WIDOCZNE USTERKI

Rate this post

Niewielkie widoczne usterki? To nie jest problem mały. Ale, czy jest to też problem wielki?

Albowiem, jak widać usterki gołym okiem, czyli organoleptycznie, to jest wysokie prawdopodobieństwo, że oprócz tych widocznych gołym okiem usterek będą jeszcze usterki, których nie widać gołym okiem. Bo, jak komuś nie przeszkadzają widoczne usterki, to – tym bardziej! – nie będą mu przeszkadzały te niewidoczne lub choćby te mniej widoczne. To prawda wynikająca z naszych codziennych doświadczeń.

Dlatego w takich przypadkach należy zaostrzyć kryteria oceny takiego pojazdu. Nie można dopuścić do sytuacji, że taki pojazd z widocznymi usterkami opuści naszą SKP z wynikiem pozytywnym. Choćby dlatego, że z uwagi na te widoczne usterki może się stać przedmiotem kontroli drogowej zaraz po naszym BT.

I tu nie chodzi o to, że stanie się to może jeszcze tego samego dnia, czy też po tygodniu. Bo dziury w poszyciu pojazdu spowodowane postępującą korozją nie powstają w ciągu tygodnia lub miesiąca. A fakt takiej kontroli drogowej po naszym BT może spowodować jakieś pytanie o to, jak to się stało, że z takimi dziurami dopuszczono taki pojazd do ruchu.

Jeden z naszych Kolegów przysłał nam/mi link ilustrujący tę zasadę w praktyce organów kontroli. Tym razem dotyczyło to działań Policji z początku lipca br., gdzie źle ustawione reflektory w samochodzie stały się początkiem problemów kierującego. Na szczęście kontrolujący nie zapytali i nie ustalali, od kiedy w tym samochodzie były źle ustawione reflektory i, czy w trakcie ostatniego OBT także nie było tej gaśnicy. Bo to to auto nie było nawet dopuszczone do ruchu z uwagi na brak aktualnych BT. Ale nie zawsze tak jest, prawda?

Swoistą ciekawostką jest postawa tych Policjantów z drogówki, którzy (wreszcie?) zaczęli zwracać uwagę na wszystkie szczegóły związane z niesprawnościami technicznymi pojazdów, a mające wpływ na BRD. Tym razem byli to Policjant i Policjantka wrocławskiego Wydziału Ruchu Drogowego. Zauważyli osobowe BMW, które miało nieprawidłowo ustawione światła mijania. Chcieli porozmawiać z kierującym o tej sytuacji i wyjaśnić mu, że reflektory nie mogą być ustawione w taki sposób.

Jak się okazało, mężczyzna posiadał tylko czasowy dokument dopuszczający auto do ruchu, niestety stracił już on swoją ważność blisko 4 miesiące temu. 23-letni kierujący nie posiadał też przy sobie prawa jazdy, a w samochodzie nie było gaśnicy. To jednak niewielkie przewinienia w porównaniu z tym, co miało się za chwilę wydarzyć.

Im dłużej bowiem policjanci rozmawiali z mieszkańcem gminy Kobierzyce, tym więcej nabierali wątpliwości co do jego stanu psychofizycznego. Kierujący w końcu przyznał mundurowym, że w nocy zażywał narkotyki, miała to być marihuana i amfetamina. Policjanci skorzystali zatem z podręcznego testu i już po kilku minutach sprawdzenie potwierdziło ich wcześniejsze przypuszczenia – mężczyzna był pod wpływem środków odurzających.

Jak się też później okazało, jego pojazd uczestniczył w kolizji, w wyniku której uszkodzeniu uległ przód samochodu. Mężczyzna dokonał zatem napraw, ale zamontował reflektor pochodzący z innego modelu. Nie tylko wyglądał on inaczej od oryginału, ale też dawał inny strumień światła. Ta właśnie samodzielna przeróbka zwróciła uwagę mundurowych z drogówki.

23-letni kierujący BMW został przez policjantów zatrzymany i w toku dalszych czynności policjanci pojechali z nim do szpitala celem zabezpieczenia krwi do badań na zawartość środków odurzających. Jeśli badania krwi potwierdzą wskazanie policyjnego testera, grozić mu może kara nawet do dwóch lat pozbawienia wolności. Mieszkaniec podwrocławskiej gminy Kobierzyce będzie także musiał odpowiedzieć za kierowanie autem pomimo braku dopuszczenia pojazdu do ruchu, braku obowiązkowego wyposażenia i prawa jazdy.

źródło: Policja Dolnośląska,

na podstawie: https://doba.pl/wroclaw/artykul/zle-ustawione-reflektory-w-aucie-to-byl-tylko-poczatek-problemow/29696/15

Ten 23-letni kierowca BMW ryzykował jadąc samochodem z widocznymi usterkami. Ale brak gaśnicy i nieaktualne PC (pozwolenie czasowe) do tych widocznych usterek już nie należało. Do tego doszło jeszcze zażywanie narkotyków i brak prawa jazdy.

Więc nie ryzykujmy, jak ten młody z podwrocławskich Kobierzyc, gdy usterka w samochodzie jest widoczna gołym okiem. Bo on – w odróżnieniu od nas! – nie miał żadnych państwowych uprawnień.

Trzymajmy się

dziadek Piotra

– – – – – – – – – – –

Loading