BRANŻOWY KOLORYT

Rate this post

Nasz branżowy koloryt, to nie tylko wirtualny byt. To realne, prawdziwe życie.

Każda branża ma swój własny i niepowtarzalny koloryt. Na ten koloryt składają się nie tylko ciekawe osobowości i ciekawe inicjatywy, ale także ciekawe indywidua, ciekawscy i bierni obserwatorzy branżowych wydarzeń, ciekawi interlokutorzy i kronikarze takich różnych branżowych osobliwości i zdarzeń (kłaniam się nisko).

Najciekawszą grupę do obserwacji stanowią różni indywidualiści i ci wszyscy, którzy sieją zamęt, bo nie potrafią dyskutować merytorycznie (problemy osobowościowe, stres, przerost ambicji ponad możliwości, itp. itd., et’cetera). Tacy zawsze znajdą pretekst, aby nie mówić na temat. Wolą pyskówkę, insynuacje, pomówienia, przedrzeźnianie, małpowanie, przezywanie, wtrącanie nieistotnych wątków personalnych, itp., itd., et’cetera.
Jednym z głównych takich „mieszaczy/pieniaczy” na naszym branżowym rynku jest od lat pan Grzegorz Krzemieniecki, choć trzeba przyznać, że nie jedyny. Znany jest już wszystkim ważnym osobom w naszej branży, począwszy od ministerstwa, poprzez nasze resortowe instytucje, a skończywszy na wielu Kolegach (nie tylko z okolic Łodzi i Krosna).

Osobiście poznałem pana Grzegorza, jeszcze dawno, dawno temu, gdy będąc zaproszonym przez tamtejszych Kolegów na szkolenie SITK w Łodzi zrobił mi awanturę wykrzykując z tylnego rzędu jakieś bzdury w moim kierunku i pod moim adresem. W tym samym czasie za pośrednictwem internetu (choć domyślam się, że nie tylko) czynnie zwalczał naszą inicjatywę skupienia środowiska insp. UDS-ów wokół SDS-u.
Podobnie, jak dziś pewien prezes, także on straszył mnie sądami i do słuchawki krzyczał, że „nigdy nie pozwoli” na konkurencję dla „jego” Klubu diagnosty.

No cóż, krzyki nie pomogły . . . .

Może lepiej by było, gdyby mi to jednak szeptał do ucha (choć nie wiem dla kogo lepiej)?

Najbardziej mi żal jego ofiar, którymi został kolega Jarek oraz pewien tchórzliwy kierownik i ktoś tam jeszcze z Kutna, czy okolic (nieważne kto). Chodzi mi o to, że w ten sposób to oni właśnie stracili bezpowrotnie swą jedyną życiowa szansę na prowadzenie rozmów w Warszawie w imieniu całego naszego UDS-owego środowiska (szczególnie do tego nadawał się wówczas, Wówczas, WÓWCZAS kolega Jarek). Stracili, bo się przyłączyli do destrukcyjnych działań pana Grzegorza. Dziś zapewne plują sobie w brodę, bo postawili na złego konia i ktoś inny reprezentuje już nasze środowisko. I tak już będzie do końca świata – amen.

A wracając do głównego wątku przypomniałem sobie o tych starych historiach naszego środowiska, gdy otrzymałem poniższy i kolejny już list od p. Grzegorza. Chodzi o problem nakreślony w moich rozważaniach pt. „Krzyki i szepty”. Zauważcie, że podobnie jak kolega Waldek Witek, także pan Grzegorz Krzemieniecki nie odnosi się do tematu, tylko cały problem sprowadza do inwektyw, do spraw personalnych, do insynuacji i pomówień. Bo zobaczcie/przeczytajcie sami, że w tym liście (poniżej) nie ma ani jednego zdania merytorycznego o tym, że to właśnie jego stanowisko w sprawie drukowania zaświadczeń jest godne uwagi (sic!).

Niewątpliwie, takie postaci tworzą nasz branżowy koloryt, niewątpliwie. Tyle, że te kolory trochę (?) odstręczają. Bo gdyby nie działalność p. Grzegorza i osób, które mu zaufały (szkodnik, czy wróg naszego środowiska?), to już dawno wiele naszych słusznych postulatów miało szansę znaleźć stosowną ministerialną oprawę, choćby w formie poprawionych rozporządzeń. A tak, kicha do dziś.
Ale poczytajcie sami (poniżej to wszystko, co na brązowo) i podzielcie się wnioskami ze swoimi Kolegami.
Miłej lektury
Dziadek Piotra
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
Przesyłam informacyjnie
—– Original Message —–
From: [email protected]
Sent: Sunday, June 28, 2015 11:25 PM
Subject: KRZYKI I SZEPTY

Witam
Teraz zrozumiałem, dlaczego Pan zaniechał wyjaśnienia sprawy.
A wracając do problematyki wykonywania naszego zawodu podkreślić trzeba, że są takie sprawy, o której nie wolno mówić ani szeptem, ani krzykiem, tylko normalnie. I nie chodzi tylko o brak np. instytucjonalnej ochrony naszych Koleżanek i Kolegów przed różnymi interpretacjami prawnymi. Do takich normalnych spraw należy zaliczyć błędną inicjatywę SITK-Krosno przy wsparciu pana Grzegorza Krzemienieckiego (lub odwrotnie), aby nie drukować naszych zaświadczeń z BT. Sprawę tę bardzo jasno i czytelnie wyłożył w czasie swojego referatu – i bez krzyku! – Kolega Grzegorz Krupa na bolesławieckiej konferencji naszego OSDS-u. Argument z brakiem wymaganego prawem podpisu w pliku PDF i przykład z fakturą kapitanie obrazuje i literę, i ducha PoRD w tym zakresie. Więc tylko pogratulować!
http://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/krzyki-i-szepty/

Cóż rozjadę ich jak walec bez względu na to co Pan zrobi.
Będzie jak ze statkiem trafiony i zatopiony. Diagności będą mieli z czego się pośmiać.
To co było w opinii i to co Pan dostał to nie wszystko.
Normalnie kompania błaznów.
Muszę podziękować temu na górze.
———————
Nie przewiewaj zboża przy każdym wietrze
ani nie chodź po każdej ścieżce,
tak bowiem czyni każdy grzesznik o dwoistej mowie.
Twardo stój przy swym przekonaniu
i jedno niech będzie twe słowo
– z Mądrości Syracha, eklezjasty żyjącego w II w. przed Chrystusem
——————–
Kogo bogowie mają zniszczyć, temu najpierw odbierają rozum.
Autor: Anne McCaffrey, Killashandra

Kogo Bóg chce zgubić, temu wpierw rozum odbiera.
Autor: Sofokles, Antygona

Bóg, dając niektórym rozum, powinien do niego dołączyć instrukcję obsługi.
Autor: Sławomir Kuligowski
Żródło Wikicytaty

Mając powyższe na uwadze Bóg widocznie zapomniał biker 100 i dp wyposażyć w instrukcję.:):):)
Pozdrawiam
GK

Loading