W DRODZE DO WARSZAWY

Rate this post
W drodze do W-wy . . .
23/09/2012 20:24:28
Jadąc do Warszawy czyli  . . .,
po co nam sądy i o tym, jak inspirujące są rozmowy.
Jadę pełen nadziei na inspirujące rozmowy. Ale jadąc tyle kilometrów czas się nieco dłuży. Do Warszawy nie mam bezpośredniego połączenia kolejowego lub autobusowego, więc musiałem wyjechać już w niedzielę rano swoim pojazdem (na szczęście Koledzy z Polmozbytu w Bolesławcu przejrzeli i co-nieco naprawili – dzięki.).
Feeling Good

Nie ukrywam też, że jadąc do jednego z najbardziej zakorkowanych miast na świecie (jak to Wam się udało (?), drodzy Warszawiacy!) mam nieco stresa, czy zdążę na rozmowy na czas jadąc przez całe miasto, no i o której godzinie o świcie muszę rano zerwać się z hotelowego łóżka…..?

Podróż do Warszawy była dość wygodna, ale tylko parę km za Wrocław. Potem już tylko koleiny albo jeden pas ruchu.
Na pociechę tylko, i z kronikarskiego obowiązku stwierdzić muszę, że cała ta droga to widoczny front robót i gdzieniegdzie pracujący w niedzielę drogowcy.

Zatrzymałem się ok. 30 km od celu mojej podróży na odpoczynek i nocleg (moje wcześniejsze plany, że przenocuję u Rodzinki spełzły na niczym). Siedząc w hotelu mam więc czas na zapisanie wrażeń, a więc tego wszystkiego, o czym myślałem jadąc na zaproszenie PISKP.

Przypomniała mi się niedawna miła i inspirująca, telefoniczna rozmowa z nowym naszym Kolegą Markiem z Częstochowy. Jego 20-to letnie doświadczenie w naszej branży oraz „wielka góra” optymizmu jest kapitałem, obok którego nie możemy przejść obojętnie.

Bo niezależnie od tego, czy to się uda, to niewielu członków SDS-u deklaruje, że są w stanie przyciągną do naszego Stowarzyszenia innych swoich Kolegów, tych jeszcze nie zrzeszonych!
Mam nadzieję, że optymizm Kolegi Marka z Częstochowy jest zaraźliwy. Bo ja się już zaraziłem! Ze swojej strony, wobec takiej determinacji poprosiłem o wstrzymanie się ze złożeniem deklaracji do czasu, aż KRS zarejestruje nasze Stowarzyszenie w odmienionej nieco i odświeżonej formie (po co mnożyć biurokrację).No i jadąc do Stolicy przypomniała mi się, także niedawna i równie inspirująca rozmowa telefoniczna z Kolegą Jakubem, który nie tylko wskazał kolejne ciekawe artykuły o nas w miesięczniku „Paragraf na drodze”, ale także był autorem stwierdzenia „to po co nam te sądy!!!”.
No sami powiedzcie, po co nam te sądy, w sytuacji, gdy nasz kolega skazany został wyrokiem sądu RP na karę 1,5 roku zakazu wykonywania zawodu UDS-a (i coś tam jeszcze). Sąd ten dokonał wnikliwej analizy całej sprawy oraz wziął pod uwagę wszystkie argumenty „za” i „przeciw”.
A taki starosta, mając ten wyrok w ręku zabrał jeszcze uprawnienia naszemu koledze na kolejne 5 lat – dodatkowo Yell. Bez żadnego badania i analizy sprawy, tak od ręki, jak pstryknięcie palcami, cyk …..!
Więc po co były te wszystkie policyjne czynności i stresy, prokuratorskie przesłuchania, i po co w efekcie był ten cały sąd w imieniu naszej III RP, te nakłady czasu i pieniędzy na te wszystkie procedury karno-procesowe?
Czy nie lepiej zlikwidować te (niepotrzebne?) sądy i zatrudnić w ich miejsce starostów, bo oni wszystko tylko cyk i każdy delikwent bez zbędnych kosztów na sprawy i przesłuchania dostaje 5 lat – od ręki. Popatrzcie, jakie oszczędności na czasie i procesach….
Ale w tym kontekście nasunęła mi się jeszcze jedna refleksja…..
Otóż, już wiemy, że sądy administracyjne, które wydają te niegodziwe wyroki w naszych sprawach (łamiąc podstawy praworządności ujęte w zasadzie „Ne bis in idem”) działają z inspiracji tych, którzy odbierają nam uprawnienia, czyli starostów.
Więc to urzędnicy powiatowi (starości) są prowodyrami tego łamania praworządności konstytucyjnej w naszym kraju?
No chwilka . . ., a treść ustawy PoRD w art. 84 ust.3 ? Kto to tam umieścił?
Z czyjej inspiracji jakiś urzędnik postanowił złamać Konstytucję i umieścić ten zapis w projekcie ustawy? Może ktoś wie?
No, może nie był prawnikiem . . ., tylko czy to usprawiedliwia fakt łamania Konstytucji? Czy nieznajomość prawa może korzystać z ochrony przed odpowiedzialnością w takim wypadku? Może chociaż pozbawienie pracy na 5 lat?
A najciekawsza wydaje się sugestia, że w takich przypadkach, naruszone zostały zasady prawa europejskiego, co prawdopodobnie umożliwia dochodzenie sprawiedliwości przed europejskim wymiarem sprawiedliwości.
Ciekawy jestem, z czyjej inicjatywy i przez kogo przetarta zostanie po raz pierwszy ta ścieżka?
Pyta w podróży,
bo czas się nieco dłuży
dziadek Piotra

Loading