuacji, w jakiej się przez to wszyscy znaleźliśmy. Wszyscy, czyli nasi Koledzy z Uprawnieniami Diagnosty Samochodowego, właściciele i pozostali pracownicy SKP, cała rzesza firm współpracujących z nami.

Z faktu, że od ostatnich ponad 10-ciu lat nie udało nam się osiągnąć najważniejszych celów wynika jednoznacznie, że generalnie jest tylko gorzej (sic!). A podstawowym tego powodem jest dość liczna grupa współpracowników branżowych, którym udało się skutecznie storpedować pozytywne działania części naszego środowiska. I tylko takie działania spowodowały, że mamy te nieliczne wyjątki od tego stwierdzenia („jest tylko gorzej!”), które to wyjątki są jednak i jedynie potwierdzeniem tej zasady. Do tych nielicznych wyjątków należą niewątpliwie producenci tzw. „mobilnych” jednostek kontrolujących stan techniczny pojazdów i ich wyposażenia, którzy żyją korzystając z państwowych zleceń, czyli na nasz (bo państwowy) koszt, w tym także na koszt podatników naszej branży. Powoli budowana jest państwowa konkurencja dla naszych SKP, co widać po kolejnych zleceniach, tym razem na rzecz szymczykowych formacji – jednak bez wyposażenia w granatniki, ale tylko dlatego, że jest z nimi kłopot związany z rzekomo bardzo skomplikowaną obsługą (sic!).1

Nawet zwolennicy PiS-u w naszej branży gryzą się w język (akceptując kolaborację?), gdy rozmowa schodzi na temat roli tzw. „grupy Webera” w MI i jej popleczników dla powolnej degradacji naszej branży SKP. Wielu z nas ma wrażenie (a wielu ma nawet przekonanie!), że to co się obecnie dzieje zmierza wprost do jej likwidacji w obecnym kształcie.

Jednocześnie brak wiedzy o zamierzeniach tej „grupy likwiadacyjnej” pod przewodnictwem Webera, przyczynia się do wzrostu branżowej niepewności, bo nie wszyscy jednak wierzą w taki prosty i prostacki plan przejęcia przez państwo efektów pracy tysięcy polskich przedsiębiorców.

Oczywiście, że zwycięstwo urzędniczej „grupy Webera” z MI w naszej walce o normalność ma swoje faktyczne uzasadnienie. To nawet było do przewidzenia, choć od dawna jest powszechnie wiadomo, że lepiej dawać nadzieję niż siać defetyzm (defektyzm?). Więc i ja często gryzłem się w język. I żeby nie stresować się koniecznością stosowania wewnętrznej cenzury już nawet zrezygnowałem z uczestnictwa w ostatnim Zjeździe PISKP w Zakopanem.

Bo niestety, ta prawda jest tylko jedna – od ponad 10 lat! – wszystko to, co dzieje się w naszej branży zawsze zmierzało i nadal zmierza do tej naszej dość spektakularnej ostatniej porażki z brakiem waloryzacji Cennika BT, z trwaniem niekonstytucyjnych przepisów, z tolerowanie patologii na SKP, z przewagą prawnego i wschodniego zaścianka nad Prawem UE (patrz: Dyrektywa 45/2014), itd., itp., et’cetera!

Oczywiście, że można pleść bzdury o głupocie i sprzedajności:

  1. Polaków, którzy do władzy wybrali PiS (cyt.: „kradną ale się jednak dzielą”, stawiając tym samym wszystkich Polaków na pozycji paserów).

  2. Uczestników naszej branżowej gry, którzy na naszych liderów wybrali w mniej lub bardziej demokratyczny sposób.

To nawet, jeśli w jakichś jednostkowych przypadkach tak było (dla dwóch wyżej wymienionych przypadków), to w zdecydowanej większości przyświecała nam jednak nadzieja, Nadzieja, NADZIEJA, że będzie lepiej, że jednak się uda i osiągniemy zapowiadany cel.

No cóż, co jakiś czas „grupa Webera” mocno osadzona w MI na otarcie łez serwuje nam jakieś drobne zmiany w naszej części PoRD, co powoduje nieomal euforię paru liderów, którzy natychmiast przypisują sobie rolę w tym rzekomym sukcesie. Udają, że nie wiedzą, udają że nie widzą faktu, że są od ponad 10 lat po prostu manipulowani przez ministerialnych urzędników. Udają, że mieli jakiś wpływ na podejmowanie takich rzekomo „wiekopomnych?” decyzji . . . . .

Gdy te najważniejsze dla nas cywilizacyjne cele i urzędnicze decyzje leżą nadal odłogiem!

Trzymajmy się,

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – – –

Loading