PAMIĘTAM ZE SZKOŁY

Rate this post
Pamiętam ze szkoły o tym, co jest najważniejsze.
19/10/2011 12:12:47
Pamiętam ze szkoły o tym, co jest najważniejsze.
A Wy jeszcze pamiętacie?I nie zwracam się tutaj do naszej UDS-owej braci w niedoli, ale do tych innych osób w naszej branży, które za coś tam odpowiadają i o czymś tam decydują.

Bo choć nie należałem w szkole do tych najlepszych (chyba nie byłem nawet „dobry”), to jakoś pamiętam, że najpierw jest Konstytucja, potem ustawa, potem ratyfikowane umowy międzynarodowe, a dopiero potem rozporządzenia.

Piszę o tym, bo dowiedziałem się dzisiaj, że jeden z pracodawców dostał zgodę/akceptację urzędnika WK do zatrudnienia tylko jednego UDS-a.

A wszystko dlatego, że drugi był tzw.”martwą duszyczką”, czyli tylko tylko na papierze i od wielu miesięcy nie zrobił żadnego BT. Gdy kontrolujący SKP urzędnik zorientował się w tej materii to orzekł, że ta fikcja z drugim UDS-em jest zbędna, bo rozporządzenie mówi o „wykonujący badanie techniczne diagnosta . . .”, więc jest liczba pojedyncza, więc diagnosta na SKP może być jeden i tyle!

Jak powiedział, tak się stało – już oficjalnie i . . . – trwa nadal!

Zastanawiam się nad paradoksem naszej pracy. Dyskutujemy z Kolegami zawzięcie na forach, rozważamy różne niuanse prawne naszej pracy. A tu masz, taki klops na samych najważniejszych i podstawowych kwestiach, które uczą w szkole…..

O prymacie ustawy nad każdym rozporządzeniem długo by mówić, bo to nie jedyny przykład błędnego interpretowania obowiązującego nas prawa przez pracowników WK. Niektórzy urzędnicy nie wiedzą nawet, że każde ich działanie (na „tak” lub na „nie”) wobec obywatela, petenta lub podmiotu gospodarczego musi mieć umocowanie w ustawie.

Często się zdarza, że ich interpretacje naszych działań/postępowań/decyzji na SKP oparte są na rozporządzeniach wybiórczo dostosowanych do ich prywatnych poglądów na dany temat w sytuacji, gdy ustawa na ten temat nie mówi nic (brak umocowania ustawowego) lub mówi wręcz przeciwnie (taki klops).

Nawet, jeżeli o tym się już mnie pamięta, bo dawno chodziliśmy do szkoły, to są przecież szkolenia dla urzędników, jest zamawiana specjalistyczna prasa, jest przecież jeszcze internet – z naszym blogiem? (hmmmm…Laughing). . .

No i mają przecież własne stowarzyszenie. O czym oni tam debatują, jeśli „umykają” im takie podstawowe sprawy, jak właściwa hierarchia aktów prawnych, w tym prymat ustawy nad rozporządzeniem.

dziadek Piotra

Loading