DIAGNOSTA NA FRONCIE WALKI Z KORONAWIRUSEM

Rate this post

Uprawniony Diagnosta Samochodowy (insp. UDS) na froncie walki z koronawirusem. Czyli, gdzie są dla nas testy lub jakieś nasze przywileje? Czy musimy je uzyskać pod groźbą lub przymusem?

Co w tym Kraju się dzieje? Dzicz tryumfuje, gdy Prawo truchleje?

Wszyscy frontowcy od stuleci mają niezbywalne prawo do licznych przywilejów. I na ten przykład są zawsze pierwsi:

  • po resortowe i państwowe medale oraz odznaczenia,

  • do specjalnego i dodatkowego zabezpieczenia rentowego i emerytalnego,

  • w kolejkach do aptek, do lekarzy, rehabilitantów i szpitali,

  • z prawem do zniżki za zamieszkanie w lokalach socjalnych,

  • itd., itp., et’cetera.1

Nikt nie zaprzeczy, że decyzją rządzących i przy aprobacie naszych branżowych organizacji umieszczono nas na froncie walki z koronawirusem. Łatwo poszło, bo w zamian otrzymaliśmy . . . . – ?

No właśnie, co otrzymaliśmy, bo jakoś nie mogę sobie przypomnieć.

Wydaje się nawet, że nic nie otrzymaliśmy w zamian. Prawdopodobnie też nic nie otrzymamy. Mam nawet przeczucie graniczące z pewnością, że w zamian za nasze poświęcenie na froncie walki z koronawirusem w niedługim czasie spadnie na nas kolejna fala hejtu, pomówień i insynuacji. Będzie to kolejna plaga, która będzie miała za zadanie usprawiedliwić zaostrzenie przepisów wobec naszego środowiska branżowego i zawodowego.

Bo na ten przykład nasi branżowi urzędnicy:

  1. w naszym (?) resorcie transportu, czyli w DTD pracują zaledwie na pół gwizdka albo wcale, rezygnując z koniecznych narad i konsultacji. Będą teraz mieli usprawiedliwienie dla swoich wieloletnich zaniechań.

  2. WK/starostw się w tym czasie dość skutecznie pochowali się i na L4 pouciekali, zostawiając nas bez obowiązkowych, corocznych i terminowych kontroli (w okresie, który nie może przekroczyć 12 miesięcy!),

  3. nadzieja naszej branży (?), czyli urzędnicy TDT (Transportowy Dozór Techniczny) zawiesili na kołku swoje obowiązki związane z dostarczaniem na SKP nowego narybku (mięsa armatniego?). Nawet nie bardzo wiadomo dlaczego zaprzestali egzaminów, gdy z uwagi na małą liczbę egzaminowanych zawsze istniała tu możliwość oddzielenia ich ofiar od siebie, co skutecznie zapobiega zakażeniu się koronawirusem.

Nie zgadzam się też z tymi głosami naszych niektórych branżystów (jest ich niewielu, ale jednak są), którzy sugerują, że nasza praca nie jest tak niebezpieczna, jak np. praca sprzedawców w marketach i sklepach. Widocznie dawno nie byli na zakupach i nie widzieli maseczek na twarzach personelu, dostępnych dla nich środków odkażających i ochronnych, już nie mówiąc/pisząc o przegrodach z pleksi skutecznie oddzielających kasjerów od kupujących.

Gdy się ma takie zabezpieczenia, to nawet duża ilość kupujących nie stanowi żadnego zagrożenia dla Życia lub Zdrowia.

Już nie mówiąc/pisząc o tym, że na czas walki z koronawirusem pracownicy marketów dostają dodatkowe bodźce ekonomiczne (sic!).

A u nas . . . . – ?

Nic nie otrzymując w zamian zbyt łatwo daliśmy się spacyfikować do roli mięsa armatniego. Bo choć jesteśmy na tej pierwszej linii frontu walki z koronawirusem, to potraktowano nas niczym frontowe lub obozowe ciury, które najchętniej dekują się przy taborach.

A przecież to nie my się dekujemy, tylko większość tych wymienionych wyżej naszych (?) urzędników.

Zauważcie też, że ci, którzy nam to zgotowali, czyli rządowi urzędnicy mają natychmiastowy dostęp do testów, do specjalnej opieki medycznej, choć nie są na pierwszej linii frontu. To jest według starej zasady, którą jeszcze pamiętam z czasów tzw. Komuny, że rząd się sam wyżywi, a rządzący się sami wyleczą, czemu plebs się wcale nie dziwi.

Zaś nam nie zabezpieczono nawet takiego pierwszeństwa w dostępie do testów, jak mają rządzący.

Czy nie uważacie, że nasze branżowe organizacje powinny nas wesprzeć w tej sprawie? Może już wreszcie trzeba coś z tym zrobić?

Czy to nie jest racja?

Czy Wam odpowiada ta sytuacja?

Pyta i pozdrawia

dziadek Piotra

– – – – – – – – – –

1 że nie wspomnę o prawie do darmowej porcji wódki przed pracą (czyli przed atakiem na wroga).

Loading