Obronili Fotoradara

Rate this post

No i ostał nam się Fotoradar, obronili go. Wprawdzie nikt poważny nie sądził, że zostanie odwołany, ale jednak jakieś nadzieje w nas się tliły. A może zmądrzeją, może jednak. No nie, nie zmądrzeli, choć to pewnie złe słowo, bo na swój sposób to oni są mądrzy. Będą trwać i to dla nich jest ważne.

Cała opozycja zagłosowała za odwołaniem Fotoradara i trzech gości od rolników, czyli koalicjant. Coś pęka, czy wypadek przy pracy ? Moim zdaniem pęka i tego procesu nie da się już odwrócić. Naród nasz jest niezwykle odporny, co w swojej historii udowodnił niejednokrotnie. Poniewierany i ciemiężony, zawsze wstawał. Mamiony i oszukiwany, zawsze prędzej czy później kumał bazę i odwracał się zadem do oszusta. Wypinaliśmy się już nie raz i mam przekonanie, że teraz też się wypniemy. Bo jak długo można nas kłamać i mamić. Obiecywać i nie dotrzymywać obietnic.

Trzech gości od rolników już to zrozumiało. Pojmą i pozostali, niech tylko wrócą do domu i sąsiad na ulicy zapyta, coś ty zrobił dobrego. Przecież Fotoradar obiecywał nam obwodnicę i jej nie ma. Obiecywał nam most i go nie ma. Obiecywał nam rondo i też go nie ma. Czemu na niego głosowałeś, kasztanie. Pojmą, zobaczycie. Nic nie dadzą tłumaczenia, że tak trzeba dla dobra partii, dla dobra koalicji. Że takie są zasady gry partyjnej.

Naród ma w nosie grę partyjną, chce dotrzymania obietnic. Jak mówili w kampanii wyborczej, że obwodnica będzie, to ma być, albo niech nie szklą. Kłamczuchy. Niech się w końcu nauczą mówić prawdę. To nie takie trudne, jak się im wydaje. Trzeba tylko chcieć, i do tego trochę przyzwoitości.

To co się wydarzyło w sprawie próby odwołania Fotoradara, to także kolejny dowód na to, jak bardzo potrzebne są okręgi jednomandatowe. Jak ważna jest inicjatywa Zmielni.pl. Jak ważny jest głos Oburzonych. Trzech gości od rolników, głosujących za odwołaniem ministra, zachowało się tak, jak oczekiwali ich wyborcy. Zachowali się normalnie, jak przyzwoici przedstawiciele narodu. Minister nie dotrzymał słowa, okłamał wyborców, więc ich przedstawiciele w parlamencie podnieśli rękę za jego odwołaniem. Czy coś tu jest nie tak ?

Wydaje się, że wszystko jest ok. Więc dlaczego mają być teraz ukarani. Dlaczego poniosą konsekwencje za reprezentowanie interesów swoich wyborców. Otóż dlatego, że partie interes wyborców mają gdzieś, dla nich ważny jest tylko interes ich samych, czyli rządzenie. Nic innego się nie liczy. Poseł to trybik w maszynce do głosowania. Ma podnosić rękę wtedy, jak partia od niego tego oczekuje i nie gadać. Myślą przywódcy, i to wystarczy.

To wypinanie się partii na wyborców nigdy się nie skończy. Zawsze tak będzie, dopóki wyborca nie będzie miał wpływu na posła. A wybór taki będzie tylko wtedy, kiedy powstaną okręgi jednomandatowe. Ja będę głosował na Iksińskiego, a nie na partię. Tego chcę.

Ale zostawmy wreszcie Fotoradara. Jest nie do ruszenia i basta, powiedział Pierwszy. Pracuję z nim i będę pracował. Kruk krukowi oka nie wykole.

Nasza specjalistka od sportu i łamania prawa drogowego, ministra, jak każe do siebie mówić, ogłosiła na konferencji prasowej, że nie wyrobiła się z ustawą o turystycznym funduszu gwarancyjnym. Pracowała bidula nad tą ustawą od ubiegłorocznych wakacji letnich i nie dała rady. Za mało czasu. Nigdy oczywiście nie pisałem ustawy, może trochę innych dokumentów, nie tak ważnych jednak. Zastanawiam się ile czasu trzeba, aby napisać taką ustawę i przeprowadzić konsultacje międzyresortowe. Nie wydaje mi się, żeby trzeba na to aż roku. Coś mi tu śmierdzi lenistwem, co dla tego haratającego w gałę rządu jest dość charakterystyczne, albo jest tu drugie dno.

Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę. W ubiegłym roku marszałkowie województw po upadku 10 biur podróży, sprowadzili do domów, za pieniądze podatników, czyli nasze, 7 tysięcy turystów. Nie dostali niestety zwrotu środków od państwa, którego to obowiązki przejęli na swoje barki. No i powiedzieli basta. Koniec z działalnością charytatywną w tym przedmiocie. Do tego Izby Obrachunkowe dołożyły, po stosownych kontrolach, zakaz kierowania środków samorządowych na ten zbożny cel. No i kicha. Sprawa się zapętliła na tyle, że nasza biedna ministra, nie wie jak ten problem rozwiązać. Kto zapłaci za Kowalskiego, który chce koniecznie wrócić z Majorki do Polski, po tym jak splajtowało jego biuro podróży. Na dziś nikt. Kowalski musi zostać na Majorce i basta. I jeżeli Kowalski rzeczywiście pojechał na Majorkę, to jeszcze problem nie jest taki wielki. Tam na pewno z głodu nie zginie. Gorzej jak Kowalski pojechał do Afryki, albo w Indochiny. O, to zdecydowanie gorzej. Mało że daleko, to jeszcze generalnie biednie. Sam może zostać zjedzony.

Jednak nasza kochana ministra ma to gdzieś. Nie ją będą jedli po opieczeniu na rożnie. Nie ona zostanie w głodzie i zimnie, daleko od domu, na nie wiadomo jak długo. Jej to nie grozi. Może więc sobie zwlekać z napisaniem ustawy gwarantującej naszym rodakom powrót do domu. I tak niestety robi. W dziwy sposób, pewnie przypadkiem, rozwiązuje problem bezrobocia.

Co się tak naprawdę musi wydarzyć, aby haratający w gałę wzięli się w końcu do roboty. Dla dobra wspólnego rodaków, a nie tylko swojego. Fotoradara nie odwołali, ministra robi swoje, czyli nic nie robi. No spoko. Luzio. I do przodu. Czyli kolejnych wyborów.

Chyba się jednak wypniemy.

Nandek w niewygodnej pozycji.

————————————————–

Loading