DZIWNE PROTESTY ROLNIKÓW, BO BEZ WYSYŁANIA PISM I PRÓŚB

Rate this post
    1. Rolnicy jakoś tak dziwnie protestują, bo nie wysyłają żadnych pism, nie jęczą na kolanach klęcząc. Podobnie transportowcy, którzy (choć maja smutne miny?) nadal blokują drogi w kierunku Ukrainy. Ponoszą przy tym znaczne koszty przestoju pojazdów, które w tym czasie na siebie nawet nie zarabiają.

A najdziwniejsze jest to, że to właśnie do nich – tam na drogi i na wschód – jeżdżą przedstawiciele ministerstwa na rozmowy i negocjacje (sic!). I cóż w wyniku tego słyszymy? Że protestujący rolnicy i transportowcy mają rację – (sic!)!

Co to za sprawiedliwość?

My jesteśmy grzeczni, nie blokujemy, nie protestujemy, nie strajkujemy i nie zamykamy SKP tylko grzecznie pisma wysyłamy. I nikt nie chce zgodzić się z naszymi postulatami, żeby natychmiast i jeszcze w pierwszym kwartale tego roku zrealizować jakieś tam zaledwie 3 – 5 pierwszych z brzegu przykładowych i oczywiście jak najbardziej słusznych postulatów branżowych, z waloryzacją Cennika BT na SKP włącznie.

  1. Ciekawi mnie bardzo, Bardzo, BARDZO, jaka postawa przyniesie większe efekty w tej nowej i ciekawej konkurencji na sposoby dochodzenia swoich racji w tej specyficznej konfrontacji. Czy sukces osiągną ci, którzy:

    • protestują i strajkują na drogach, jak rolnicy i transportowcy, czy też

    • nasza branża, która cichutko popiskuje i kolejne pisma i nowe wyliczenia szykuje?

I żeby było jasne wszem i wobec. Ja nie mam nic przeciwko tym, którzy potrafią liczyć (np.: dodawać i mnożyć) oraz, którzy znają te ważne i modne pojęcia, jak waloryzacja, inflacja, denominacja i amortyzacja, itp., itd., et’cetera. Bo jestem wręcz zaszczycony, że takie znamienite osoby współpracują z naszą (siermiężną?) branżą.

Ale stawiam powyższe pytania, bo mam takie jakieś niejasne przeczucie, że takie i podobne mądrale (umiejące liczyć i znające ważne i modne słowa) w naszej branży funkcjonują od około 20 lat, a to per saldo nie poprawiło jakoś naszej sytuacji finansowej, prawnej, wizerunkowej, socjalnej i zawodowej. A to może oznaczać, że wszystkich takich mądrali trzeba już postawić/odstawić do kąta i zamiast liczyć i wymyślać kolejne mądre słowa, to może należy wreszcie zacząć . . . . . . . – działać, Działać, DZIAŁAĆ! Podobnie, jak to robią rolnicy lub transportowcy, dla których te protesty także stanowią jakiś koszt. Często większy niż nam się z pozoru wydaje.

Oni myślą przyszłościowo, w odróżnieniu od wielu z nas. Oni te obecne protesty traktują niczym inwestycję w swoją własną przyszłość, w przyszłość swoich rodzin, w przyszłość swoich pracowników i współpracowników. A każda inwestycja ma to do siebie, że coś tam jednak . . . . . – kosztuje!

Ja wiem, że wielu z Was powie zaraz, że teraz to już nikogo nie stać na dodatkowe koszty zamykania naszych SKP na czas ewentualnego strajku/protestu. Ale jeśli to prawda, to czemu wcześniej nasze SKP nie były zamknięte w 100 procentach, gdy sytuacja nie była wcale aż tak tragiczna jak dziś?

Ktoś wcześniej przespał nadarzającą się okazję?

I z tego punktu widzenia mam pytanie, ilu z Was chce nadal być w tej branży. Ilu z Was nie chce, aby Wasz wieloletni wysiłek poszedł na marne? Ilu z Was chce, aby Wasze firmy z SKP przejęły Wasze Dzieci?

Podobne pytania trzeba sobie stawiać, aby mieć wewnętrzne przekonanie o tym, jaki kierunek aprobujemy, a w jakim kierunku na pewno nie pójdziemy, bo już splajtujemy.

Te 20 ostatnich lat nic nikogo nie nauczyło?

Nadal zdajemy się na łaskę urzędników? Zamiast oni biec do nas (jak do rolników lub transportowców), to my nadal będziemy ich w całowali w cztery litery, zapraszali na darmochę w Zakopcu i nadal podlizywali się?

Proszę, trochę honoru, choć trochę odwagi,

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – – – –

Loading