NIEPEWNOŚĆ, CZYLI DEPRESJA LUB AGRESJA

Rate this post

Niepewność, czyli będzie jeszcze gorzej niż zapaść. Bo z zapaści idzie się podnieść. Zaś niepewność, to stan ducha, który powoduje depresję lub agresję. A oba te stany są niepożądane dla naszego i każdego innego społeczeństwa.

Obserwując niespodziewaną agresję, z jaka mają do czynienia władze USA wielu zastanawia się, skąd to się wzięło. Przecież to nie pierwszy zamordowany przez tamtejszą policję, a na ulice wyszły niespotykane wcześniej tłumy. Niektórzy upatrują ten fakt w tym, że:

  1. rzekomo tam rasizm nigdy nie wymarł, więc społeczeństwo uznało, że trzeba wreszcie z tym skończyć.

  2. Inni upatrują w tym błędną, czy też prostacką wręcz politykę prezydenta Trumpa, który pomylił dbałość o własny wizerunek z dbałością o dobro mieszkańców USA.

  3. Niewielu zauważa natomiast, że stało się to w czasach stosunkowo dużej niepewności związanej z nagłym rozwojem koronawirusa, któremu tamtejsi rządzący (z nijakim Trumpem na czele) nie potrafili zapobiec – społeczeństwo nie ma w nich oparcia.

Sytuację w USA ilustruje ta słuszna teza o tym, że cyt.:

Z jednej strony mamy uprzywilejowanych, którzy mogą bezpiecznie zamknąć się w domach, a z drugiej nieuprzywilejowanych, którzy ryzykują wszystko”.1

Tych nadmiernie uprzywilejowanych nie tak trudno ustalić, bo sam Trump już o to dba, aby pokazywać się w mediach (radio + tv + internet) każdego dnia. Już nie mówiąc/pisząc o najbogatszych tego świata, którzy właśnie w USA zamieszkują.

A na ulicach USA są ci nieuprzywilejowani, czyli służby pierwszej pomocy, nauczyciele, sprzedawcy i dostarczyciele przesyłek, czyściciele ulic, budowlańcy, bezrobotni, uczniowie i studenci, którzy nie wiedzą, co się z nimi stanie za kilka tygodni, miesięcy. To oni ryzykują wszystko, czyli nawet zdrowie i życie, aby uprzywilejowani mogli spokojnie chować się po kryjomu w swoich pałacach i w Białym Domu.

Te podziały występują nie tylko w USA. One są obecne także w naszym Kraju, choć na nieco (?) mniejszą skalę. Premier i ministrowie po kryjomu mogą przepisywać na żony swoje majątki aby udawać, że nie należą do tej grupy uprzywilejowanych. Boją się społecznego gniewu (jak w USA?), gdyż inni z powodu koronawirusa nie mają nawet pracy. Te nasze podziały może nie są aż tak drastyczne, jak w USA, ale jednak są zauważalne, więc ważne, albowiem, cyt.2:

To podziały, które może uzmysłowią ludziom, że nasze społeczeństwo jest znacznie bardziej popękane, niż nam się wcześniej wydawało.3

Sygnalizowałem Wam już wcześniej, że wysłali nas do pracy w czasie pandemii koronawirusa (jako mięso armatnie?) właśnie ci uprzywilejowani urzędnicy resortu transportu. Ja nie wiem, czy oni w tym czasie balowali po otwarciu nowego wieżowca TDT razem z jego pracownikami. Ich przywilejem jest nie tylko to, że nie mogliśmy ich obserwować, gdy mieli kaca. Ich przywilejem jest to, że nie musieli pracować, a więc ryzykować – w odróżnieniu od nas, którzy ryzykujemy Zdrowiem i Życiem każdego dnia. Podobnie zresztą, jak liczna grupa lekarzy i pielęgniarek, sprzedawców, policjantów, dostarczycieli przesyłek, pracowników komunalnych odpowiedzialnych za infrastrukturę miast i wsi. Tyle, że o nich ostatnio mówi się i pisze się w samych superlatywach, w odróżnieniu od nas. O nas zapomniał Świat i Ludzie. Może także dlatego dość systematycznie zaczyna nam brakować zmienników.

Jeden z naszych Kolegów o nicku „diagnostyk” w komentarzu na naszej stronce słusznie stwierdził, że cyt.: „Pielęgniarek i położnych też się nie szanuje (ciężka praca, małe zarobki) i również ich brakuje.” – diagnostyk 1 czerwca 2020, g. 16:57 https://www.diagnostasamochodowy.pl/2020/tdt-doluje-branze/

Tyle, że koronawirus już sprawił, że politycy prześcigają się w zapewnieniach i gwarancjach dla Policji i służb medycznych. A o nas cisza i niepewność. Niepewność interpretacji prawnych, niepewność przyszłych zarobków, niepewność pracy, gdy literalnie przestrzegamy przepisów, niepewność co do zrozumienia naszej sytuacji przez nadzór, itd., itp., et’cetera. Mamy więc wybór: depresja lub agresja.

No zastanówcie się sami, co lepsze. No, jeszcze chwileczkę, no jeszcze troszeczkę.

Ta obecna sytuacja sprawia, że nasza grupa zawodowa przynależy do tej nieuprzywilejowanej części polskiego społeczeństwa, więc ma moralne prawo – nie tylko! – do werbalnego protestu.4 A koronawirus sprawi, że wesprą nas w tym także właściciele naszych SKP – już niedługo.

Trzymajmy się

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – – –

1 – mówi w rozmowie z Gazeta.pl socjolog prof. Adam Mrozowicki z Uniwersytetu Wrocławskiego.

3 – mówi w rozmowie z Gazeta.pl socjolog prof. A. Mrozowicki z UWr.

4 Werbalny, czyli wyrażony przy pomocy słów.

Loading