WALKA Z WIATRAKAMI

Rate this post

Walka z wiatrakami, czyli z branżowymi patologiami? Dlaczego często o słuszną sprawę walczymy niczym z wiatrakami i kto ma odwagę zapytać naszych branżowych liderów oraz resortowych urzędników „jaki mają w tym interes” oraz o zdziecinniałych mężczyznach lub wyrośniętych dzieciach.

wondering

I. Walka z wiatrakami ma być symbolem naszej walki z patologiami?

Postanowiłem napisać dla Was te parę słów po nieudanej (nieudolnej?) próbie dyskusji W. Szan. „Ciekawy”-ego: http://www.diagnostasamochodowy.pl/2016/tradycyjne-patologie/

Bo przypomniałem sobie to, o czym rozmawiałem przed czterema laty z Waldkiem i Piotrem, gdy tworzyliśmy jeszcze ówczesny Zarząd OSDS. Rozważaliśmy wówczas skandynawskie warianty funkcjonowania naszej branży, czego byłem bardzo gorącym zwolennikiem. Nie brałem jednak wtedy pod uwagę, że te czyste od patologii społeczeństwa skandynawskie są nieco (???) inne od naszego nieco (???) zakłamanego wschodniego zaścianka.

Albowiem:

  • Ludzie Cywilizowani w Europie, jeśli coś mówią, to po to, aby osiągnąć cel.
  • ludzie Wschodu jeśli coś mówią/robią, to po to, aby ukryć swoje rzeczywiste motywacje.

To ten drugi powód stanowił główny motyw uczestnictwa niektórych osób w wielu naszych branżowych przedsięwzięciach.

Przypominam tylko jednego z kolegów „J.” z Jarosławia, który zapisał się był do SDS-u, aby zniszczyć od wewnątrz tę ideę zrzeszania się diagnostów.

Przypomnę też pewnego kolegę z Bolesławca, który będąc zagorzałym zwolennikiem PiS zapisał się do konkurencyjnej partii, aby donosić swoim mocodawcom o tym, co tam się dzieje w tym bolesławieckim oddziale PO. Potem się dziwił i narzekał mi, że na ulicy wołają za nim „kapuś”.

Takich „tomków” jest wielu w naszych organizacjach. Wstępują, aby załatwiać swoje – nie zawsze jasne i często szemrane – prywatne sprawy i interesy swoich mocodawców.

I kierując się powyższą prawdą proponuję, żeby każdego potencjalnego i obecnego członka naszych organizacji zapytać, jaki ma interes w wypełnieniu deklaracji członkowskiej – tak dla czystości sprawy (np. rola właścicieli SKP w naszym OSDS-ie). Bo ja podobne pytanie dostałem od jednego z ważnych Prezesów, gdy prosiłem o wsparcie i zaangażowanie się w Konkurs Diagnostów. A na pytanie, „jaki ja mam w tym interes” odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że chcę o tym pisać, co staram się sumiennie realizować z lepszym lub gorszym skutkiem.

Podobne pytania o ten „interes” należy postawić także naszym liderom. Bo wracając do skandynawskich rozwiązań . . .

Przed czterema laty Waldek i Piotrek nie zaakceptowali skandynawskiego wzorca funkcjonowania naszej branży. Nie wiem, może się nawet wystraszyli o los swoich firm (np. zakaz prowadzenie SKP i jednocześnie branżowej firmy transportowej lub warsztatowej)?

Niestety, jest prawdą, że wprowadzenie np. skandynawskich rozwiązań narusza interesy wielu naszych firm branżowych i urzędników resortowych (np. mogliśmy mieć darmowy Cepik, ale stratę by poniosła firma, która od 16 lat go nadal dla nas tworzy, czyli za zgodą naszych urzędników od 16 lat z tego żyje za nasze pieniądze – bez efektów dla całego naszego środowiska). I jeśli interes tej firmy jest jasny, to jedynie mogę się domyślać, jaki jest interes urzędników wspierających tę firmę.

Jak pamiętam, to w krajach skandynawskich nie ma, bo nie potrzeba żadnych policyjnych rekontroli, nie trzeba nadzoru, straszaków w postaci TDT i dodatkowych kar i pozbawiania uprawnień. Wszystko działa normalnie, i to bez naszego (?) kontrolującego TDT (sic!).

Dlatego w naszej walce z wiatrakami, czyli z patologiami zawsze musimy rozważyć, czy ważniejszy jest interes całej, Całej, CAŁEJ naszej branży, czy też zagrożony interes kilku firm lub środowisk urzędniczych i ich reprezentantów w naszych organizacjach . . .?

surprised

II. Jakże zróżnicowane infantylne zachowania branżowe.

Sądziłem nieopatrznie, że temat ten już do cna wyczerpałem – http://www.diagnostasamochodowy.pl/2015/infantylizm/

Otóż myliłem się, bo co rusz po tym opisie mamy kolejne dowody na to, jakże zróżnicowane są infantylne zachowania w naszej branży. Generalnie wszyscy zgadzają się z tym co piszę od wielu lat. I czytają i głowami kiwają, i czytają i się zgadzają, i czytają i głowami potakują, i czytają . . .

Ale co jakiś czas wyskakuje – niczym Filip z konopi – jakiś „ktoś”, aby sobie powiedzieć/napisać ważnego coś (jego zdaniem). No i masz . . .

Wystarczy parę zdań, aby taki „interlokutor?” porzucał zabawki, aby pójść (uciec z płaczem?) do domu, do Mamy. Bo przebieg dyskusji Go nie zadowalał. Nie starczyło męskiej odwagi, aby powiedzieć „no tak, masz rację”. Np. PT „Ciekawy”, który bez słowa uciekł – http://www.diagnostasamochodowy.pl/2016/tradycyjne-patologie/

lub W. Szan. „Czytelnik”, który o takiej ucieczce był uprzejmy powiadomić, cyt.: „Tym o to akcentem kończę wizyty na blogu dP” – http://www.diagnostasamochodowy.pl/2016/czwartkowe-rozwazania/

To dzieci uciekają od trudnych problemów, czemu nie dziwimy się (biorą zabawki i idą do domu). Ale, żeby tak robili dorośli mężczyźni? „Gdzie ci Mężczyźni, prawdziwi tacy?” – chciałoby się zapytać za Danutą Rinn . . .

Czyżby zostały w naszym otoczeniu tylko dzieci udające Mężczyzn?

tease

Pyta i pozdrawia

dziadek Piotra

Loading