SPOTKANIE

Rate this post
Spotkanie w przedsionku…
05/09/2011 10:50:09
Tragedia w III aktach
pt.” Spotkali się w przedsionku…”,
czyli c.d. w sprawie naszej solidarności zawodowej.
Prolog
Tak niejednokrotnie bywa, że po ogłoszeniu „szukam pracownika na SKP” do przyszłego (ewentualnie) pracodawcy zgłasza się kilku naszych kolegów. . .
Z zasady konkurują wówczas doświadczeniem, teoretyczną wiedzą, a także wysokością oczekiwanych poborów.
Ale ten raz, o którym słyszałem, było inaczej. Kandydatów na stanowisko UDS-a było tylko dwóch.
A więc popatrzcie (oczyma wyobraźni) i posłuchajcie:
Akt I
Bo dwóch UDS-ów spotkało się w przedsionku biura w oczekiwaniu na właściciela, który się spóźniał. I żeby bała jasność, to nie czekali na właściciela niewolników, tylko na właściciela SKP. I gdy tak czekali i czekali, to rozmowę nawiązali.
Okazało się, że jeden z nich, to życiowo ustawiony, stary wyga UDS-owy, co to z niejednego pieca chleb jadł i z niejednego wozu spadł, ale zawsze się podniósł.
A drugi, to w zawodzie świeży (3 mies.) i do tego młody – inżynier po studiach niezgorszej urody.
Jak sami widzicie obaj panowie mieli same zalety, ale jeden z nich miał do tego niezgorszy kłopot. Otóż ten drugi i młody nie miał pracy, a miał do tego młodą żonkę w ciąży. Gdy ten stary wyga to usłyszał, to i postanowił… A jak postanowił, tak i zrobił…
Akt II
Stary wiarus postanowił, że tą pracę dostanie jego młodszy kolega, ale na jego – finansowych – warunkach! Wiedząc o tym, że w całej okolicy bliższej i dalszej nie będzie innych chętnych na tę posadę, poinstruował młodszego kolegę i inżyniera w jednej osobie, że ma zażądać tyle a tyle (…) zł miesięcznie, a do tego tyle a tyle (…) zł kwartalnej premii (!)
Uprzedził też młodego, że sam zażąda poborów tak wysokich, że pracodawca nie będzie miał innego wyjścia i wybierze tego młodego z jego „słusznymi” i stosownymi do wykształcenia poborami.
Młody, jak to młody i wykształcony, i po studiach, i do tego inżynierskich, i świeżo po egzaminie w TDT dziękował wylewnie i prawie całował naszego starego wygę po rękach…
A do tego na znak dozgonnej przyjaźni i zawodowej solidarności wymienili się numerami swoich telefonów.
I wtedy przyszedł pracodawca i przyszły właściciel, ale nie niewolników, tylko UDS-a, jednego z dwóch.
Akt III
Jak uzgodnił (…li?), tak zrobił (…li?) i nasz stary wyga wszedł na rozmowę kwalifikacyjną pierwszy. Co miał powiedzieć, to powiedział, a jak wychodził to młodemu mrugnął okiem i pokazał kciuk wzniesiony do góry, że wszystko O.K. – zgodnie z zawartą przez nich umową!
Następnie wsiadł do swojego samochodu i spokojny, bo z czystym sumieniem pojechał do swojej Rodziny oznajmić, że pozostaje w swojej „starej” SKP – i tyle!
A dzień minął, a potem drugi i trzeci, a młody jakoś nie dzwonił i nie dzwonił – dziwne to było. Chyba był powinien zadzwonić, pochwalić się dobrze płatną pracą. Jak myślicie?
Więc po kilku dniach nasz Kolega i stary wyga (dwa w jednym) zadzwonił sam…, trochę z ciekawości, a trochę martwił się, co się tam wydarzyło, że młody nie dzwoni i nie dzwoni…
No i dowiedział się tego, czego się trochę obawiał w duchu… Młody zgodził się na pracę na ½ etatu, ale 8 godz./dziennie, ze wszystkimi sobotami 7,oo – 14,oo i za 1.200 zł/m-c wszystkiego na rękę (!).
Zakończenie
Właściciel SKP jest pewnikiem zadowolony (nie mówimy tu czasem o właścicielu polskich niewolników z uprawnieniami UDS-a?). Może i młody jest zadowolony – ma pracę…
Może i jego młoda żonka w ciąży też jest zadowolona … , jak to młoda . . . Może . . .
Ale nasz kolega i stary wyga UDS-owy nie był zadowolony. Stracił lepiej płatną pracę, i to bliżej domu przez tego „sierotę” młodego, acz wykształconego…
A i ja nie byłem jakoś zadowolony postawą młodego, gdy usłyszałem tę relację. No, bo jak to…, niby wykształcony, a do tego po studiach inżynierskich, a czemu taki głupi!
Czemu nie słucha starszych i bardziej doświadczonych? Rodzice mu tego nie mówili? Nie wierzę, żeby aż tacy głupi byli.
Gdzie są ci wykładowcy i asystenci prowadzący zajęcia na jego studiach? Nie przekazali mu podstawowej wiedzy, że słucha się starszych i bardziej doświadczonych? Bo jeśli nie, to byli równie głupi, jak ten ich wychowanek z dyplomem inżyniera.
Pytanie można mnożyć, ale po co, jak odpowiedzi brak…
A może wy znacie odpowiedź?
Więc co Wy powiecie?
A czy Wy jesteście z tej sytuacji zadowoleni?
Sztukę napisał
(na podstawie relacji Starego Wygi)
nie bajkopisarz lecz świadek codziennych wydarzeń
dziadek Piotra – stary Błażej.

Loading