ZMĘCZENI ?

Rate this post
Zmęczeni? Zbliża się weekend.
31/08/2012 12:30:34
So TiredZmęczeni jesteście podobno, tak mi podpowiadają….
Bo tylko praca i praca…. Jak nie sądowe rozprawy, to UDS-owe sprawy. Podpowiadają mi, że jesteście zmęczeni, że trzeba spasować, że zbyt duże tempo, za dużo ważnych informacji w krótkim czasie…. Ponadto forma blog-a jest przewidziana dla spraw mniej formalnych, a bardziej osobistych i obyczajowych. Podobno powinno być trochę bardziej osobiście, trochę o sobie i o najbliższym mi otoczeniu. Więc spróbujmy, choć będzie ciężko . . . .CryBo już wiecie, że mi się nieco rymuje, nawet wtedy, gdy tego nie chcę i nie potrzebuję. To tak przychodzi samo z siebie, jak codzienny wieczór, a potem gwiazdy na niebie….
I sam nie wiem, jaka z tym przyszłość, czy to wypada jakiemukolwiek prezesowi, taka rymowana przypadłość….
Chyba nie bardzo… Więc może dla odmiany . . . – czas na zmiany . . .(!?).

Oczywiście mam i inne, równie dokuczliwe wady, i wrodzone, i nabyte.Innocent

Starawy jestem nieco i szpetny taki jakiś, i nikczemnej postury, czyli niewysoki taki, i te okulary na krzywym nosie (ślad po wiejskiej zabawie w młodości – złamana przegroda nosowa), więc jednym słowem szkaradny. I do tego niewiele mi się w życiu udało.

A na dodatek, ostatnio się głupio zakochałem….., – w starych kozackich ludowych pieśniach, gdzieś tam od Kubania. No sami powiedzcie, czy to przystoi jakiemukolwiek prezesowi?! Wgrałem tego pełno do kompa (np. Каким ты был, таким остался, Солнце низенько w wykonaniu kozackiego chóru z Kabania) i . . . – oczarowany słucham i słucham, nie tylko pięknej muzyki, ale też tych pięknych, urzekających ludową prostotą słów . . .

Ale jest coś, czym mogę się pochwalić. To mi się udało, to Moja Kochana Żonka, Moje Dzieci i wnuk Piotr, którego część z Was poznała, gdy latem 2011 r. celebrowałem „wakacyjne odwiedziny UDS-owej Rodziny”.

Ponadto Piotr pomógł mi założyć tego bloga przed trzema laty – zdolna bestia. Teraz trochę wyrósł (ponad 180 cm !), i choć jest dopiero w II klasie technikum w małym dolnośląskim miasteczku, to już kolejny rok, co kwartał jeździ 100 km do Wrocławia, gdzie przez tydzień uczęszcza na jakieś zajęcia na Politechnice Wrocławskiej, prowadzone przez profesorskie grono. To jest niby kuźnia fizycznych talentów, czy też matematycznych diamentów (starawy jestem, więc mogło mi się coś pomylić).

No i siwych włosów mi przybyło na głowie, gdy dowiedziałem się, że zamiast w wakacje siedzieć u mnie na wsi i czytać ciekawe książki o fizyce i matematyce, to on woli jechać spotkać się z jakąś podfruwajką w Głogowie. No co za życie….! I boję się, że część z Was tego „bólu” nie zrozumie do czasu, aż sami nie będziecie dziadkami.

A tu maszszsz…, na dodatek już koniec wakacji, szybko zleciało….

Bo nie tylko praca nas pochłania, choć jest ważna. Mamy jeszcze swoje Rodziny, bliższe i dalsze. Musimy nie tylko o Nich myśleć, ale i dbać, wspierać, opiekować się, pomagać.
Ta pomoc przybiera różnoraką formę. Myślę, że wszyscy mamy świadomość, że jednym jest lepiej, a innym trudniej, więc i zakres pomocy będzie zróżnicowany.

Ale często jest tak, że tylko pomaganie i wspieranie daje legitymację i przepustkę do uzyskania takiej pomocy w przyszłości, gdyby coś się – nie daj Boże – zdarzyło.

Bo w naszym życiu zdarzają nam się bolesne i ciężkie doświadczenia. I jak wiem, i nie tylko ja, jednemu z Was coś takiego się przydarzyło, coś bardzo ciężkiego, aż trudno samemu udźwignąć…!
Nieraz trzeba wsparcia bardzo wielu osób, aby sobie z takimi problemami poradzić.

Jeśli wiecie o takich przypadkach wśród naszych Kolegów, to pomagajcie, jak możecie: słowem, czynem, grosikiem, telefoniczną rozmową, czymkolwiek, czym możecie!

Tylko proszę, nie przechodźcie obok tego obojętnie, nie udawajcie, że o niczym nie wiecie, że nic nie widzieliście.

Codzienna gonitwa za sukcesem nic nie będzie warta, jeśli nie znajdzie się czas na mocny, braterski uścisk dłoni, na cichą rozmowę ze skrzywdzonym przez Okrutny Los Kolegą.

Bo wyobraźcie sobie i uwierzcie mi proszę, są ważniejsze w życiu rzeczy niż utrata naszych uprawnień, zamknięcie SKP, plajta firmy, branżowe kłótnie o (podobno?) wielkie i bardzo ważne sprawy lub prokurator ścigający karnie za BT bez pojazdu….

 

Wierzcie mi proszę na słowo i módlcie się, abyście nie musieli się o tym przekonać na własnej skórze!

Miłego weekendu życzy
i do poniedziałku pozdrawia
Piotra dziadzia

Loading