SKP PAŃSTWOWE? CZYLI MITY BRANŻOWE.

Rate this post

SKP tylko państwowe, czyli mity branżowe.

To są sprawy aktualne, choć nie nowe. Bo chociaż temat „upaństwowić SKP” jest stary jak świat, to jak widać, jest też i wiecznie żywy, niczym Lenin (nasz brat?).

Dyskutowaliśmy o tym na naszych spotkaniach SDS-u jeszcze w Leszczynku i w Kutnie. A to już tyle lat za nami . . . .

Przed dosłownie paroma dniami zadzwonił do mnie Kolega po tzw. „przejściach” z wymiarem sprawiedliwości. Te przejścia kosztowały go sporo nerwów (i nie tylko), ale przecież liczy się ostateczny efekt. A w tym przypadku efekt był/jest satysfakcjonujący dla naszego Kolegi.

Ale z głosu naszego Kolegi nie wywnioskowałem jakiegoś wielkiego zadowolenia, czy euforii. Może dlatego, że ta sprawa ciągnęła się dość długo (tradycyjnie dla naszego reformowanego od 5 lat wymiaru sprawiedliwości) a rozstrzygnięcie miała dosłownie przed paroma dniami. Więc prawdopodobnie stres i zmęczenie jeszcze miały tu swój udział.

Jak zrozumiałem, to nasz Kolega zadzwonił do mnie, aby podzielić się swoimi przemyśleniami po tej sprawie. Zawarł je w jednym zdaniu, cyt.: „SKP powinny być państwowe”.

Na pewien paradoks zakrawa fakt, że tan Kolega, który o to postuluje sam pracuje w post państwowej firmie, która obecnie jest spółką miasta. A pomimo to zostały mu postawione prokuratorskie zarzuty. I to dobitnie świadczy o tym, że ani państwowe firmy, ani samorządowe nie są wolne od różnego rodzaju błędów.

Ja wiem, że w naszym zawodowym środowisku jest wielu zwolenników tej tezy. Ja tej tezy nie będę oceniał, tylko spróbuję przytoczyć parę argumentów, które może spowodują, że liczba zwolenników upaństwowienia naszych SKP nieco zmaleje.

Bo warto zauważyć, choćby na przykładzie obserwacji tego, co się dzieje obecnie w naszym Kraju, że taka teza teoretycznie może znaleźć zrozumienie u rządzących.

Dlatego też chciałbym (nieśmiało?) zauważyć, że:

  • przez 50 lat (pół wieku!) po wojnie „państwowe” nie sprawdziło się w naszym Kraju (i nie tylko, bo w całej Europie Środkowo-Wschodniej + Kuba + Korea Północna + parę państw w Ameryce Południowej, itp., itd., et’cetera),

  • obecna próba upaństwowienia najstarszej w Polsce stadniny koni w Janowie Podlaskim też się nie powiodła,

  • są znane przykłady krajów, gdzie SKP funkcjonują, jako prywatne podmioty, co nie prowadzi do podobnych u nas patologii.

Więc zasadne jest pytanie, skąd wziął się ten leninowski mit, że na państwowym będzie nam lepiej?

Przecież najlepszą ilustracją tego, co mogą urzędnicy na państwowych posadach jest radosna działalność DTD (resortu transportu), o której dość często tu piszę podając przykłady ich licznych zaniechań.

A na dodatek, jeśli myślicie, że na państwowym, to już nie będzie żadnych patologii, to się mylicie. Bo Polska nie jest krajem wolnym od np. łapówkarstwa, czy innych przekrętów w państwowych spółkach Skarbu Państwa, o czym raz po raz systematycznie donoszą media.

Więc jeszcze raz, skąd ta leninowska wiara, że na państwowym będzie nam lepiej? Bo nie będzie nacisków (przymusu?) na wynik ekonomiczny?

Przecież w takiej sytuacji jest prostsze wyjście, niż leninowska rewolucja z przymusowym upaństwowieniem. Wystarczy zagwarantować każdej SKP ekonomiczną opłacalność i skończy się niezdrowa walka o klienta (np. ograniczając ilość SKP na danym terenie).

Na wszystkie nasze bolączki jest lekarstwo, i to bez potrzeby rewolucyjnych działań „a la Lenin” w postaci kolejnego upaństwowienia branży. Trzeba tylko chcieć je zrealizować!

I tu przechodzimy do sedna sprawy. Bo naprawy naszej branży nikt nie chce. Czekamy, aż ktoś to za nas zrobi. Więc ktoś to niedługo zrobi, jak to dziś robią z wymiarem sprawiedliwości, który – podobnie, jak my! – też się nie chciał sam zreformować.

Prawnicy dziś już żałują, że sami nie potrafili się zreformować.

Gdy oni zaczną też nas reformować, to także będziemy żałować, że sami tego wcześniej nie zrobiliśmy – zaręczam Wam.

I weekendowo pozdrawiam

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – –

Loading